Witam w piątek

, to mój ostani dzień w pracy przed świętami, więc rozumiecie moją radość, mam nadzieję
Za oknem zobaczyłam magiczne -13, ale pełna wiary i nadziei poszłam na pewniaka do auta. Odpaliło

. Odwiozłam po drodze mamę, synka do przedszkola i pracuję, czy jak mawia mój M - udaję.
Bogusiu, byłam, widziałam i

, śliczna, nietuzinkowa, wręcz wyjątkowa ozdoba domu. Jesteś zdolna. U mnie oprócz ołtarzyka nie ma jeszcze świątecznych ozdób, ale jak tylko coś uplotę, uwiję, czy skręcę, skleję, to od razu na FO wstawię. Zniosę wszelkie uwagi.
Kasiu 
, witam i serdecznie dziękuję za opinie o różach. Przyznam się szczerze, że bardzo liczyłam na Twoje zdanie o moich wybrankach. Kto jak Kto, ale Ty o różach wiesz naprawdę bardzo dużo. Pisz więc o nich wszystko co wiesz. Każda uwaga na wagę złota. Skupiłam się na odpornych odmianach i raczej chwalonych tu na forum. Nie chcę przeżyć różanego zawodu. A że szef szykuje koperty na święta, to jest okazja.
Dziękuję za komplement mojej osoby

. Staram się wyglądać dla synka, żebym idąc do przedszkola nie wyglądała jak babcia
Marysiu, sprawdziłam siedlisko cz.I, bo tam pierwszy raz pokazałam tą roślinkę. Nikt tego nie nazwał, więc nie podam CI nazwy. Jak byłam dzieckiem babcia to zbierała i suszyła na strychu. To jakieś zioło, ale na co ma pomagać, to nie wiem. Ładne jest więc złapałam w kadr. Jak tylko uda mi się to zidentyfikować, to pierwszej Ci napiszę co to jest.
Misiu, doceniam, że w natłoku zadań zaglądasz do mnie i jeszcze się wpisujesz. Polny rumianek kiedyś razem z chabrem rósł i kwitł w zbożach, ale w czasach randapu i innych oprysków, zboża czyste rosną. U mnie też rumianku nie ma, bo piasek totelny.LAle za płotem, gdzie traktory na kołach nawiozły trochę gliny, jest. No i nabyłam go, wykopując razem z bryłą ziemi. Ta łączka rumiankowa bardzo mi sie podoaba i na pewno chcę rozmnożyć rumianek u siebie. Chcesz nasionka jak nazbieram?
Aniu, zapraszam i oglądaj do woli. Czerp wiedzę i pytaj. Tu sami życzliwi. A Kasia jest szamanką od róż. Specjalnie zwabiłam ją do siebie, bo liczyłam bardzo na jej opinę o różach. Jak widać udało mi się i obie mamy co czytać.
Jurku, już kiedyś zaglądnęłam do Twoich górek, ale jakoś tak bez śladu. Nie byłam nigdy w Twojej Kudowie. Najdalej jak zajechałam to to w 8mym mies. ciąży do Kłodzka po M z pracy. Już wtedy obiecałam sobie, że wrócę w tamte strony latam, pozwiedzać. Teraz będę chodzić regularnie na wirtualne spacery, a jak pojadę w rzeczywistości to będę poruszać się jak u siebie
Aguniu, Ty juz masz domek przyozdobiony jak sie patrzy. Piękna choinka z przepięknymi bombkami. Zostało Ci samo kucharzenie. U mnie wszystko w lesie. Jednak masz rację parę godzin i do domku. A jak trzeba, to człowiek się spina i góry przenosi, zeby święta były wyjątkowe.