Witajcie!
Siedzę sobie w ciepłym mieszkanku i odrabiam zaległości w praniu, sprzątaniu tudzież wszelkie inne zaległości domowe.
Idzie mi to jak krew z nosa. Odzwyczaiłam się nawet od gotowania domowego obiadku. Na działce pichciłam krótkie jednodaniowe posiłki, a dzisiaj z trudem przyszło mi przygotowanie obiadu dwudaniowego.
Jakiś czas temu pisałam, że mam taką odmianę sałaty, którą można spożywać bardzo długo, zrywa się bowiem dolne liście, sałata rośnie w górę, i ciągle dolne liście są gotowe do konsumpcji. Teraz prezentuje się ona tak:
Dwie lub trzy sztuki tej sałaty zostawiam na nasiona, dzięki czemu zawsze mam własne.
A to już obraz ogórków, które powoli przerastają drabinki, a owocują jeszcze w dolnych partiach. W tych wyższych mają jeszcze albo kwiatki, albo malutkie owocki.
Poniżej fasolka szparagowa, którą już konsumujemy.
Wreszcie bardzo plenna cukinia. Widoczne na fotce owoce to już na trzeci zbiór.
Są i owocowe smakowitości.
Wyjątkowo bogato obrodziły wiśnie. Niestety, większość owoców wzbogacona o białe robaki. Wszystkie wyrzucę, nie będę się bawiła w poszukiwanie paskudów.
Trochę wynagradzają niedosyt kubkom smakowym porzeczki czerwone i czarne.
Są też pierwsze borówki amerykańskie, jednak zdjęcia nie wstawię, nie nadaje się do prezentacji. Będzie innym razem.
Są i malinki, ale jakieś takie małe te wczesne. Czekam na późniejsze, które zawsze mają duże owoce.
Zanotowaliśmy duże straty w truskawkach, które aktualnie już zostały zaorane. Kwitły wspaniale, bogato, owoców miały tyle, co kot napłakał, a pędraków chrabąszcza wykopaliśmy cały stos.
Znajduję je również, te pędraki, pod roślinami ozdobnymi i np. jednego heliotropa całkowicie pozbawionego korzeni już wyniosłam na kompost, a spod niego wybrałam cztery pędraki.
Na pocieszenie są też niespodzianki. Oto jedna z nich:
Jeszcze nigdy tak wcześnie ketmia syryjska nie kwitła, wszak to jest kwiat późnego lata.
Trochę Was pozanudzałam na początku, zatem dla Was, w nagrodę za cierpliwość, wyjątkowo długo kwitnąca Inkarwilla. Jeszcze kwitnie kilkoma kwiatuszkami.
Halszko - rzeczywiście czas pomieszkiwania na działeczce mogę zaliczyć do jednego z najmilszych.
![super2 ;:215](./images/smiles/thumbup.gif)
Wszystko, o czym napisałaś, zgadza się z faktami, z wyjątkiem jednego: w ogóle nie było motylków. Bardzo gromadnie pokazywały się na wiosennych kwiatach, natomiast latem po prostu zniknęły. Teraz zaczęły kwitnąć jeżówki, które zawsze przyciągają roje motyli, ale i one na razie są odwiedzane jedynie przez pszczółki, które przylatują od sąsiada z naprzeciwka. Sąsiad posiada już malutką pasiekę - trzy ule, a czwarty się buduje, bo znowu się wyroiły i czekają na własne mieszkanko.
Moje orlaje późno zakwitły i jeszcze mają kwiaty, a wbrew temu, o czym się mówi, nie szkodzi im przesadzanie. Trzy przesadziłam już kwitnące, dbając o to, by przenieść je z dużą bryłą ziemi wokół korzeni i wszystkie trzy wspaniale sobie kwitną.
Ten liliowiec, który tak Ci się podobał, przyjechał do mnie od Danusi (danuta z). On nie tylko ma piękne kwiaty, ale też jest z tych niskich i bardzo szybko przyrasta.
Deszczyk był pilnie potrzebny i wspaniale, że pada, tylko dlaczego wraz z nim przyszła tak drastyczna zmiana pogody?! 16 stopni po ponad trzydziestu to makabra nie tylko dla ludzi, ale i dla roślin.
Dziękuję za dobre życzenia i wzajemnie życzę Ci samych dobrych dni.
Ismena.
Wsadziłam cztery cebulki. Tylko jedna stanęła na wysokości zadania i pokazała kwiaty.
Dzwonki nakrapiane.
Tak naprawdę to były dzwonki 'Pink Octopus', które przez jakieś cztery lata nic się nie zmieniały i dopiero w tym roku nagle wystrzeliły w górę i stały się nową odmianą, a ponieważ mają w środku nakrapiane kielichy, to zaliczyłam je do nakrapianych.
Orlaya
Maryniu - cudownie jest mieszkać wśród zieleni, kolorowych kwiatuszków, szczebiotu ptasząt i gruchania gołąbków.
![;:303 ;:303](./images/smiles/0clapping.gif)
Noce wspaniałe, ciemne, bez wpadającego przez okna ulicznego światła. Cisza i spokój, a poranna kawusia pośród kwitnących rabatek smakuje wyjątkowo.
Tylko deszczu brakowało, a kiedy już zaczął padać, zrobiło się tak zimno, szczególnie nocami, że zmuszeni byliśmy opuścić nasz raj.
![do-kitu ;:222](./images/smiles/thumbdown.gif)
Teraz czekam niecierpliwie na poprawę pogody, by wrócić na łono natury.
Pozdrawiam wzajemnie równie serdecznie i cieplutko w te zimne dni.
Kolejno zakwitają liliowce.
To nie są krople deszczu, to jest woda z węża.
Ewuniu - maków mam w tym roku malutko.
![hmm ;:131](./images/smiles/blush.gif)
Nie siałam i kwitną tylko te, które same się zasiały.
Ślicznie dziękuję za pochlebne słowa pod adresem moich roślinek i cieplutko pozdrawiam.
Liliowców c.d.
Aniu - jestem Ci ogromnie wdzięczna za taką ilość słów uznania dla moich podopiecznych. Dziękuję pięknie.
Szczerze mówiąc, mógłby ten oddech od upałów być nieco płytszy, bez tak ekstremalnie niskich temperatur i tylko duża ilość wody z nieba rekompensuje ten trudny czas oczekiwania na powrót ciepełka.
![yes ;:108](./images/smiles/yes.gif)
Nie upałów.
![nie ! ;:185](./images/smiles/no.gif)
Ciepełka.
Pozdrawiam.
Miłego wieczoru. ![;:15](./images/smiles/mago.gif)