Witajcie

Jestem od wczoraj w domu, urlop bardzo udany, choć inny niż zazwyczaj

Wrocławiem jestem oczarowana, niepowtarzalny klimat Rynku, niespotykany w innych miastach, Ogród Japoński, wycieczka do Wojsławic, o wrocławskim zoo nie wspomnę, bo oboje z M. na punkcie zwierzaków mamy
hopla 
Odwiedziliśmy też Poznań ze względów sentymentalnych i można powiedzieć odrobinę rodzinnych. W drodze powrotnej miałam przyjemność poznać Ewcię - Glorię Dei, wstąpiliśmy też do Rosarium Chodunów w Radlińcu.
Pamiątek z urlopu przywiozłam w sumie 11: Ghislaine de Feligonde, Pashminę, Julię Child na własnych korzeniach, Aprikolę, Garden of Roses, Jazz, Rosarium Uetersen, Nostalgię, Lichtkonigin Lucię, Bailando i Gebruder Grimm. Wczoraj przywitał nas okropny halny, wyrządził niestety trochę strat - poprzewracane donice z pomidorami, połamane gałęzie starszej brzozy, Annabellka, ostróżki - w nocy biegałam po ogrodzie i ratowałam co tylko się dało. Jakoś nie pamiętam, by w ubiegłym roku latem zdarzały się takie wiatry...
AniuDS - może te bordowe "smugi" są zasługą wyjątkowo zimnych nocy? Tak czy owak, bardzo podobają mi się te upakowane, sporej wielkości kwiaty.
Ilonko - zrobiłam listę wiosną i wyszło 44, ale to już dawno stan nieaktualny. Muszę ją zaktualizować

Bydgoszcz odwiedzimy może we wrześniu
Monia - różyczka krąży jak wirus, zarażeni zarażają dalej, jednocześnie nabycie wirusa nie powoduje nabycia odporności i cały czas się pogłębia

W Rosarium czułam się jak dziecko w sklepie z zabawkami, szkoda tylko, że nie było czasu na spokojne pochodzenie, brałam tylko to, co miałam na liście i trzeba było jechać dalej
Joasiu - tegoroczna, ale kupowana w donicy, wyjątkowo dorodny okaz od Ewy

Jestem z niej bardzo zadowolona

Dziękuję
Sabinko - 100% pewności nigdy nie ma, ale myślę, że to ona. Wszystko pasuje, a odrobinę inne wybarwienie na kwiatach może być spowodowane wieloma rzeczami, zobaczymy jak wybarwi się w kolejnym sezonie.
Kasiu - poszalałaś z komplementami, aż się zarumieniłam

Nie mam jak inne forumki daru komponowania roślin i ciągle popełniam błędy, mając wręcz ciągoty do dziwnego zestawiania roślin

Dziękuję za miłe słowa
Aniu (Annes77) - Charles ciągle kwitnie, co prawda to już końcówka. Dziś poobcinałam przekwitnięte kwiaty, on nawet przekwitając nie traci uroku, a w pewnym momencie po prostu się osypuje. First Lady po powrocie jest jeszcze piękniejsza, oglądałam ją w Wojsławicach, panienka niestety sama się nie oczyszcza, a przekwitnięte, nadgnite kwiaty bardzo ją szpecą.
Iwonuś - dziękuję, a Tobie udanego nadchodzącego tygodnia!
Madziu - dziękuję, wczoraj wróciliśmy. Urlopik krótki, ale bardzo udany. Było sporo spotkań towarzyskich, dużo przyrody i ogrom pięknych miejsc - czego chcieć więcej

Gniazda w tej chwili na domu mam dwa - jakiś czas temu kosy zaczęły robić dwa gniazda, jedno na reflektorze na budynku, drugie na belce nad sypialnią. Myśleliśmy, że z obu zrezygnowały, ale krótko przed wyjazdem z tego przy sypialni już było słuchać pisk młodych

W budce po sikorkach gniazdują chyba wróble. Jeszcze chwila i podloty kosów wysypią się znowu na ogród

I tak cały czas ich pełno - dziś obserwowałam młodego, którego karmił ojciec - zawsze takie widoki bardzo mnie wzruszają...
Misiu - ta pelaśka jeszcze nie kwitnie, ale ona nie kwitnie jakoś specjalnie spektakularnie - drobnymi czerwonymi kwiatuszkami. Kupiłam ją zresztą ze względu na liście

Fotorelacja z wyjazdu będzie, muszę tylko wybrać kilka fajnych fotek.
Aniu akl62 - masz rację, M. w Wojsławicach wciągnął się na całego

5 godzin chodzenia, a i tak wszystkiego nie obejrzeliśmy. Warto tam wrócić w porze kwitnienia azalii i rododendronów - już sobie wyobrażam te wielkie, stare okazy podczas kwitnienia
