O jaka fajna dyskusja się wywiązała na temat wiosenny
forsycja.....
tak...to prawda że ma swoje pięć minut....ja wiem o tym doskonale....
idealnie pasowałby mi za płotem...u sąsiada....przy granicy z moją działką....
piękne..zielone tło....
i chyba nie skapł by się że coś nowego tam rośnie
każda roślina jest piękna....każdy liść...pączek....przecież nam nie chodzi nawet o samo kwitnienie....
tylko czekanie....
czekanie jest ważniejsze....
to tak jak z różami
to jak zakwitnie-jest cudowne....
ale cudowniejsze jest czekanie...teraz...na przesylkę..sadzenie....
nawet kopczykowanie....zimą oglądadnie...czy żyje....
wiosną z którego pąka wypuści pierwszy listek i to jest właśnie piękne w ogrodnictwie....
chociaż dla mnie ogrodnictwo ma też drugi wymiar....(Einstein twierdził że mamy 9 wymiarów

)
ten hablowo-komercyjno-finansowy...ale to inna kwestia
Za jakiś czas....mam nadzieję że jeszcze w tym roku....stanie nowe ogrodzenie....
to znaczy będzie w ogóle jakieś....bo z prawej strony działki...
od czasu kiedy sztachetki drewniane zakończyły swój żywot-nie ma ogrodzenie
będzie siatka...niska....taka prowizorka....bo jak ktoś chce wejść to i tak wejdzie
nowe słupki....nowa furtka....nowa pergola dla New Dawna
Najnowsza konewka dołączy do reszty rodzinki
I z takich oto kółeczek powstanie coś fajnego dla różyczek
jesienny Alexander...
o te marcinki....na pierwszym planie posadziłem u sąsiada
rzut jednym okiem na różankę
