Muszę zajrzeć i w księżycowe. Myślałam, że będą spały przez okres zimowy, ale ponieważ jeszcze jesień, to coś wystukam. Na działce nie byłam ponad 2 tygodnie. Pusto, ponuro, nie nastraja do odwiedzin. Jestem na etapie szycia zimowych ubranek dla hortensji ogrodowych. Planowałam co prawda, że nie będę owijać, ale żal mi się ich zrobiło i dam włókninę licząc, że może jednak zakwitną.
Noga wreszcie trochę doszła do siebie.
Syberia pytała się co jest z kolanem - naciągnięte wiązadła pod- i przykolanowe. Ponieważ one są podobno słabo ukrwione, to długo się regenerują. Do wiosny powinno być wszystko w porządku. Stosowałam wszystko co mi poradzono - najlepiej mi jednak pomaga końska maść rozgrzewająca. Niektórzy mogą się z kuracji nią śmiać, ale ja czułam po niej poprawę.
Gorzatko. Jesteś taka drobiazgowa.

Ty wiesz o czym pisałam
Izuniu. Ty jak zwykle miła - dzięki. Jak pisałam z kolanem lepiej i przestałam szarżować. Mam jeszcze do okrycia kilka roślinek i okopczykowanie kilkanaście róż, a jak nie zrobię - trudno. Mam nadzieję, że nie wymarzną całkowicie.
Miłeczko. Jak jestem w tym roku właśnie taka spóźnialska, ale ponieważ faktycznej zimy jeszcze nie ma i u nas w najbliższych dniach jej nie zapowiadają to się nie spieszę.
Agnieszko. Dziękuję. Chryzantemki w tym roku miały możliwość długo nas cieszyć swoją urodą. Muszę w następnym roku rozejrzeć się za kilkoma niskimi.
Adrianko. Już jest na szczęście lepiej. Liczę, że do wiosny będzie dobrze.
Olu.
