W.o. Psach cz.10

Sekcja uporządkowana tematycznie. Wątki kwalifikuje tylko Administrator.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Lenek-Fenek
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 16
Od: 19 paź 2016, o 21:18
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Olszyna

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Ginka
Dziękuję, to moje oczko w głowie. ;-)
Przykra historia. Mam wielką nadzieję, że skończy się dobrze, ale rozum mi podpowiada: "ludzie nie chcą starych psów..". Niestety... Obiecałam sobie, że jak kiedyś dorobimy się z moim narzeczonym i postawimy dom to na pewno dam miłość, pełną michę i schronienie jakiemuś staruszkowi. Co się aktualnie dzieje z tym psiakiem? Jest już jakaś informacja na stronie?

Nina_Brzeg

Cieszę się, że są tacy dobrzy ludzie jak Ty, kochana. W głębi serca, choć wiem, że to nie dobrze życzyć komuś źle to mam nadzieję, że karma wróci i wszyscy Ci, którzy skrzywdzili zwierzęta dostaną po stokroć większą karę niż czyn, którego się dopuścili.
W ogóle jakie fantastyczne podejście! Pies JESTEM_ WULGARNY /-NA** i bardzo dobrze. Jaka patologia, jacy nienormalni ludzie, szok! Niektórzy to powinni przechodzić jakieś testy psychologiczne przed wzięciem psa :? :shock:

Co do głaskania to ja nie pozwalałam ludziom wołać i głaskać swojego Vuka. Z kilku powodów. Chociażby dlatego żeby nie zrobić z niego powsinogi, aby nie był ufny w stosunku do wszystkich ludzi (niektórzy źle nam życzyli i byli anty, bo to przecież "rottweiler = morderca"), aby w razie napadu obronił a nie prosił o pieszczoty. Nie ma być psem dla każdego tylko psem dla mnie, moim przyjacielem. Często słyszałam krytykę, no bo jak nie mogę pozwolić pogłaskać pieseczka jak on taki słodki. Owszem, dzieci były zawsze mile widziane, kocha dzieci. Ale nie każda babka/facet z miasta. Nie wiem jakie jest Wasze zdanie, ja uważam, że wyszło nam to na dobre. Wie kogo powinien akceptować i bez problemu odczytuje moje emocje w stosunku do ludzi. Dzieciaki z bloku za nim szaleją. Nie zrobił się w żaden sposób aspołeczny, bo chodzimy na spacery także między ludzi. Raz poszliśmy na targ po kapcie (akurat zjadł mi jedyną parę) i też ludziom nie pasowało, że ma kaganiec, bo po co psu klatka na pysku? Nie dogodzi się wszystkim. Trzeba robić to, co według nas jest dobre dla naszego psa i dla nas. Dla mnie psy to temat rzeka. Chętnie się wypowiem na ich temat i równie chętnie odpowiem na zadawane pytania na postawie swojego doświadczenia. ;-) Oczywiście bez wsadzania kija w mrowisko :-D Zdarzyło mi się czytać tutaj ostre wymiany zdań, a przecież każdy ma prawo do swoich przekonań ;-)

Od lewej: Moris, Vuko oraz Julek.

Zdjęcie z reklamą szkoły usunięte/Adm.
Vuciu ;-*
Awatar użytkownika
Ginka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4351
Od: 21 wrz 2014, o 16:07
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

No cóż historia z nie wiadomo jakim zakończeniem...na straż dzwoniłam w sumie dwa razy, tego samego dnia i następnego w południe gdy poszłam zobaczyć czy go szukali, pies czekał nadal na drodze pod lasem i dostał jedzenie (nawet podał łapę poproszony i pomiziałam go troszkę po głowie), pod wieczór również poszłam zobaczyć czy jest...był ale się wystraszył i nie chciał podejść bo było ciemno (zostawiłam tylko jedzenie na ścieżce i wróciłam do domu), następnego ranka poszłam jeszcze raz sprawdzić jak się ma sytuacja ale psa nie znalazłam (chciałam go jakoś nakłonić aby ze mną poszedł i wtedy zadzwonić do schroniska aby go odebrali), następnego dnia również nigdzie go nie zauważyłam dlatego stwierdziłam że albo go zabrali i od razu uśpili, albo gdzieś poszedł w stronę osiedla pod lasem lub w gorszym przypadku na autostradę, która jest nieopodal (w każdym bądź razie zero wzmianek na stronie straży i schroniska i po psie ani śladu), ewentualnie pożal się Boże "właściciela" ruszyło sumienie lub przypomniał sobie że pies ma czipa (szkoda tylko że nie czipują każdego psa i kota który trafia do schroniska, gdyby każdy miał łatwo można by namierzać zwyrodnialców porzucających lub katujących psy/koty, podobnie z kastracją/sterylizacją...powinny być jej poddawane bez zastanowienia, skoro właściciel nie upilnował psa to jest tym samym odpowiedzialny za wiele zabitych, porzuconych i trafiających do schronisk psów/kotów).

Aż tak źle u nas nie ma ze starszymi psiakami, odkąd jest wolontariat w naszym schronisku widzę na fb że co jakiś czas jakiś staruszek znajduje dom na resztę życia.

Moja niusia też ma fizjologiczny kaganiec, ale niestety jest niewymiarowa i troszkę jest niedopasowany, ma wymiar na owczarka niemieciego, tylko że pysk ma węższy i krótszy dlatego nie jest zadowolona gdy trzeba go założyć do autobusu, zwyczajnie gąbka i tym samym kratka zasłaniają jej trochę pole widzenia :lol: (ale jak wie że jedzie się kąpać lub w góry pociągiem to jakoś wytrzymuje ;:224 ), chociaż jeśli jest mało ludzi to i tak ściągam bo nie ma w niej śladu agresji, co można wyczytać z jej "twarzy" jeśli się chociaż trochę potrafi czytać z psich oczu :D.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Awatar użytkownika
Faworyt
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3752
Od: 2 gru 2014, o 14:47
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Podkarpacie

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Na początku była Luna i na tym miało pozostać...

Obrazek
Jakiś czas później pojawił się jej potomek Pikuś vel Pikolo vel Kraszak vel Kraszanka...

Obrazek

Obrazek
A od parunastu dni mamy taką oto bezimienną jeszcze kulkę.

Obrazek
Jak w przyszłości będzie wyglądał stan obronnego inwentarza trudno mi naprawdę powiedzieć. ;:306
Serdecznie pozdrawiam.
MK
Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę. Bruno/ Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).
Awatar użytkownika
SandraABC
1000p
1000p
Posty: 1242
Od: 28 kwie 2011, o 23:38
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Zielona Góra

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Lenek-Venek powidz mi jak duża jest różnica w charakterze bull - rottek ? Chodzi mi konkretnie o kwestie ćwiczeń ( podstawowe posłuszeństwo) i reakcji na bodźce zewnętrzne...
Jak uwielbiam rottki i bulle tak niestety ostatnio coraz więcej osobników które spotykam są bardzo nie stabilne.. oczywiście genetyka i charaktery mają tu swoje odbicie,ale ciekawa jestem jak poszczególne kwestie wyglądają w części praktycznej.

Niestety mój Amoniak odszedł w sierpniu tego roku ... zabrakło mu miesiąca do ukończenia 10lat. Jak na doga wiek wyśmienity,ale zawsze pozostaje niedosyt ... bo mogło być dłużej.
Takie to nasze życie psiarzy niestety nie zawsze usłane różami ...
Awatar użytkownika
Lenek-Fenek
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 16
Od: 19 paź 2016, o 21:18
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Olszyna

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Od razu chciałabym zaznaczyć, że wszystko, co napiszę to moje własne spostrzeżenia i wiedza z obserwacji i zasłyszana od trenerów. Więc proszę mnie nie hejtować za wyrażanie swojego zdania, bo wiem po prostu jak niektóre osoby może zaboleć to, że pies nosi na szyi kolczatkę. I wdziałam już tutaj, że niestety można wsadzić kij w mrowisko.

Tak więc, kochana!

Wg mnie genetyka jak i zachowanie matki/ojca/właścicieli/otoczenie odgrywa bardzo dużą rolę. Właściwie już od ciąży suki wiele zależy jakie urodzą się szczeniaki. Mogą być tak jak matka zestresowane i lękliwe. Uczą się od niej przecież wszystkiego i to ona przekazuje im informacje - te dobre i złe. Wiele rzeczy jest także zapisanych w kodzie genetycznym min. dominacja itd. Tak jak napisałam wcześniej - odgrywa to dużą rolę, ale nie prawdą jest, że nie możemy zmienić swojego psa. Przeważnie jest tak, że kupujemy szczeniaka, którego to już my kształtujemy. W większości od nas zależy czy będziemy mieli psa do przytulania czy rozwścieczoną rządną krwi bestię. Gdybyśmy mieli dwa identyczne szczeniaki i trafiły by one do dwóch różnych rodzin wykazywałyby one odmienne cechy charakteru.

Jeżeli chodzi o tresurę, ćwiczenia itd. to mój Vuko jest bardzo ze mną emocjonalnie związany i ciężko było mi go nauczyć zostawania w miejscu, gdy ja odchodziłam. Ale z resztą nie było zbytniego problemu (siad, waruj itd.). Gdy przyszedł moment ćwiczeń na odległość to trochę się buntował i to on mnie ćwiczył (jesteś daleko, to mnie nie szarpniesz, a zanim do mnie dojdziesz to ja już zrobię, co chcesz dla świętego spokoju). Przede wszystkim musiał wiedzieć, że może mi zaufać. Nadszedł też moment toru przeszkód. Nie miałam żadnych oporów w przenoszeniu go przez płotki. Jak był większy to z nim wchodziłam na te przeszkody, by pokazać mu, że nie ma się czego bać, i że jest to fajna rozrywka dla nas obojga. Dziś biega po nic sam jak szalony. Nie można podchodzić do psa agresywnie czy z nerwami. Najlepszym rozwiązaniem jest asertywność i to od Ciebie zależy jaki będzie Twój pies. Miał też problem z przechodzeniem przez ścianę z plastikowych butelek. Udało się dzięki ulubionej zabawce :-) Chodziła na szkolenie też taka Pani z rottweilerem, ale od razu było widać kto ciągnie za lejce. Pies nią rządził, bo nigdy tak naprawdę nie pokazała mu, gdzie jest jego miejsce.

Tak samo było z zakładaniem kagańca. Mój Vuko przyjął go ze spokojem, bo jest mi uległy. Natomiast jeden z owczarków niemieckich wyrwał sobie aż pazura, bo tak bardzo chciał się pozbyć z pyska klatki. Zaczynałam od kagańca materiałowego i też było mi przez to łatwiej.

Nie miałam styczności na szkoleniu z pieskami bull i w ich typie. W sumie tylko z Morisem. Podobno jeden pitbull był szkolony przez 8 letniego chłopca! Wracając do Morisa to przyszedł on z właścicielem na szkolenie w wieku 4 lat. Zachowywał się grzecznie i szybko nauczył się komend. W ogóle nie wykazywał agresji. A i przypomniało mi się, że była jeszcze jedna młoda dziewucha z kilkumiesięcznym rottweilerem, który już na początku wejścia na teren szkolenia chciał nas wszystkich porozstawiać po kątach. Później dowiedzieliśmy się, że byl on prezentem na komunie, który urósł i się znudził... Pies po prostu w nieodpowiednich rękach, zero jakiejkolwiek wiedzy na temat rasy, zwierze pozostawione samo sobie. Każdy pies musi nauczyć się posłuszeństwa!

Miłość nie wystarczy, trzeba być także konsekwentnym. Nigdy nie uwierzę w to, że pies rodzi się zły. To my, ludzie robimy z nich niestabilne emocjonalnie zwierzęta. Kiedyś zasłyszałam jak jedna dziewucha powiedziała tak: "no kur... to jest pitbull, taka rasa, co trzeba ją kur... bić, bo inaczej debil będzie". W tym wypadku to wiadomo kto jest debilem. Z opinii właścicieli i miłośników rasy wie, że pieski w typie bull mają mocne charaktery, ale jak się je dobrze wychowa to są do rany przyłóż i podobno to najlepsze niańki dla dzieci!

Proszę tylko nie popełniać mojego błędu. Wmówiono mi, że powinien chodzić na kolczatce. Od zawsze chciałam by chodził na szelkach, bo kolczatka to nie rozwiązanie agresji np. do innych psów, która czasem się u Vukusia pojawia (został kiedyś kilkukrotnie poturbowany na szkoleniu przez większe psy). Ćwiczymy chodzenie na szeklach, ale w przypadku obroży niesamowicie ciągnie, bo wie, że nic nie ukłuje go w szyje ;:223

Przede wszystkim podejście asertywne, przejęcie roli przewodnika stada i pozytywne bodźce oraz nauka przez zabawę :-)

Bardzo mi przykro z powodu Twojego psa... :( Wiem jak boli strata i wiem też, co znaczy uczucie pustki. Nigdy o nim nie zapomnisz, ale wspominaj tylko te dobre chwile, bo to jest piękna rzecz. Teraz ofiaruj swoją miłość nowej 4 łapkiej kulce. O ile jesteś na to gotowa. ;:168

Faworyt, cudowne pieski. A ta mała istotka jest przewspaniała :)

Mogłabym napisać całą książkę o moim Vukusiu :) W razie czego proszę pytać. Nie wiem czy pomogłam, mam nadzieję, że chociaż troszkę. A to mój Fafkulec (tak czasem mówi mój narzeczony :D ) podczas zabawy.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Vuciu ;-*
Awatar użytkownika
Ginka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4351
Od: 21 wrz 2014, o 16:07
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Kolczatka to nic złego jeśli poprawnie się jej używa, trzeba mieć też świadomość że jeśli pies cały czas ją nosi to skóra na karku stanie się grubsza i "kłucie" już nie będzie skuteczne aby psa zatrzymać (zdarzają się debile którzy właśnie z tego powodu szlifują druty na ostro aby znowu "działało"), no i kolczatka tylko dla psów o krótkiej sierści (strach pomyśleć co by było gdyby mojej kolczatkę założyć :shock:, na szczęście z łatwością ją opanowuję gdy wyrywa się "na pokaz" gdy nagle zobaczy przy sobie kota lub jak ją jakiś inny pies atakuje/szczuje.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Awatar użytkownika
Lenek-Fenek
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 16
Od: 19 paź 2016, o 21:18
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Olszyna

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Niestety, znam taki przypadek... Facet nie radził sobie z suka dobermana i ostrzył kolce na kolczatce. Ja miałam wtedy jakieś 12 lat i pamiętam to jak dziś. Chodzili z nią na spacery w wielkim patykiem by w razie czego ją tym piznąć ;/ Racja, trzeba jej prawidłowo używać, ale mimo wszystko uważam, że jesteśmy w stanie nauczyć psa chodzić na szelkach. Kochana, ja widziałam yorka w półkolczatce :D To jest z jednej strony śmieszne a z drugiej ehh...
Vuciu ;-*
Awatar użytkownika
Ginka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4351
Od: 21 wrz 2014, o 16:07
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Jasne że idzie nauczyć każdego psa chodzić na szelkach/zwykłej cienkiej obroży tylko trzeba mieć olej w głowie i chęci :roll: , a co do yorka...przecież takiego "bydlęcia" strach prowadzić na czymkolwiek innym, toż to Pikuś by wszystkich skrócił o kostki :;230 .
Też nieraz widziałam właścicieli z psami i kijem w ręku, tym kijem to się sami powinni piznąć :evil: .

Taka mała zmiana tematu, wczoraj moja zaliczyła ostatnią w tym roku kąpiel (temperatury dopisały...a bardzo się przydało bo mogłaby zapachem obdarować ze trzy psy ;:306 ), za każdym razem gdy jest świeżo okąpana ma pozwolenie na wejście na łóżko i to skubana wykorzystuje ;:306 , ale wtedy i tylko wtedy gdy jest czyściutka, sucha i pachnąca :lol: ...inaczej to sama nawet nie chce wejść przy namowie :roll: .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Awatar użytkownika
Lenek-Fenek
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 16
Od: 19 paź 2016, o 21:18
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Olszyna

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Ej, wczoraj york ugryzł mojego narzeczonego... Do krwi :D Serio! Powiedziałam żeby poskarżył się Vukusiowi to zrobi z nim porządek. ;:224 Narzeczony chciał go pogłaskać (pies sąsiadów, znamy go kilka lat, bywał u nas na parę dni, wychodzimy z nim na spacery), coś mu się nie spodobało i chwycił.

O, jaka porządna. Wie, że smierdzielków nie wpuszcza się do łóżka :D Ja swojego w ogóle nie biorę, nawet jak jest czysty, bo bardzo gubi sierść i narzeczony zazdrosny, hihihi. Vuko sam wchodzi pod prysznic, uwielbia kąpiel. Później dostaje "kota w głowie" i biega po mieszkaniu jak wariat. A co ile ją kapiesz? Ja możliwie jak najrzadziej. W razie wytarzania się w błocie, fekaliach no i jak już totalny smrodzik z niego :D
Vuciu ;-*
Awatar użytkownika
Ginka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4351
Od: 21 wrz 2014, o 16:07
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Tak już bywa, że te małe poduszkowce mają najbardziej zrytą psychikę z wszystkich psów :roll: , dlatego wolę duże psy :lol: .

No to moja jest porządną damą :D, nie wytarza się w niczym co śmierdzi...bo po co :lol: , brudzi się jedynie przy błotnistych spacerach, kąpiele z szamponem zalicza jedynie wtedy gdy jest już brudna po samą skórę lub tak się zapoci że wonia na cały dom (tak tym razem było), tak się zapociła że przy smyraniu ręce były brudne :roll: .
Gdy zdarzy jej się popuścić ze strachu w sezonie burzowym to idę tylko nad oczko wodne i szarym mydłem tylko tyłek jej przemywam...bo więcej sensu nie ma :D (miała wcześniej problemy z gruczołami ale od ok 2 lat się unormowało po znalezieniu odpowiedniej karmy i obowiązkowym surowym kościom na "twarde dowody" :;230 ).

Włączający się "wariat" na mokro to chyba normalne, nasze kochane szczeniaczki ;:306 .
Gubić sierść też gubi, ale o tyle dobrze że można ją co do włoska zetrzeć mokrą ręką i śladu nie ma :wink: , wykąpana to teraz będę ją maltretować z wyczesywaniem bo lepiej wychodzą a dalej ma trochę filcu (nie chcę aby się dredy porobiły), była brudna to z grzebieniem nie szło podejść bo uciekała (delikatniusia :roll: , a ja tak się staram aby nie bolało ;:131 ), spocone o się wszystko kołtuniło...teraz będzie z górki, jedynie te pantalony i nieszczęsny ogon ;:224
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Awatar użytkownika
Aquaforta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1105
Od: 26 cze 2012, o 16:28
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie
Kontakt:

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Kasia, podetnij ogon i pantalony co nieco, trudniej będzie się jej ubłocić :)
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Ginka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4351
Od: 21 wrz 2014, o 16:07
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Nie no ubłacanie nie jest wcale problemem (najgorsze jej czesanie, bo ma karbowany włos i ciężko wyczesać)...jakbym miała golić to co się zwykle brudzi to bym musiała jej ogolić całą klatę i brzuch :D, jak się ubrudzi to biorę mokry ręcznik przecieram i już...następnego dnia nie ma śladu bo reszta się wykrusza na jej podusię :D
Pantalony podcinałam latem bo były troszkę przydługie i wygalałam maszynką uda bo ma tendencję do lania po gaciach gdy znaczy teren ;:306 (podnosi nogę ;:224 :;230 ), zaraz ją pomęczę i poczeszę dredy na pośladkach :lol: .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Awatar użytkownika
SandraABC
1000p
1000p
Posty: 1242
Od: 28 kwie 2011, o 23:38
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Zielona Góra

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Lenek - fenek dzięki za wyczerpującą odpowiedź :) O to mi chodziło.
Wytłumaczę się jedynie odnośnie tych niestabilnych osobników o które mi chodziło - psy które najczęściej spotykam są niestety z "hodowli" w różnych dziwnych związkach - gdzie niestety ale kryje się psy,które niekoniecznie się do tego nadają.
Niestety przeważnie są to psy lękliwe..a w nieodpowiednich rękach reakcje lękowe przekierowywane są w agresję. Pomijam już fakt,że większość poznanych przeze mnie właścicieli rotków czy bulli/pitbuli/amstafów i innych ras z listy powinno mieć ewentualnie pluszaka, a nie psa tak wymagającej w prowadzeniu rasy...
Awatar użytkownika
Aquaforta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1105
Od: 26 cze 2012, o 16:28
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie
Kontakt:

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Jest sporo pseudohodowli, które zrzeszają się w "klubach" czy innych "związkach".Sami sobie wypisują rodowody albo najczęściej mówią, że rodowód kosztuje, że to zbyteczny drogi papierek, albo podają cenę z rodowodem o wiele większą niż ten sam psiak bez rodowodu. Dla informacji- rodowód kosztuje ok 40 zł. W przypadku kotów otrzymuje je każdy kociak z miotu (kolejna wymówka, że tylko pierwsze trzy kocięta mają rodowód :;230 ) itp itd
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
SandraABC
1000p
1000p
Posty: 1242
Od: 28 kwie 2011, o 23:38
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Zielona Góra

Re: W.o. Psach cz.10

Post »

Wiem,wiem jestem na bieżąco :) .. po ustawie ,która miała chronić zwierzaki niestety namnożyło się pseudo, pomijając wątpliwą rasowość i pochodzenie - ceny niektórych zwalają z nóg :;230
Opryskiwacze na lata - producent MAROLEX Sp.z o.o.
ODPOWIEDZ

Wróć do „WSZYSTKO o... Bazy wiedzy użytecznej”