Puchatka miała kilka dni temu zabieg, jaki robi się zazwyczaj u młodych kocic.
Teraz ma takie idiotyczne ubranko.
Szczęśliwie nie cierpi z tego powodu zbyt mocno.
Bajka to chyba za mało. Raj? Tak, masz raj. Jest cudnie. Magnolie szaleją. Wpadłabyś mnie mnie? Wkleiłam zdjęcie nn która przyjechała z "Alexandriną". Tylko te dwie mam nn. Pomożesz zidentyfikować co to za krzyżówka?
To dopiero jest widok. Siedzę sobie i oglądam i podziwiam.
A Puchatkę masz słodką. Uwielbiam kociaki. Nasz młodzieniec nareszcie nauczył się życia na zewnątrz i z domu zniknęła kuweta. To najgorszy etap w posiadaniu kota.
Madziu - jakiś marazm forumowy ogarnął mnie ostatnio
Ale dzisiaj widok słodkiej Puchatki w różowym kubraczku zmobilizował mnie - żeby wreszcie coś napisać.
O magnoliach...no cóż już chyba wszystko napisano przede mną. Ja po prostu cieszę się, że Twój ogród jest tak blisko i może uda mi się zobaczyć je "na żywo".
O opadach...załamałam się w Gdańsku popadało uczciwie, miejska zieleń już kipi życiem. Miałam nadzieję, że u nas też podlało - a tu nic z tego
O Puchatce...cieszę się, że dobrze zniosła zabieg i nie cierpi. Ubranko faktycznie porażającej urody Ale to przecież przejściowa sytuacja.
O roślinkach...mam da Ciebie propozycję , ale to na PW
Alicjo,
część magnolii - gwieździstych, Loebnera i japońskich - już przekwita.
Teraz zaczyna się czas magnolii Soulangeana i mieszańców m. stellata i m. liliflora, więc zrobi się bardziej różowo.
Magda,
ja tam jednak twierdzę, że kawałek ziemi obsadzony roślinami o wysokich walorach estetycznych.
Jakoś mi się ostatnio słowa typu raj niezbyt dobrze kojarzą.
Małgosiu,
cała czwórka moich dużych kotów załatwia się od długiego czasu na zewnątrz - chwała im za to.
Natomiast Puchatka swoje potrzeby fizjologiczne realizuje w pustych kuwetach - w jednej robi siku, a w drugiej kupę.
W sumie dla mnie to nie jest wielki problem - wystarczy umyć.
Tak więc moim zdaniem problem nie leży chyba w kuwecie, a w wymianie piasku - ta czynność jest rzeczywiście wysoce upierdliwa.
Asiu,
już tak jakoś jest, że czasami brak słów bywa bardziej wymowny niż jakiekolwiek słowa.
Aniu,
oprócz magnolii kwitną wiśnie japońskie (szeroko rozumiane, bo mam w ogrodzie kilka gatunków), część kalin, niektóre rododendrony, pieris (mam tylko jednego).
Przekwitły już oczary, dereń jadalny i wawrzynek.
Marysiu,
Puchatka nadal jest uwięziona w obrzydliwym kubraczku - stan ten potrwa do poniedziałku.
Jak tylko przyjedziecie - daj znać i przyjeżdżaj - większość magnolii już kończy kwitnienie.
Jak już zapewne wiesz - i u nas spadł deszcz.
Kolejna porcja wody w drodze - jutro szykują się - mam nadzieję - obfite opady.
Ola,
zgadza się. Na zdjęciu, które wskazałaś jest magnolia gwieździsta rosea.
Jest to odmiana magnolii gwieździstej o różowych kwiatach, które są wyjątkowo ładne w pąku.
Ponadto ma ona jeszcze jedną, niewątpliwą zaletę - jest znacznie bardziej wytrzymała od gatunku - znosi nawet (-)35 stopniowe spadki temperatury.
Podobną odporność wykazuje magnolia japońska Rogów, polska odmiana wyselekcjonowana w Rogowie.
Co ciekawe, również ma kwiaty z różowym akcentem i również jest odporniejsza na mróz od gatunku.
Madziu podziwiam Twoje kwitnące magnolie i inne drzewa i krzewy.
I tak sobie myślę, że jak swoim różom też dasz tyle miejsca, to będą też wspaniale się prezentować.
U mnie niestety wiele krzewów rośnie dość gęsto a przez to efekt jest taki sobie.
Magda, wróbelki mi doniosły jakiś tydzień, dwa temu, że u Ciebie feeria kolorów
Ale dopiero jak zajrzałam do Ciebie, wiem o czym była mowa. Myślałam, że w tym roku się na to przedstawienie wproszę, ale widzę, że nie zdążyłam . Pięknie u Ciebie