I znowu potrzebuję pomocy. Z wczorajszej rozmowy z Januszem wynika, że moje drzewko, a w sumie już drzewka, dopadła fytoftoroza. Prosił mnie jednak abym jeszcze upewniła się i sprawdziła czy występuje charakterystyczne czerwone przebarwienie pędu po usunięciu kory. No i zaczęłam dłubać w tej korze i nie wiem za bardzo czego szukać

Czy to ma być przy korzeniu, na poziomie gleby, czy może chodzi o wyższe, zaatakowane już pędy? Poczytałam sobie o tej chorobie i jestem przerażona, bo chyba mam poważny problem. Czy ktoś ma jakieś doświadczenia związane z fytoftorozą iglaków?
Jeśli to ta choroba, to muszę usunąć jedno drzewko, a pozostałe spryskać lub podlać. Doczytałam, że te, które są już zaatakowane to lepiej pryskać, a profilaktycznie pozostałe podlać jakimś środkiem. Czy macie jakieś sprawdzone środki?