ewelkacha, u nas raz wiosna, raz zima. Zwariować można. Niechże się w końcu to ustabilizuje, bo my ogrodnicy ciągle w nerwach.
sweetdaysy, już mi tyle osób mówi, że mam się spodziewać czerwonej róży, że to już chyba przesądzone.Trzeba będzie jakoś to znieść
Dorota71, teraz to już pewnie we wszystkich marketach są róże, ale ja już się na nie nie skuszę.
Dorotka350, ja właśnie posadziłam te Flamenco do donicy. Zawsze marketowe wsadzałam do donic, bo nigdy nie było wiadomo, co z nich będzie. Już nie o kolor nawet chodzi, ale czy to pnąca, czy rabatowa, czy wielkokwiatowa. Z moich ośmiu niby angielskich wyrosły w zeszłym roku dwie pnące i reszta wielkokwiatowych. A ja mam i tak mało miejsca na takie eksperymenty.
ASK.Anulla, czerwona Concerto - wszędzie oszustwo, już tak się rozbestwili Ci producenci, że wszystko jedno, co wkładają do kartoników.
Pela11, no ciekawiej to na pewno będzie, tak jak przy grze w loterię. Kto trafi coś bardziej wartościowego?
Aneczka, zdaje się, że my obie skierowałyśmy oczęta w stronę żółtasów. Nigdy bym nie pomyślała, że mi się tak odmieni
Krychna, zestawienie będziesz mieć idealne, oby tylko razem zakwitły Grahamek i powojnik.
nena08, u mnie róże tak bardzo nie rosną. Wiesz, ziemia marna, choć daję do dołów porządną z worka. Dlatego posadziłam razem kilka sztuk Sofii, żeby był efekt. Najwyżej później rozsadzę.
Annes77, ja mam dokładnie to samo. Jednak angielki ładnie zimują w naszym klimacie. A wielkokwiatowe... no cóż, i tak się je obcina do kopczyka, więc mała strata.
cyma, jednak chyba z tej mojej Flamenco będzie czerwona, bo już mnie tu dziewczyny przystopowały i nie mam wielkich nadziei na te piękne pomarańczowe kwiaty z okładki. Ale może, może.
Nifredil, zawsze o tej porze roku trwa gra kartonikowa i jakoś dajemy się w nią wciągnąć mimo wszelkich składanych samemu sobie obietnic. W sumie jest to pewna przygoda, więc nie ma się co temu opierać.
Takasobie, te kartonikowe róże to właściwie taka zabawa w ciuciubabkę. Trochę frajdy to jednak daje, bo niecierpliwie czekasz, co się wykluje. A że są taniutkie, to i nie szkoda potem wywalić. Pelargonie też kosztują 5 złotych, prawda?
ewazawady, no właśnie liczę na taką ścianę kwiecia, dlatego wsadzam jednakowe róże obok siebie. Już nie kupuję po jednej, bo u mnie ginie na rabacie. Chyba że angielskie parkowe, to co innego.
3KOTY - ja tam zawsze patrzę na swoją forsycję. Gdy zakwita, biegnę z sekatorem do róż. Ani wcześniej, ani później. Działam według tej zasady i już tak pozostanie

No ale muszę powiedzieć, że forsycja już prawie, prawie...
Tencia, czy to znaczy, że mamy nowego człowieczka? Gratuluję kochana i ślę buziaki
Floresito, dzięki bardzo, przeczytałam, no i cóż, trochę opuściłam nos na kwintę.

Jakoś nie mam szczęścia do marketowych, a tak mi się marzyła taka pomarańczowa.
apus, dziękuję Basiu

A wiesz, że ja te swoje dwie Polki posadziłam blisko siebie, żeby mieć od razu wielekie krzaczysko. Nawet jak każda będzie miała na razie po 3 kwiatki, to razem będzie 6, a to już coś

Jarzmianka to jednak bardziej do cienia się nadaje, ewentualnie półcienia. Na słońcu można by co prawda próbiować, ale trzeba lać dużo wody. Albo może gdzieś na tyłach rabaty posadź, to ją inne rośliny zaslonią od słońca.