Zauważyłam, że po powrocie z urlopu zastaję połowę kwiatów przelanych i ani jednego zasuszonego
dlatego zrezygnowałam z pomocy osób trzecich.
Przed wyjazdem podlewam solidnie wszystkie rośliny. Te bardziej wymagające (pijaki) ściągam ze słonecznych parapetów i muszą sobie radzić.
Jak do tej pory zdało egzamin

Czasami komuś oklapną listki, to zanurzam całą donicę w wodzie i po sprawie
...a nie mówiłam, żeby przerzucić się na kaktusy
