Wszystko, co dobre niestety szybko się kończy i znów powrót do szarej rzeczywistości, choć pogoda tym razem nas nie rozpieszczała nie było, aż tak źle, gdyż co nieco można było porobić, najgorsze tylko te nocne przymrozki, dziś rano znów skrobałam szyby

, na szczęście wszystko co można było wnieść nocowało w domu, więc nie ucierpiało, a w ogrodzie też żadnych szkód raczej nie zauważyłam. Z tego co zapowiadają były to raczej już ostatnie przymrozki (oby), gdyż mam zamiar od jutra wysadzać pomału wszystko do gruntu, dzisiaj szybciutko odpowiadam u siebie, a jutro zajrzę do Was, muszę na zmianę, bo inaczej nie daję rady.
Bożenko, faktycznie już spałam, kiedy to pisałaś, a w weekend jakoś mi się nie składało, aby zasiąść do lapka, wydaje mi się, że moje kalie wsadziłam troszkę za szybko, bo liście są chyba lekko wybujałe, mam je wszystkie w jednej donicy i tak zostawię, bo niestety nie mam gdzie ich wsadzić, aby rosły w gruncie. W sumie to będę miała porównanie, gdyż mam je drugi sezon i w zeszłym rosły właśnie w gruncie. Tulipanki też uwielbiam, największą metamorfozą zaskoczył mnie Mata Hari, który podczas rozkwitu jest żółto czerwony, później żółty kolor ustępuje miejsca białemu, a ostatecznie prawie w całości są ciemno różowe. Guernsey Cream, to nowy nabytek, ja zachorowałam na niego dwa lata temu, kiedy zobaczyłam u sąsiadki jaki spektakl potrafi dać, ponoć to właśnie powojnik nie lubiący słońca, o czym ja niestety nie wiedziałam, więc posadziłam go w słonecznym miejscu, póki co daje radę, jeśli jednak trzeba będzie to go przesadzę. Nocniczek zakosiłam, bo on jest za ładny, aby służył do innych celów
czy powiedziałabyś, że na tych zdjęciach to wciąż ten sam tulipan
Sylwia, dziękuję weekend był naprawdę udany, szkoda tylko, że te wolne dni tak szybko przemijają, słoneczka nie brakowało, choć za ciepło też nie było, fakt te przymrozki człowieka wykończą, codziennie się trzęsę myśląc jakich szkód mogą narobić tak, tak lilaki kwitną już na całego
Piotrek, dzięki, pogoda faktycznie taka w kratkę, ale nie było, aż tak źle oprócz tych nocnych przymrozków

, co do różyczek, to akurat te które wydają Ci się maciupkie, to nowe nasadzenia i rzeczywiście niskie rabatówki, naprawdę dzielnie sobie radzą poza tym przed nimi duże wyzwanie, gdyż w tym miejscu, nie ma ogólnie za dużo słoneczka, ale myślę, że będzie okey. Wszystkie inne to znaczy zeszłoroczne wiosenne i jesienne nasadzenia, to już ogromne krzewy wszystkie w zasadzie z pąkami, że jak patrzę na nie to sama nie wierzę. Ten płot był zrobiony tak na szybciutko, żebym nie widziała tego co za płotem u sąsiada, bo tam tylko perz i zielsko, będzie przemalowany, ale dopiero jak przekwitną konwalie, bo szkoda by ich było, dobre z tym Jackmanii

poczekamy zobaczymy, jeśli faktycznie, to mówi się trudno będzie, co będzie, chociaż moja synowa kupiła właśnie tego samego w Biedrze w zeszłym sezonie i o dziwo zgadza się odmianowo
a tak wygląda większość moich róż
pączek Nostalgii
Madziu, ten żarnowiec bije u mnie rekordy oglądalności ze względu na swą wielkość, faktycznie, gdy kwitnie efekt jest powalający, czytałam kiedyś, że one długowiecznie niestety nie są, ale czas pokaże. Moja wisteria, rośnie w gruncie, nigdy jej nie okrywałam, to jej 6 rok u mnie (dwa razy w między czasie ją przesadzałam za nim trafiła na docelowe miejsce) i pierwsze jej kwiatki, dzisiaj na zdjęciu następny etap, mam nadzieję, że doczekam się pełnego rozkwitu
mój wielkolud
i obiecany kwiatek wisterii
Jolu, dzięki faktycznie to floks kanadyjski przecież wiedziałam, ale z rozpędu napisałam szydlasty, już poprawiłam, żeby nie wprowadzać w błąd, co do wistarii, to myślę, że w końcu i Ty się doczekasz kwiatków, nie wiem ile w tym prawdy, że to ponoć kwestia odpowiedniego cięcia jak pisała Kasia (Robaczek), gdyż moja odpowiednio przycięta nie była, a jednak zakwitła, może rzeczywiście miała by wówczas więcej tych kwiatów, ale i tak bardzo się cieszę, bo nawet nie pamiętałam jaki kolor jej wybrałam
tutaj floksy szydlaste
floks kanadyjski
i żagwin
Januszu, witaj

chyba ściągnęłam Cię telepatycznie

, właśnie jak ostatnio przeglądałam wątki napotkałam Twój i stwierdziłam, że muszę wpaść i zobaczyć co u Ciebie słychać, ale nie zdążyłam się wpisać (obiecuję jutro

), jednak nie mogę nie wspomnieć, że Twoje korony cesarskie powaliły mnie na kolana, dzięki z tyle pięknych słów o moim ogrodzie, to bardzo cieszy i motywuje do dalszych działań. Tak ta rasa jest niesamowita, to bardzo inteligentne stworzenia czasami słów nie potrzeba, żeby się z nimi dogadać, oczywiście "swoje za uszami" też mają, chociażby to, że są strasznie hałaśliwe ale i tak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo niejednego już przegoniły. Wiem jak boli taka strata, gdyż trzy lata temu straciłam 6 letnia sunię, mamę tej obecnej (to istny jej sobowtór) i do dzisiaj za nią ryczę, a pies też ma już swoje latka (w styczniu skończył 11) łudzę się jednak, że jakiś czas jeszcze z nami pobędzie
nie wiem czy to perełki, ale też fajniutkie
kamasja zaczyna
clematis Patricia ann Fretwell "Pafar"
akebia
rh Fantastica
Arisaema amurense
kokoryczka
Małgosiu, wszystko co mogliśmy znieśliśmy na czas do domu przed zapowiadanymi przymrozkami, a więc z tych nic nie ucierpiało, z tego co w gruncie trudno powiedzieć, na chwilę obecną wygląda, że wszystko jest okey, mam nadzieję, że były to już ostatnie zimowe "podrygi"
werbena do skrzynek czeka na wsadzenie, teraz siedzi w domku
ostatnie już wspomnienie
Ewuniu, dziękuje kochana

, z roślinkami to już tak bywa, chociaż chuchamy i dmuchamy na nie zawsze jakieś straty są po zimie niestety, u mnie nie pokazał się w ogóle Lemon Bells i chyba też jeszcze raz się na niego skuszę, z tulipanami podobnie są takie które rozrastają się same inne giną w oczach i do takich (przynajmniej u mnie) należy właśnie Queensland na 5 sztuk z zeszłego roku pokazał się jeden niestety, może to kwestia miejsca, a może odmiany, sama nie wiem, ale mam zamiar w tym sezonie wykopać wszystkie nie kwitnące i wsadzić je ponownie jesienią, o ile cebulki ich będą zdrowe, dam Ci znać
to dzisiejsze zdjęcie, chyba już jedne z ostatnich, które jeszcze nie rozkwitły Elegant Lady
i tak ogólnie
