Kochani, popijając czerwone winko domowej roboty

zakończyłam podsumowania sezonu różanego 2015 Za moment ostnie trzy pannice, ale najpierw
Zuza, niestety Auchana nie mam

Coś czuję, że zaczekam do przyszłego weekendu i zrobię objazdówkę po sklepach w poszukiwaniu kobei, lobelii, naparstnicy, ostróżek (a co, może coś wymarzło) i oczywiście kupię całą masę niepotrzebnych nikomu nasion roślin jednorocznych.. A zakupię je tylko dlatego, że pięknie wyglądają na zdjęciach
Tulap, ciężko zrobić idealne zdjęcie Doktora. On raz jest taki intensywnie.. hmn... aksamitnie bordowy, czasem właśnie karmazynowy czy szkarłatny. Wszystko zależy od ilości słońca i jak aparat uchwyci.
Na żywo wygląda niesamowicie

Jeśli zamówiłeś Star to będziesz zadowolony, ona jest mistrzynią w wytwarzaniu nowych pączków
Aga, musiałaś mieć naprawdę fajnie

U nas czasem tak bywa, że teściowej przez kilka dni nie widuję. Mieszkamy na innych poziomach i mamy osobne wejście

Kwestie sporne zaczynają się przy robieniu czegokolwiek w ogrodzie. Zawsze muszę skonsultować i wysłuchać swoje.. Męcząca jest też niepewność czy warto cokolwiek robić, bo nie wiadomo do kogo będzie należała kiedyś posesja.Trzeba postawić sprawy jasno i klarownie. Albo w tą albo w tą
Co do różanej listy.. cóż ja mam podobnie jak tylko odwiedzę znajome ogrody.. Szczerze, to nie mam pojęcia gdzie posadzę to co już zamówiłam.. ale nie
sypnijcie mnie mojemu mężowi, bo mnie zje
Lucyna, witam nowego gościa

Nie wiem jak nasze róże zareagują na takie szaleństwa pogodowe. Moje przez mrozami miały już wielkie pączki, a niektóre młode listeczki. Zdążyłam większość okryć włókniną lub igliwiem.. Rezultaty ocenimy wiosną.
Beatko, każdy medal ma dwie strony. Jedyną pewną jest to, że za kilka/kilkanaście lat i tak i tak będę opiekowała się teściową. Pytanie tylko czy w moim, własnym, nowym domu czy w tym, w którym mieszkam obecnie przepisanym na nas..
A teraz różane pannice i arystokracja
Queen of Sweden
absolutne cudo

Jest u mnie drugi rok. Nie choruje, nie przemarza (-29), nie przypala płatków od słońca, kwitnie do mrozów, pachnie, nie stwarza żadnych problemów. Nic tylko brać. już prościej napisać się nie da... o i jeszcze: mimo, że to angielka nie zwiesza skromnie główek, tytuł zobowiązuje
Dla niezdecydowanych zdjęcia:
Troika
róża, która rośnie u mnie trzeci sezon. Bardzo żywotna i kwitnąca nieprzerwanie aż do przymrozków sporymi kwiatami. Zapach ma bardzo intensywny, niestety kolor w słońcu szybko płowieje, a płatki po 3-4 dniach opadają. Przezimuje pod kopczykiem jednak za dodatkowe okrycie odwdzięczy się szybszym przyrostem i większą ilością kwiatów (sprawdzone). Pod koniec sezonu łapie plamistość, która nie przerywa jej kwitnienia.
Venrosa
bardzo ciekawa róża, która w ogóle nie chce się zachowywać tak jak jej kazano. Według opisu powinna mieć do 1.4 m, a moje szaleństwo po pierwszym kwitnieniu wypuszcza batogi na ponad 2 m i tam zawiązuje pączki

Jest u mnie trzeci rok i oprócz wzrostu nie miałam z nią żadnego problemu. Nie choruje, ma wysoką mrozoodporność (-29) i ładnie powtarza kwitnienia. Zapach jej kwiatów jest bardzo intensywny a kolor, cóż, przyciąga wzrok z bardzo daleka.. Kwiaty są odporne na deszcz i słońce.
