Annes, mój Guernsey rośnie w gruncie od kilku lat. To bardzo słabe stanowisko. Półcień, sucho itd. Nie jest jakoś zjawiskowo obsypany kwiatami, ale za to są one naprawdę wielkie. Muszę bardziej o niego zadbać, żeby był jeszcze piękniejszy.
Bożi, ja na te wszystkie paskudztwa stsowałam Decis - pomogło. W zeszłym roku opryskiwałam róże co daw tygodnie Bioseptem, ale czarna plamistość i tak się pojawiła. To wszystko zależy od okolicy, klimatu, zanieczyszczeń powietrza. Na to już nie mamy wpływu. Mszyc jakoś u mnie niewiele. Bruzdownica uszkodziła kilka pąków, ale nie tak dużo. Obcięłam je i dzięki temu krzaczek się wzmocni.
Sweety, oj widzę, że i ty nie w humorze. No tak, w całym kraju woda daje się nam we znaki. Smutno patrzeć, jak tak wszystko marnieje. Nawet te jednoroczne. Ja wstawiam donice pod zadaszenie, ale wielkich donic nie ruszę, bo za ciężkie. Róże faktycznie w pąkach i nawet ich sporo, ale jakie te kwiaty będą, to wolę nie myśleć. Skurczone, obwisłe...ech. Czasem to już mi się odechciewa. Gdyby tak mieć sam trawnik, to byłby teraz ładny, zieloniutki, prawda?
Krysad71, oj Krysiu, tobie to ja szczególnie współczuję, bo kilka przykrości spotyka cię jednocześnie. I budowa drogi, i nornice, i zimno. Ale akurat na hosty to jest świetny sposób. Przesadź je do donic. Na zimę możesz zostawić. Wtedy nornice ci tam nie wlezą, a hosty w donicach uprawia się dobrze. Ja nawet mam zamiar przenieść je z gruntu, bo za dużo miejsca w nim zajmują.
Danutab, byłam u ciebie Danusiu w sprawie klematisa. U mnie to będzie jednak coś innego. Na razie pozostaje zagadką.


Mufeczko, łączę się z tobą w tym nastrojowym dołku. Jak znam życie, to za chwilę szałwia też dostanie grzyba, przynajmniej u mnie.
