Paprykę robię wg przepisu Ewy Wachowicz:
8 dużych czerwonych papryk
4?6 ząbków czosnku
1 łyżka suszonego rozmarynu
kilka łyżek oliwy
sól, pieprz
Blachę piekarnikową wykładam aluminiową folią (papryka podczas pieczenia puści sok ? jak się przypali, z formy ciężko będzie go zmyć, folię wystarczy wyrzucić). Następnie układam na niej paprykę i piekę, aż skórka zacznie lekko czernieć ? w 200 st. C wystarczy ok. 20 minut. Upieczoną wyjmuję z pieca i wkładam na kilka minut do żaroodpornego worka, by się zaparzyła. Gdy lekko przestygnie i nie parzy już w palce, ściągam z niej skórkę (z podpieczonej i zaparzonej papryki schodzi bardzo łatwo) i usuwam gniazda nasienne. Tak spreparowaną kroję w dwucentymetrowe paseczki, którymi wykładam dno płaskiego naczynia. Na paprykę wyciskam ząbek czosnku i równomiernie go rozprowadzam. Przyprawiam solą, pieprzem i suszonym rozmarynem, po czym zalewam 2?3 łyżkami oliwy. Podobnie układam drugą warstwę papryki i powtarzam czynności z czosnkiem, solą, pieprzem, rozmarynem i oliwą. Taka kolejność jest bardzo ważna, gdyż pieczona papryka ma w sobie dużo słodyczy, którą balansuje ostrość czosnku. Sól natomiast szybko rozpuszcza się na wilgotnych paskach warzywa, w oliwie już nie. Analogicznie postępuję do wyczerpania paprykowych zapasów, następnie szczelnie przykrywam i wkładam do lodówki. Na drugi dzień wszystkie smaki i aromaty są już połączone w apetyczną całość, więc paprykę można podawać. Najsmaczniejsza jest po podgrzaniu w mikrofalówce. Najczęściej jadam ją z pieczywem ? jako popołudniową przekąskę. Często raczę nią też niezapowiedzianych gości (jesienią zawsze mam taką paprykę na podorędziu). Przygotowana wedle powyższego przepisu bardzo dobrze znosi pobyt w chłodziarce, gdzie bez uszczerbku dla świeżości może przebywać nawet kilka dni. Jeśli chcę cieszyć się rozmarynową papryką również w zimowe wieczory, przekładam ją do słoika, zalewam oliwą i pasteryzuję.
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/z_ta ... 43923.html
Jest naprawdę przepyszna, nie pasteryzowałam jej nigdy, bo za szybko znika.