Witam serdecznie wszystkich gości
Za oknem w końcu świeci słoneczko, aż kusi, aby wyjść do ogrodu i coś zrobić. Ogród jednak śpi pod śniegową pierzynką. Nawet wyrywne cebulowe dostały szlafmyce i siedzą grzecznie pod śniegiem. Na razie musi tak pozostać, bo wieszczą znowu spore chłody. Miotam się z myślą, czy jeszcze zakopczykować róże, czy już sobie darować. Na ostatnim obchodzie wszystkie wyglądały dobrze, skoro przeżyły -13 stopni, nie powinno im już nic zaszkodzić.
W kolejce czekają za to winorośle, ale z cięciem wstrzymam się do czasu, kiedy ustąpią większe mrozy. Na razie naostrzę sekatory, niech czekają już gotowe do boju
Wiosnę za to czują najwyraźniej moje zwierzaki, nasza suczka Lexi gubi sierść jak szalona, a papużki faliste nie ustępują jej gubiąc piórka na potęgę.
Ja umilam sobie czas oczekiwania zakupami, ale bardzo rozważnie dawkuję sobie tą przyjemność. Dużo miejsca do obsadzania już nie zostało. Na razie zamówiłam kilka dalii, bylin i dwa powojniki. Pozostałe roślinki stopniowo do wiosny.
Wszyscy mają nasionka, mam i ja
Uzbrajam się w cierpliwość i czekam z wysiewami na 1. marca. Jako pierwsze pójdą kalarepa, pomidory i papryka. Zobaczymy, co też mi wyjdzie. Do tej pory siałam tylko pomidorki koktajlowe i uprawiałam je w donicach. Tunel foliowy to dla mnie wyższa szkoła jazdy
Marysiu, miło mi niezmiernie, że do mnie wpadasz, choć Twój wątek odwiedza tyle gości, co pszczół na moich szałwiach wiosną
Mam nadzieję, że nie będzie powtórki z zeszłorocznej wiosny, u mnie nie tylko bardzo ucierpiały róże, ale zmarzła katalpa, orzechy włoskie, u mojego taty nie było czereśni, ani wiśni... Dobrze, że róże to mimo wszystko mocarne rośliny. Szybko odrobiły straty i kwitły niezawodnie. Za to je
Mariuszu, na pewno gdzieś poupychasz wszystkie nabytki, a jak braknie miejsca, to najwyżej powiększysz rabatki jeszcze troszeczkę... do następnej wiosny jeszcze troszeczkę... no taki już los nas ogrodników, że chciałoby się coraz więcej i więcej

Za to jak wszystkie posadzone nabytki Ci zakwitną, to będzie jeszcze piękniej
Wiolu, ja też nie szaleję zbytnio z zakupami. Nie mam wiele do obsadzenia, na strony różanych szkółek już nawet nie wchodzę, posadzę wiosną ostatnie 3 sztuki odmiany którą już posiadam i na tym koniec. Naliczyłam, że wszystkiego razem będzie 82 sztuki, myślę, że więcej nie jestem w stanie ogarnąć. Chciałabym, aby pozostało tak, że pracuję w ogrodzie z przyjemnością, bez uczucia, że jestem już jego niewolnikiem
Cieszy mnie Twoja opinia o Oliwii, wszyscy ją chwalą. Mam nadzieję, że i u mnie będzie się dobrze spisywać. Póki co, dobrze rokuje. Spośród wszystkich róż posadzonych wiosną zeszłego roku zbudowała najładniejszy krzew.
Agnieszko, poczuwam się do współwiny

Różyczka to fajna choroba, jakoś nie mam wyrzutów sumienia

17 sztuk to całkiem sporo, pochwalisz się, jakie zamówiłaś? Uwielbiam ten moment, kiedy czeka się, kiedy rozwinie się pierwszy kwiat nowej odmiany, żeby zobaczyć, jak wygląda w realu, jak pachnie. Czasem kwiat otwiera się kilka dni, a emocje sięgają zenitu

Kiedy się te krzaczki rozwiną, a kwiatów z każdym rokiem będzie przybywać, będzie pięknie
Paulo, witaj w moim wątku

O różyczki trzeba dbać, to pewnie już wiesz. Im lepsza opieka, tym piękniejszym kwitnieniem się odwdzięczą. Ja swoje panienki nawożę wiosną, potem po pierwszym kwitnieniu, a na jesień dostają jeszcze nawóz jesienny. Co do oprysków to już gorzej. W zeszłym roku opryskałam róże prewencyjnie 3 razy, nie lubię tego robić i nie zawsze jest na to dogodna pora - jak nie deszcz, to wiatr, to zbyt zimno, zbyt gorąco... a czas nie zawsze znajdę. Kusi mnie, żeby zaniechać oprysków na grzyby w ogóle, generalnie jestem wrogiem wszelkiej chemii. Ale z drugiej strony boję się je zostawić bez ochrony, więc staram się chociaż znaleźć taki złoty środek.
Wymienionych przez Ciebie różyczek nie mam. Pashmina ma tyle samo wrogów, co zwolenników, więc to kwestia Twojego gustu, do jakiej grupy będziesz należeć

Munstead Wood z tego co czytałam, przypala się na ostrym słońcu, jak zresztą prawie wszystkie ciemne róże. Poszukaj mu miejscówki najlepiej takiej, żeby w południe był w cieniu, ale miał w ciągu dnia wystarczającą ilość słońca. No i lepiej żeby to nie było ogólnie mocno nasłonecznione miejsce, jak południowa ściana domu.
Beatko, ciągle sprawdzam, czy jesteś już w swoim wątku. Czyżbyś kazała nam czekać na irysowe i liliowcowe zdjęcia aż do wiosny? Wszyscy wstawiają wspominki z ubiegłego sezonu, chętnie zobaczyłabym Twoje skarby. Ciekawa też jestem, jak wyglądają nowo utworzone rabaty, w tym roku będą się już z pewnością pięknie prezentować

Mam nadzieję, że pokażesz wszystkie nowe nabytki

Będę pierwszą klientką kiedy będziesz je kiedyś dzielić

To zaleta i przekleństwo, że są tak różnorodne, prawda?
Dziękuję z wszystkie pochwały
Sierpień w ogrodzie
Pozdrowienia od Lexi
