Moje mają się całkiem nieźle. Za chwilę zakwitną. Rosną jak na drożdżach. Pokrzywą podlałam je tylko trochę, w proporcji 1:20. Bardziej odpornościowo, niż jako nawóz. W ziemi i tak mają kompostowany obornik (3 garstki na donicę), banana i pokrzywę. No i domieszka ziemi kompostowej z własnego kompostownika. Nie chcę przesadzić. Ale gnojówka z żywokostu już nastawiona i za jakiś tydzień, dwa pierwsze podlewanie nią (1:10).
Zaczęłam zbierać puste butelki i kupię sobie to ustrojstwo do podlewania kropelkowego, pokazywane w linku wyżej. W zeszłym roku wbijaliśmy po prostu butelki z nawierconymi nakrętkami, ale nie do końca się to sprawdzało, bo butelki się przewracały, skręcały, otwory zatykały. Teraz może byłoby lepiej, gdyby były wkręcone do takich wbitych w ziemię plastików, a z kranika słabiutko kapała woda. Butelki będę przywiązywać sznurkiem do kijków, żeby się nie przemieściły. U nas są to najdłużej wyjazdy tygodniowe, ale pomidory stoją bezpośrednio w słońcu.