Kochani
Jak dobrze, że jesteście
Mamy taki kocioł, że czasu nie mam zajrzeć na ukochane FO.
Jeszcze Zbyszka Ojciec poważnie zachorował ( 82 l.) Już szykowaliśmy się na pogrzeb, ale jest troszkę lepiej.
Kocioł jest praktycznie zawsze o tej porze roku.
Dla pszczelarzy lato przemija błyskawicznie
Wirujemy pierwszy miód, a jest specyficzny bo jak się od razu tego nie zrobi to gęstnieje i jest po ptakach. Za szybko też nie można, ponieważ może się zepsuć.
Ja biedulka sama obsługuję warzywniki i ogród, często zwierzaki.
Chodzę z koszyczkami z rozsadą ogórków, dyń i cukinii ponieważ u nas jeszcze za zimno. Wczoraj było zaledwie 6 stopni, nie wiem ile nad ranem.
Pomidorki i papryki są w nieszczelnej szklarni i też o nie drżę.
Jest pięknie, irysy jeszcze kwitną mimo nawałnic, zaczynają lilie.
Nocami pachnie wieczornik i wiciokrzew z sadzonek z działek.
Podejrzewam, że gdyby nie ogród i rośliny to człowiek by nie udźwignął mentalnie niektórych spraw.
Ostatnio pojechałam do sklepu po kawę, która mnie niskociśnieniowca trzyma przy życiu... i co , oczywiście na parkingu, gdzie mój ulubiony, zaprzyjaźniony sklep z wszystkim co lubią Forumowicze stało tysiące doniczek z kolorowymi kwiatami
I tak miałam tam pójść po ziemię itp. Zawsze mają schowane rośliny o tej godzinie a tu jak na złość wszystko i w takiej ilości.
Oczywiście kupiłam różę, wielką, pachnącą, jaskrawą na drabince do starego, cudnego garnka kamionkowego od Asi - asmy.
Kawę muszę pić Z. z fusami
Lodziu
Dziękuję za dodające otuchy słowa

Nawet nie wiesz, jak czasem jest to potrzebne.
U siebie masz elegancko i wszystko akuratnie, porządek w ogrodzie i na działce.
Ja jestem ponoć pedantem, lubię porządek i w domu i ogrodzie i na działce. Marzę o takim ładzie, ale to nie wykonalne u nas.
Wczoraj skosiłam kontener trawy z podwórka i przed domem i dostałam jeszcze za to opieprz.
Leszczyno
Powiem Ci, że śmieci po poprzednikach już na mnie nie robią wrażenia.
Przyzwyczaiłam się do tego, że są wszędzie.
Z samego warzywnika osobiście wydobyłam kilka worów, a ile zostało pod ziemią.
Są miejsca, gdzie łopaty nie można wbić, samo szkło.
Uwielbiam stare pompy i studnie. U nas na środku podwórka, bliziutko domu było takie urządzenie.
Nie wiem czemu ci ludzie je zniszczyli, zimą często woda z sieci zamarza i wtedy byłby ratunek.
A jaka wygoda w przypadku suszy.
Ago
Wydaje mi się, że będzie susza i się nalatamy z konewkami.
Zawsze sobie postanawiam, żeby się wcześniej przygotować, ale wiadomo, jak to w życiu...
U nas jest specyficznie, często fronty burzowe przechodzą bez deszczu, człowiek czeka i w pewnym momencie okazuje się, że wszystko jest mega przesuszone i help
Na pierwszym miejscu podlewam warzywka małe, często nawet w obliczu zbliżającego się deszczu.
Mam położone węże zraszające. Super sprawa

Tylko w wydaniu wądolskim wygląda to tak, że z kranu leci i trzeba pilnować.
Przeczytałam ostatnio w pięknej gazecie o wsi wywiad z Panem Kucharskim ( pasjonat ogrodu warzywnego i kucharz), padły mądre słowa o tym, żeby przyzwyczajać warzywa korzeniowe do mniejszych ilości wody, ponoć stają się słodsze.
Ago zobaczysz, że się wciągniesz, jak poznasz lokalnych forumowiczów, są super, mówię Ci, jeździłam 500 km. na spotkania, żeby Ich zobaczyć.
anabuko
Witam Cię po raz pierwszy u nas

Jesteś blisko rodzinnych stron Zbyszka.
U Was jak przypraży latem to susza jest dotkliwsza, tym bardziej współczuję.
O cieple to chyba większość z nas w tym roku marzy po zimnej wiośnie.
Iryski musiałam niestety przywiązać i to brzydko, na prędce przed burzą, u nas paskudne wiatry.
Florku
Wyobraź sobie, że zakwitły irysy od Ciebie, które posadzone na podjeździe nie dawały znaku dwa lata. Nie wiedziałam co to za jedne. I to jak .Jeszcze takiej ilości kwiecia na kłączach nie widziałam.
Jest to cudna, pachnąca stara odmiana, średniowysoka o małych, białych, ale wyjątkowo trwałych kwiatach. Kiedyś chciałam je kupić i zabrakło. Później pokażę fotki.
Powiem Ci, że z " Alcazarem " to się pogubiłam, nie wszystkie irysy zakwitły i tego , którego uznałam w 100 procentach nie ma. Pokazany Twój kwitnący może nim też być, ale wydaje mi się, że A. ma kwiatostany większe i jeszcze bardziej wybarwiony na fiolet.
Od dziecka mam zakodowane, że deszczówka to skarb.
Używam cały rok, niezastąpiona do prania i mycia włosów.
Roślinki kochają ją najbardziej. Tylko ten deszcz robi kawały i nie zawsze zdążę beczkę otworzyć

Wszędzie stoją pojemniki i czekają.