Rout 66 jest bezbłędna, a Miss Fine ma nie tylko kapitalny zapach, ale i bardzo duże kwiaty. Zadna z moich angielek nie ma ich aż tak dużych. Została posadzona przy tarasie, żeby mogła zachwycać nas swym zapachem. Bedzie rosła obok Rout66.


Najszybciej i najobficiej zakwitła Golden Celebration. Jest intensywna w kolorze i cieszy zapachem. Pewnie zbyt nisko ją cięłam, ale jak na początek, jej wysokość mi wystarcza. Szkoda tylko, że pędy są na tyle wątłe, a kwiaty na tyle ciężkie, że główki wiszą sierowane ku dołowi.
[url=http://www.fotosik.pl]


Nie zawiodła Mary rose. Zapach, kolor i kształt, a także masa pąków każe ją kochać.



I malutka drugoroczna Eden rose. W tym roku już raz dostała Magiczną Siłę. Jutro znów ją zasilę. Jeżeli nie zacznie rosnąć, będę musiała ją wymienić.

Sourire d'Orchidee, to nowy nabytek. Pewnie będzie potrzebowała podpory. Jeszcze nie mam o niej zdania. Na zdjęciach podobała mi się bardzo i wyobrażałam sobie, że będzie miała duży kwiat. ( Gdybym poczytała, to wiedziałabym). Wydaje się być delikatna. Zdjęcia w zblizeniu mi nie wyszły.

No i Sahara, ma tak intensywną barwę kwiatu, że nawet w kącie ogrodu potrafi zwrócić na siebie uwagę.


Silny wydaje się być Uncle Walter. Zbudował duży krzew, ma wiele, dużych pąków, szkoda tylko że łebki odwracają się ku Warcie, a nie ku tarasowi. Gdybym tak mogła ustawić Słońce

