Grzesiu Ty u mnie,nie możliwe...przecież nic nie pijam(nalewek nie popełniłam,dziewczynki nie częstują

)a Grzesia w swym wężu widzę...

Ja tam u Ciebie często goszczę...bezdżwięcznie,podziwiam,podpatruję ale głosu nie daję...bo nie wiem czy mogę...
Do sąsiada po ziemę na kopce lub co innego było by mi za daleko bo ja odludek terytolialny jestem...
A kretów ci u mnie taki dostatek że chyba by dały radę wszystkie róże w okolicy zakopcowac
Grzesiu...proszę mi tu Rumby nie obrażac,bo ta moja wcale bestią nie jest....to może tylko takie trochę dziwadełko,ale....
bez moich zabiegów(zero zainteresowania,oprysków,papu,kopców) żyje i nawet kwitnie
A po za tym na różach się nie znam więc będę u Was o info żebrac,bo przez Wasze wszechobecne róże i mnie coś różanego zaatakowało...Mam jednak ciągle jeszcze nadzieję że to taki "martwosezonowy" świr i że do wiosny mi przejdzie.A może dwumiesięczny odwyk od forum postawi mnie do właściwego pionu
Staszku dziękuję

więc przytnę dopiero w przyszłym roku po kwitnieniu(jak nie zapomnę

)
Grażka nieeee...Tobie nie... to mnie się należy,bo leń robótkowy jestem...a przecież mogła bym...ale nie,nie,nie lubię i nie umiem
Martuś ja mam tak rozległe błonia wokół że nawet jakbym 100 róż(wykluczone nie mogę) posadziła to kreciochy mi kopcowej ziemi dostarczą...A ja chcę tylko 3 okrywowe i jedną pnącą...na więcej miejsca niet
