kubasia pisze:Kasiu, ja zamordowałam tej zimy osiem szt. adenium

umroziłam je w piwnicy

szykuję się w tym roku na wystawę kaktusów i może uda mi się kupić kwitnącą, dorosłą roślinę

siać już nie będę... Ja też mam osobiste święto w połowie maja
To ostatnie, to był prezent od narzeczonego, już dorosła roślinka.
A i wysiane przeze mnie (zeszłego roku) padły, tak, że teraz będę szukać tylko dorosłej roślinki.
A to Ty majowa panienka jesteś??? Jak moja mamcia i przyjaciółka

U mnie akurat to 'święto majowe' jest takie wspólne z narzeczonym

zawsze obdarowujemy się jakimś 'drobiazgiem' - ja zazwyczaj dostaję upragnioną roślinkę, a narzeczony coś przeze mnie własnoręcznie zrobione, jakiś staroć lub minerał, ew. jedziemy na fajną wycieczkę

Jak tylko wrócę do domu, to zaraz pokażę narzeczonemu Twoje zielone kąciki

Rano marudził mi przez telefon, że godzinę musiał podlewać moje roślinki, ponoć ubrudził ścianę ziemią

i jeszcze podlał fiołeczki od góry i na listki

kazałam wycierać... Tak to jest zostawić faceta samego w domu na dłużej... Dobrze, że niebawem będę z powrotem...

Przynajmniej się nie buntuje i jak mnie nie ma, to rośliny podlewa
Swoją drogą, to cudną masz tą dżunglę
