Pocieszę może (grzyboznawcą nie jestem, ale mółbym ;) ) - żaden borowik nie jest poważnie trujący, nawet szatański. Toksyna głównie drażni żołądek, ale bez poważniejszych skutków, ponadto rozkłada się podczas gotowania (- z tym że nie tak od razu, sparzyć nie wystarczy), jeśli ktoś się pomyli i doda przypadkiem do potrawy to raczej nie zauważy. Chyba że goryczaka doda
Z tego względu kto ma obawy niech zbiera tylko grzyby rurkowe - a blaszkowych unika, zbierając ewentualnie tylko te dobrze sobie znane (zasłonaka udało sie paru ludziom jednak zebrać podobno, a nawet hełmówkę przy okazji opieniek).
Borowik szatański i podobne - wilczy, rudopurpurowy (te mniej szkodzą, dobrze ugotowane ujdą); ponury, ceglastopory (liczone do jadalnych, ale lepiej nie na surowo ;) ), grubotrzonowy (gorzki) - można odróżnić po czerwonej lub czerwonobrunatnej barwie występującej na rurkach bądź trzonie, nie problem unikać. Jest też gorzki borowik Boletus radicans (polskiej nie pomnę) charakterystyczny bo biały z żółtymi rurkami.
Goryczak ma charakterystyczny różowy odcień rurek, niestety nie od razu, u młodych może nie być... a jest jeszcze gorzki Grzybiec, trudny do odróżnienia od podgrzybków, niestety.
Tu na południu, w Beskidach są (były) dość częste - i zapewniam że Borowika szatańskiego można znaleźć, a nawet zjeść (nie żebym doradzał) - bo nie jest gorzki

.
