--- EDIT---
Nie wytrzymałam i pogrzebałam w doniczkach i oczywiście spaściłam
Jedno nasionko jeszcze nic nie puściło, ale drugie ma już korzonek długości ok. 5 cm, z kilkoma odgałęzieniami, oczywiście go naruszyłam swoimi wścibskimi łapami
Ciekawe, czy zamordowałam biedactwo, czy okaże się odporne na moją głupotę
A ja się dziwiłam mojemu pięcioletniemu synowi, że nie może się opamiętać i co chwila rusza doniczki









