Bez chemii w kogrobuszu
- e-genia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 32007
- Od: 5 wrz 2008, o 19:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko cudnie kwitną Twoje liliowce u mnie chyba z 7 odmian które mam już co najmniej 3 lata nie zakwitną ale to nic i tak sporo kwitnie pięknie .
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12834
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Współczuję skoków pogodowych. U mnie bardzo monotonnie. Leje i oscyluje wokół 20°C...
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3353
- Od: 16 lip 2011, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Bez chemii w kogrobuszu
I duch i ciało zadowolone
Moje czerwone porzeczki już w cukrze,będzie nalewka,pierwszy raz robię.W moim warzywniku koperek narzuca swoje towarzystwo wszystkim warzywom.Zamroziłam go,jak dla wojska,nadal jest go tak dużo,że tłamsi wszystko.

Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk,cierpień lub biedy,tak jak okręt potrzebuje balastu,by płynąć prosto i równo.(Arthur Schopenhauer) Pozdrawiam Mirka
Mój ci On, Mój ci On cz.2,
Mój ci on cz. 3
Mój ci On, Mój ci On cz.2,
Mój ci on cz. 3
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko sporo liliowców już kwitnie a u wszystkich teraz z czasem krucho .Ja sie cieszę ,bo będę mieć swoje pomidory i ogórki
Nie wiem jak to zrobiłam lecz mam .Teraz trzeba podlewać nawozem ,żeby nabrały masy
Wczoraj miałam podlewanie z nieba to może i do Ciebie także dotarło .Moje agresty w większości się już osypują są zbyt dojrzałe, a tyle nazbierałam na kompot


- Florian Silesia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2733
- Od: 3 lip 2016, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Róże i warzywa super ale liliowce - przepiękne! Jeszcze tak wysmakowane zdjęcia, że nie można oderwać oczu 

- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażko
I dla ciała i dla ducha masz wielki busz.
Szklarnia zarosła Ci już po brzegi i jakie pomidory dorodne.
Nevada u mnie też ostatnio pokazuje pojedyncze różowe kwiatki.
Czy obcinałaś jej przekwitnięte kwiaty z pierwszego rzutu ?
Moje liliowce dopiero od niedawna rozkwitają ale , ku mojej rozpaczy bardzo wiele pąków załatwiła mi ta mucha.
Co mogę teraz zrobić, oprócz obrywania tych pąków i ich niszczenia ?
Jak i kiedy z tym badziewiem walczyć ? Może masz jakiś sposób ?


I dla ciała i dla ducha masz wielki busz.

Szklarnia zarosła Ci już po brzegi i jakie pomidory dorodne.

Nevada u mnie też ostatnio pokazuje pojedyncze różowe kwiatki.
Czy obcinałaś jej przekwitnięte kwiaty z pierwszego rzutu ?
Moje liliowce dopiero od niedawna rozkwitają ale , ku mojej rozpaczy bardzo wiele pąków załatwiła mi ta mucha.
Co mogę teraz zrobić, oprócz obrywania tych pąków i ich niszczenia ?
Jak i kiedy z tym badziewiem walczyć ? Może masz jakiś sposób ?

- Gabriela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10857
- Od: 18 gru 2007, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko, czy u Ciebie liliowce mają ukształtowane i "normalne" kwiaty ?... moje niektóre są beznadziejne, a najgorzej wygląda Sabine Bauer... jak na razie ani jeden kwiat nie jest ani idealny, ani prawie idealny... 

- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Geniu - ja na niektóre swoje czekam już 5 lat.
Na Flamboyant Eyes czekałam 4 lata, ale jak zaczął kwitnąć to kwitnie bardzo obficie każdego roku.
Im większa hybryda, tym dłuższy okres oczekiwania na kwiaty.
Każda taka sadzonka jest u mnie na odtruciu po kilka lat i dopiero potem zaczyna rosnąć jak należy.
Takie liliowce muszą się przystosować do innego zasilania i do innej gleby co trwa długo w zależności od warunków.
Tylko te stare odmiany nie mają żadnych wymagań i rosną bez problemów.
Loki - od tygodnia też mam taką temperaturę, za to nocami wręcz chłodno jak na lato, bo poniżej 15 stopni.
Opady z reguły przelotne, co sprawia że nie trzeba podlewać jak w zeszłym roku.
zatem życzę i lepszej aury dla ogródka.
Miruś - u mnie z koperkiem był zawsze problem.
Sporo warzyw nie lubi kwaśnej ziemi i ciężkiej, ale za to rosną inne jak np. pomidory.
Nic na siłę, więc szukam dla moich warzyw różnych opcji, żeby mieć ich najwięcej, bo tylko takie są najsmaczniejsze.
Ogrodnik jest szczęśliwy kiedy duch i ciało są zadowolone.
Jadziu - to super, że masz swoje, wiesz zatem jaka to frajda.
Nic tak nie smakuje jak swoje świeżo zerwane i zjedzone warzywka.
U mnie też podlewa co kilka dni, więc wszyscy zadowoleni.
Mnie czekają teraz porzeczki, bo już dochodzą, a jest ich sporo.
Będzie zatem ciasto z porzeczkami do kawki.
Florianie - dziękuję.
Staram się wiernie oddać zarówno kolorystykę jak i urodę roślin.
Ale daleko mi do mistrzów na tym forum.
Krysiu - busz jest straszny, nie do okiełzania, ale taka jego uroda.
Trudno nad tym teraz zapanować, ale powolutku zaczynam wychodzić na prostą.
Teraz warzywa zajmują moją uwagę w największym stopniu, więc mam nieco mniej czasu dla kwiatów.
Poza obrywaniem zainfekowanych pąków nic nie można już zrobić.
Ale nie wszystkie zniekształcone kwiaty mają w sobie larwy much.
Sporo zniekształceń spowodowała bezśnieżna zima i pąki zostały przemrożone.
Także długa jesień sprawia że liliowce mają problemy z zaśnięciem, co sprzyja przemrożeniom.
Starsze kępy niejako są wyżej położone nad powierzchnią gruntu, co też sprzyja przemrożeniu, więc jesienią warto je zasypać kompostem lub przesadzić.
Z muchówką jest ten problem, że ludzie nie wiedzą o niej i jeśli Ty je niszczysz, to sąsiednie rośliny u innych działkowców mogą być nimi zainfekowane i przechodzić na twoje.
Dobrym sposobem jest nie usuwanie przekwitniętych łodyg do wiosny, gdyż są w środku przy zasychaniu puste, co jest zaproszeniem dla much, aby tam złożyć jaja.
Gabiś - niektóre liliowce mają takie tendencje, zwłaszcza rozmnażane in vitro.
Sabina jest dosyć kapryśnym liliowcem, ja się jej pozbyłam.
Zniekształcenia to też skutek przemrożeń, zbyt dużej ilości potasu i fosforu, obecności larw muchówki, oraz krzyżówek z nie do końca ustalonej odmiany.
Takie krzyżówki potrafią być inne każdego roku i ustalić się dopiero po kilku latach.
Ale na jakość kwiatów ma też wpływ pogoda, zbyt chłodna powoduje nie otwieranie się do końca kwiatów.
Zbyt upalna powoduje przypalanie kwiatów zwłaszcza w odcieniach czerwieni co też skutkuje zbyt słabym otwieraniem pąków.
Także brak wody może być przyczyną mniejszych kwiatów i złego ich otwierania, co było bardzo widoczne u mnie w zeszłym sezonie.
To na chwilkę powracam do róż.
A Shropshire Lad jest cudowną różą dla tych, którzy uwielbiają odcienie subtelnego różu.
U mnie rośnie na giganta osiągając ponad 2 m wzrostu w sezonie.
Doskonała na tyły rabaty pod płotem, bo potrzebuje podparcia dla ciężkich klastrów kwiecia.
Potrzebuje mocnego cięcia wiosną, zdrowa, nie wymaga szczególnej opieki.






Aladdin Palace, niska rabatówka o niezłym zdrowiu, wymaga słonecznego stanowiska i lżejszej gleby.
Dobrze powtarza kwitnienie, ale nie lubi "ścisku", wtedy zaczyna chorować.
Ma to też wpływ na jakość kwiatów, które robią się mniej okazałe, co widać na moich zdjęciach.
U mnie zimuje tylko pod małym kopczykiem i jak na razie nie przemarza zbytnio zimą.
Dobra do skalniaków lub donicy na taras lub patio.


Aquarell to róża jak wesołek, zawsze wywołuje u mnie uśmiech na twarzy.
Kolorystyka jej kwiatów jest tak zmienna, że trudno jej nie polubić za te pastelowe odcienie.
Świetnie rośnie i kwitnie, nie wymaga zbytniej opieki poza usuwaniem przekwitniętych kwiatów.
Zarówno dobra do cienia jak i na słonko.
U mnie rośnie w cieniu co sprzyja chyba długości kwitnienia, bo utrzymuje je bardzo długo.


Aspirin Rose powinna znajdować się w każdym ogródku, to róża dyżurna wytrzymująca każde warunki pogodowe jak i glebowe.
Jedna z najlepszych moich rabatówek zarówno pod względem jakości kwitnienia, jak i odporności.
Całkowicie bezobsługowa poza przycinaniem.
Nawet nie kopczykowana przetrwała bez problemów ostatnie 3 zimy, co stawia ją u mnie w pierwszym szeregu.





Ballerina to też pierwszy szereg w różach bez problemu.
Poza obfitym całorocznym kwitnieniem daje ciekawe grona malutkich owoców uwielbianych przez ptactwo zimą.
Doskonała na niskie żywopłoty, do skalniaków, ale na tarasy nie polecam ze względu na kolce.
Jesienią lubi łapać plamy na liściach, ale nie wymaga to żadnych zabiegów bo wiosną znowu jest w pełnym zdrowiu aż do jesieni.
Dobrze jest tylko wygrabić liście kiedy opadną, żeby nie zostały na zimę pod krzewem.



Blossomtime róża wielu możliwości.
Może być prowadzona zarówno jako pienna, pnąca czy krzewiasta.
W każdym przypadku będzie dobrze rosła i kwitła a im starsza tym ładniejsza.
Ze zdrowiem wprawdzie bywa różnie w zależności od aury, ale ogólnie nie sprawia większych problemów.
Wymaga kopczykowania, chociaż nie przemarza zbyt mocno.
Piękne kwiaty i cudowny zapach stawia ją dosyć wysoko w rankingu.





I trochę różności, bo nie tylko róże i liliowce kwitną.
Niektóre fotki już lekko przeterminowane.










Na Flamboyant Eyes czekałam 4 lata, ale jak zaczął kwitnąć to kwitnie bardzo obficie każdego roku.
Im większa hybryda, tym dłuższy okres oczekiwania na kwiaty.
Każda taka sadzonka jest u mnie na odtruciu po kilka lat i dopiero potem zaczyna rosnąć jak należy.
Takie liliowce muszą się przystosować do innego zasilania i do innej gleby co trwa długo w zależności od warunków.
Tylko te stare odmiany nie mają żadnych wymagań i rosną bez problemów.
Loki - od tygodnia też mam taką temperaturę, za to nocami wręcz chłodno jak na lato, bo poniżej 15 stopni.
Opady z reguły przelotne, co sprawia że nie trzeba podlewać jak w zeszłym roku.


Miruś - u mnie z koperkiem był zawsze problem.
Sporo warzyw nie lubi kwaśnej ziemi i ciężkiej, ale za to rosną inne jak np. pomidory.
Nic na siłę, więc szukam dla moich warzyw różnych opcji, żeby mieć ich najwięcej, bo tylko takie są najsmaczniejsze.

Ogrodnik jest szczęśliwy kiedy duch i ciało są zadowolone.

Jadziu - to super, że masz swoje, wiesz zatem jaka to frajda.
Nic tak nie smakuje jak swoje świeżo zerwane i zjedzone warzywka.
U mnie też podlewa co kilka dni, więc wszyscy zadowoleni.
Mnie czekają teraz porzeczki, bo już dochodzą, a jest ich sporo.
Będzie zatem ciasto z porzeczkami do kawki.

Florianie - dziękuję.

Staram się wiernie oddać zarówno kolorystykę jak i urodę roślin.
Ale daleko mi do mistrzów na tym forum.
Krysiu - busz jest straszny, nie do okiełzania, ale taka jego uroda.

Trudno nad tym teraz zapanować, ale powolutku zaczynam wychodzić na prostą.
Teraz warzywa zajmują moją uwagę w największym stopniu, więc mam nieco mniej czasu dla kwiatów.
Poza obrywaniem zainfekowanych pąków nic nie można już zrobić.
Ale nie wszystkie zniekształcone kwiaty mają w sobie larwy much.
Sporo zniekształceń spowodowała bezśnieżna zima i pąki zostały przemrożone.
Także długa jesień sprawia że liliowce mają problemy z zaśnięciem, co sprzyja przemrożeniom.
Starsze kępy niejako są wyżej położone nad powierzchnią gruntu, co też sprzyja przemrożeniu, więc jesienią warto je zasypać kompostem lub przesadzić.
Z muchówką jest ten problem, że ludzie nie wiedzą o niej i jeśli Ty je niszczysz, to sąsiednie rośliny u innych działkowców mogą być nimi zainfekowane i przechodzić na twoje.
Dobrym sposobem jest nie usuwanie przekwitniętych łodyg do wiosny, gdyż są w środku przy zasychaniu puste, co jest zaproszeniem dla much, aby tam złożyć jaja.
Gabiś - niektóre liliowce mają takie tendencje, zwłaszcza rozmnażane in vitro.
Sabina jest dosyć kapryśnym liliowcem, ja się jej pozbyłam.
Zniekształcenia to też skutek przemrożeń, zbyt dużej ilości potasu i fosforu, obecności larw muchówki, oraz krzyżówek z nie do końca ustalonej odmiany.
Takie krzyżówki potrafią być inne każdego roku i ustalić się dopiero po kilku latach.
Ale na jakość kwiatów ma też wpływ pogoda, zbyt chłodna powoduje nie otwieranie się do końca kwiatów.
Zbyt upalna powoduje przypalanie kwiatów zwłaszcza w odcieniach czerwieni co też skutkuje zbyt słabym otwieraniem pąków.
Także brak wody może być przyczyną mniejszych kwiatów i złego ich otwierania, co było bardzo widoczne u mnie w zeszłym sezonie.
To na chwilkę powracam do róż.
A Shropshire Lad jest cudowną różą dla tych, którzy uwielbiają odcienie subtelnego różu.
U mnie rośnie na giganta osiągając ponad 2 m wzrostu w sezonie.
Doskonała na tyły rabaty pod płotem, bo potrzebuje podparcia dla ciężkich klastrów kwiecia.
Potrzebuje mocnego cięcia wiosną, zdrowa, nie wymaga szczególnej opieki.






Aladdin Palace, niska rabatówka o niezłym zdrowiu, wymaga słonecznego stanowiska i lżejszej gleby.
Dobrze powtarza kwitnienie, ale nie lubi "ścisku", wtedy zaczyna chorować.
Ma to też wpływ na jakość kwiatów, które robią się mniej okazałe, co widać na moich zdjęciach.

U mnie zimuje tylko pod małym kopczykiem i jak na razie nie przemarza zbytnio zimą.
Dobra do skalniaków lub donicy na taras lub patio.


Aquarell to róża jak wesołek, zawsze wywołuje u mnie uśmiech na twarzy.
Kolorystyka jej kwiatów jest tak zmienna, że trudno jej nie polubić za te pastelowe odcienie.
Świetnie rośnie i kwitnie, nie wymaga zbytniej opieki poza usuwaniem przekwitniętych kwiatów.
Zarówno dobra do cienia jak i na słonko.
U mnie rośnie w cieniu co sprzyja chyba długości kwitnienia, bo utrzymuje je bardzo długo.


Aspirin Rose powinna znajdować się w każdym ogródku, to róża dyżurna wytrzymująca każde warunki pogodowe jak i glebowe.
Jedna z najlepszych moich rabatówek zarówno pod względem jakości kwitnienia, jak i odporności.
Całkowicie bezobsługowa poza przycinaniem.
Nawet nie kopczykowana przetrwała bez problemów ostatnie 3 zimy, co stawia ją u mnie w pierwszym szeregu.





Ballerina to też pierwszy szereg w różach bez problemu.
Poza obfitym całorocznym kwitnieniem daje ciekawe grona malutkich owoców uwielbianych przez ptactwo zimą.
Doskonała na niskie żywopłoty, do skalniaków, ale na tarasy nie polecam ze względu na kolce.
Jesienią lubi łapać plamy na liściach, ale nie wymaga to żadnych zabiegów bo wiosną znowu jest w pełnym zdrowiu aż do jesieni.
Dobrze jest tylko wygrabić liście kiedy opadną, żeby nie zostały na zimę pod krzewem.



Blossomtime róża wielu możliwości.
Może być prowadzona zarówno jako pienna, pnąca czy krzewiasta.
W każdym przypadku będzie dobrze rosła i kwitła a im starsza tym ładniejsza.
Ze zdrowiem wprawdzie bywa różnie w zależności od aury, ale ogólnie nie sprawia większych problemów.
Wymaga kopczykowania, chociaż nie przemarza zbyt mocno.
Piękne kwiaty i cudowny zapach stawia ją dosyć wysoko w rankingu.





I trochę różności, bo nie tylko róże i liliowce kwitną.
Niektóre fotki już lekko przeterminowane.











Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- stasia_ogrod
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5197
- Od: 13 mar 2011, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: andrychow
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko, zasypałaś nas pięknymi różami a rośliny towarzyszące choć przeterminowane też są godne uwagi.
Kwitną mi Twoje liliowce, właśnie staram się dopasować im imiona.
Mucha niszcząca je u mnie nie występuje. 

Kwitną mi Twoje liliowce, właśnie staram się dopasować im imiona.


- Gabriela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10857
- Od: 18 gru 2007, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko, ja też ją wywalę... tzn. Sabinę z tamtego miejsca, ale dam jej jeszcze szansę i posadzę mały kawałek pod płotem... za karę... niech sobie nie myśli że może tak brzydko kwitnąć w reprezentacyjnym miejscu...
Shropshire Lad chodzi za mną od jakiegoś czasu, ale mam stanowczo za dużo róż w kolorze różowym... przydałby się jakiś kontrast... może podpowiesz jakąś różę w ciemniejszym a najlepiej fioletowym kolorze ?...

Shropshire Lad chodzi za mną od jakiegoś czasu, ale mam stanowczo za dużo róż w kolorze różowym... przydałby się jakiś kontrast... może podpowiesz jakąś różę w ciemniejszym a najlepiej fioletowym kolorze ?...
- Florian Silesia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2733
- Od: 3 lip 2016, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Na drugim zdjęciu, pomijając róże, to gilenia? Ciekawa roślina, którą dość rzadko widuję.
I przypomniałaś mi o wdzięcznych dzwonkach skupionych, które chyba zbyt zawzięcie pomniejszałem (tworzyły prawie darń), bo nie widzę już ani jednego
I przypomniałaś mi o wdzięcznych dzwonkach skupionych, które chyba zbyt zawzięcie pomniejszałem (tworzyły prawie darń), bo nie widzę już ani jednego

- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12834
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Bez chemii w kogrobuszu
U mnie wreszcie się zrobiło ładnie. 
Pozdrawiam!
LOKI

Pozdrawiam!
LOKI
- e-genia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 32007
- Od: 5 wrz 2008, o 19:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Bez chemii w kogrobuszu
To prawda , ale liliowce nie lubią zimnych nocy , słabiej się otwierają ,zauważyłam przepięknie rosły i otwierały się do czasu jak było ciepło , teraz niektóre odmiany całkiem się nie otwierają .kogra pisze:Geniu - ja na niektóre swoje czekam już 5 lat.
Na Flamboyant Eyes czekałam 4 lata, ale jak zaczął kwitnąć to kwitnie bardzo obficie każdego roku.
Im większa hybryda, tym dłuższy okres oczekiwania na kwiaty.
Każda taka sadzonka jest u mnie na odtruciu po kilka lat i dopiero potem zaczyna rosnąć jak należy.
Takie liliowce muszą się przystosować do innego zasilania i do innej gleby co trwa długo w zależności od warunków.
Tylko te stare odmiany nie mają żadnych wymagań i rosną bez problemów.
- lemonka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1521
- Od: 17 kwie 2011, o 13:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południe Polski
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Dziękuję Ci za odpowiedź
Postaram sie poprowadzić swój ogród ( a raczej działkę ) bez chemii. Trzymaj za mnie kciuki
Przełomem będzie chyba przyszły sezon. Teraz tylko porządki i decyzje co zostawić a co oddać innym. A zimą pewnie będę wertować Twój wątek i kilka innych na forum w poszukiwaniu inspiracji i informacji
A foliaczek postawić powinnam chyba dopiero wiosną, przed sadzeniem warzyw?
Po raz kolejny zachwycam sie Twoją roślinnością, tą do jedzenia i tą do podziwiania. Choć ta do jedzenia tez może być podziwiana
Ile lat masz ogród? I po jakim czasie zaczęłaś się choć trochę pewniej czuć jako ogrodniczka?


Przełomem będzie chyba przyszły sezon. Teraz tylko porządki i decyzje co zostawić a co oddać innym. A zimą pewnie będę wertować Twój wątek i kilka innych na forum w poszukiwaniu inspiracji i informacji

A foliaczek postawić powinnam chyba dopiero wiosną, przed sadzeniem warzyw?
Po raz kolejny zachwycam sie Twoją roślinnością, tą do jedzenia i tą do podziwiania. Choć ta do jedzenia tez może być podziwiana

- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażko
to cenna uwaga, żeby nie ścinać łodyg po przekwitniętych liliowcach.
Zawsze czyściłam wszystkie od razu.
Tym razem nie będę taka akuratna.
Nie wiedziałam, że Shropshire Lad rośnie taka wielka
Lubię takie kolorki w różach i jak takie widzę, to mnie bierze na nie ochota.
Ale szkoda mi już je upychać, bo taka róża potrzebuje miejsca, by pięknie wyglądać.
I tak się skusiłam na róże w kartonikach, angielki, a teraz będę kombinowała, gdzie je posadzić docelowo
Jak Ty to robisz, że w Twoim ogrodzie, wśród takiej gęstwiny rosną Ci takie dorodne


to cenna uwaga, żeby nie ścinać łodyg po przekwitniętych liliowcach.
Zawsze czyściłam wszystkie od razu.
Tym razem nie będę taka akuratna.

Nie wiedziałam, że Shropshire Lad rośnie taka wielka

Lubię takie kolorki w różach i jak takie widzę, to mnie bierze na nie ochota.
Ale szkoda mi już je upychać, bo taka róża potrzebuje miejsca, by pięknie wyglądać.
I tak się skusiłam na róże w kartonikach, angielki, a teraz będę kombinowała, gdzie je posadzić docelowo

Jak Ty to robisz, że w Twoim ogrodzie, wśród takiej gęstwiny rosną Ci takie dorodne

