Witajcie.
Pogoda taka, że nic tylko doła złapać można.
Więc na przekór pogodzie coś dla ocieplenia aury.
Jacku - czosnków mam mnóstwo, bo one jedyne mi nie gniją i nie zjadają ich tak bardzo ślimaki.
Niedżwiedzi szybko się rozrasta, więc i twój niedługo będzie lądował albo na talerzu, albo na kompoście.
Lidziu - u mnie też niektóre czosnki nie chcą rosnąć.
Akurat ten rośnie jak szalony i dzieli się nieustannie.
Białe też jakoś marnie idą, ale może to wina pogody, która płata nam takie dzikie figle.
Widzisz jak to jest, u mnie żółte rosną jak na drożdżach a nawet wszędzie się rozsiewają.
Może masz tego niebieskiego a on bardziej wrażliwy.
Aniu - tak, byłoby pięknie, gdyby nie ten deszcz.
Znowu powtórka z zeszłego roku kiedy wiosną zniszczył mi Nevadę.
Dopiero drugie kwitnienie dało popis.
Robi się u nas kraina deszczowców.
Madziu - tak, są takie orliki, które mają kwiaty odwrócone do góry.
Też mam takich kilka.
Mnie bardziej podobają się te z kwiatami do dołu, ale to kwestia gustu.
Na widok Nevady zniszczonej deszczem chce mi się płakać

znowu nie zobaczę mojej panny młodej w sukni ślubnej.
Zalana deszczem zwiesiła nawet pędy ku ziemi.
Loki - marzy mi się też ten niebieski mekonops, ale on podobno wrażliwszy od żółtego.
Więc mam trochę obawy przed kupieniem go, szkoda gdyby się miał zmarnować.
Zaraz idę luknąć na twoje cudo.
Danusiu - nie było czasu, ale dzisiaj pokażę.
Pogoda jaka jest każdy widzi czyli
Żeby poprawić sobie i wam humor obiecana sesja zdjęciowa róż i nie tylko.
Jako pierwsza róża
Moyessi Geranium.
Podobno nikomu nie udało się jej przezimować a u mnie spędzając pierwszy sezon w doniczce przezimowała zakopcowana w szklarni bez problemu.
W tym roku nadal jeszcze w donicy po przekwitnięciu pójdzie do gruntu.
Mimo niezbyt dużych kwiatów wygląda cudownie z daleka przyciągając wzrok.
Tworzy ich mnóstwo chociaż nie trzymają się zbyt długo, ale to może wina aury.
Chciałabym zobaczyć na niej jesienią te buteleczki owocowe, które są niemniej piękne i zdobią aż do zimy.
Na razie zdrowa i nie lubią jej mszyce ani inne szkodniki.
Druga róża to też niedawny nabytek
Penelope.
Jak przystało na jednolatkę popisuje się ilością pączków.
Z braku słońca kwiaty trochę ma blade, ale na początku kiedy się otwierają widać w środeczku inny kolor.
Też jak na razie zdrowa, bez objawów żerowania szkodników ani mszyc.
Spisuje się bardzo dobrze mimo opadów.
Widzę w niej potencjał na przyszłość.
Następną, która ma sporo pączków jak na tegoroczny zakup to
Abraham Darby.
Znacie ją pewno z niejednego ogrodu, a ze opinie były dobre więc też ją sobie zafundowałam.
I nie żałuję, bo ma już dużo pąków a kwiaty przecudnej urody i do tego pięknie pachnące.
Jak na razie też zdrowa i bez szkodników, szkoda tylko ze kwiaty przewieszają się pod ciężarem deszczu.
No ale sadzonka młoda i jeszcze wiotkie pędy, więc jej wybaczam tą małą niedoskonałość.
Zachwyciłam się też urodą
Lilac Charm.
Kiedy do mnie przybyła jako mała sadzonka wkrótce zachorowała i to bardzo.
Bałam się, że pewno ona z tych co to już na początku potrzebują chemii.
Ale nic takiego w tym roku się nie stało i na razie mimo deszczu i mnóstwa wody na liściach / czego róże nie lubią / jest zdrowa i zaczyna kwitnienie z mnóstwem pąków.
W dodatku kwiaty są odporne na deszcz i nie dostały jak na razie żadnych plam ani nie zagniwają im płatki.
Zaczyna mi się coraz bardziej podobać i oby tak dalej.
Zachwycona jestem też irlandką
Burnet Irish Marbled.
Ta młoda róża nie dość, że kwitnie już ponad miesiąc licząc od pokazania koloru na pierwszych pączkach, wygląda być na absolutnie zdrową.
Nie chorowała w zeszłym roku i w tym też mimo deszczów nadal zdrowa.
Zawiązuje już owoce co bardzo mnie cieszy i przebarwia się jesienią na żółto.
Jeśli nic się nie zmieni to będzie to jeden z najbardziej udanych różanych zakupów.
W dodatku jak na różę przystało cudownie pachnie, a kwiaty utrzymuje przez tydzień.
No i kolców też brakuje na krótkopędach, ma je tylko na starych u podstawy, wyżej można śmiało chwytać w ręce.
Różne opinie krążą o Circusach.
Z początku jakoś mnie nie zauroczyły ale teraz kiedy już silne krzewy zaczęły rozkwitać, jestem zadowolona że je kupiłam.
Angel Flower Circus wygląda przecudnie i jego kwiaty w tej chwili są o wiele większe.
Tak jak Pashmina rozwija pąki powolutku i trzyma kwiat bardzo długo.
Gdyby była pogoda z pewnością miałabym co podziwiać.
O dziwo nie zagniwają płatki ani się nie sklejają, przynajmniej na razie nie wykazuje takich objawów.
Jest też zdrowy i bez szkodników, co nie jest bez znaczenia.
Jeśli ktoś ma którąś z tych odmian proszę o podzielenie się swoimi uwagami na temat danej odmiany.
Wszystkie doświadczenia i spostrzeżenia mile widziane.
A dla tych co nie przepadają za różami trochę widoków z leśnego zakątka.
Mam nadzieję, że chociaż trochę udało mi się poprawić wam humor w tak pochmurny dzień.
A jeśli nie to zajrzyjcie tutaj -
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=168
Słonka wszystkim życzę.
