
W weekend halny, dziś całodzienna ulewa...

Na szczęście pod wieczór się uspokoiło, woda owszem stoi na rabatach, ale tym razem nie ma powodów do narzekań. Jutro wytoczę na ogród opryskiwacz z Bioseptem, za kilka dni powtórzę octanem wapnia i może nie będzie źle. Niestety podczas pisania posta znowu się porządnie rozlało... Miejmy nadzieję, że tym razem to chwilowe.....
Martuniu - ogród podczas naszej nieobecności miał najlepszą opiekę pod słońcem. Doniczkami i całą resztą opiekowała się Mama

Całuję!
Aniu sweety - lało i to jak! O ile taka ulewa trwa jeden dzień, nie ma powodów do narzekań, choć znowu z trwogą przyglądałam się strumykowi

Jutro chciałabym zacząć sadzić róże, ale ziemia na pewno będzie tak opita, że będzie to niewykonalne.
Aniu Annes77 - wypoczęliśmy, ale jednak wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej

Liczi niby u Teściowej czuje się dobrze, ale 3 dni nic nie jadł, za to dzisiaj zafundował sobie 4 posiłki

Nie ograniczam go, bo to chudzina, widocznie potrzebuje nadrobić

Edenkę kupowałam we Floribundzie, to była najdorodniejsza róża z całego zamówienia z pędami grubości sporego kciuka. Po prostu trafiło mi się jak ślepej kurze ziarno
Madziu - w Toruniu bywałam dawno temu, w końcu mieszkałam w Bydgoszczy

Oboje z M. jesteśmy zachwyceni wrocławskim piwem miodowym ze Spiża. Choć dla mnie alkohol mógłby praktycznie nie istnieć, ostatnio uwielbiam w upalne dni podczas pracy w ogrodzie sączyć browarek. Jednak nic nie pobije tamtego miodowego. Na szczęście jest do kupienia też w Katowicach

Pomponellce daj czas. Akurat ona u mnie od razu pokazała sporo uroku, ale mam też róże, które ledwo odrastają od ziemi (np angielki: Geoff Hamilton, The Pillgrim). A pamiętasz tę pierwszą Flammentanz, która przez całe lato gubiła z niewiadomych powodów listki? Dosadziłam drugą, a w tym sezonie obie ścigają się "która wyżej"
Sabinko - niech sobie FL ma odcienie jakie tylko zapragnie - kocham takie upakowane róże, więc wszystko jej wybaczę

Pomponella w zasadzie powinna mieć jakąś podpórkę, choć przyznam, że moja nie miała nic do czasu deszczu podczas mojej nieobecności. Wtedy Mama o nią podstawiła jej jedną obejmę. Problem pojawia się właśnie po deszczu..
Elwi - takiego wiatru latem nie pamiętam, ale weź pod uwagę, że w tak wietrznym miejscu przeżywam dopiero drugie lato

W Bielsku wieje zawsze słabiej. Twój Ogrodzio na pewno sobie poradził, bądź dobrej myśli, bo "opłakany stan" to naprawdę pojęcie względne

Podczas urlopu moja Mama ogłaszała już prawie stan klęski żywiołowej, deszcz podobno jakoś dziwnie bębnił po dachu, a Ona po prostu nieprzyzwyczajona

Z zakupów jestem zadowolona, może masz jakieś sugestie co do którychś różyc względem sadzenia (np. szerokość)?
W Wojsławicach niestety pogoda nie dopisała, od rana padał deszcz, niebo zaciągnięte chmurami, dlatego fotki są jakie są. I tak mieliśmy ogromne szczęście, bo akurat podczas wizyty deszcz zrobił sobie przerwę, rozpadało się ponownie, gdy zmierzaliśmy w kierunku wyjścia, a po chwili kapuśniaczek zmienił się w ulewę...
Ritausma.. Urzekła mnie. Miałam ją sobie kupić w Rosarium. I zapomniałam...
Ta pachniała obłędnie. Niestety przy wielu roślinach brakowało znaczników
Tej też brakowało znacznika. Trochę podobna do Dortmund... Edit - odpisała mi miła Pani z Arboretum, to
Dortmund
Rosarium Uetersen
Reszta zdjęć na potem
