który nie jest w stanie dobrać się do jedynego cyca mamy z pokarmem. Jestem przeciwniczką
zaglądania do miotu, by nie niepokoić matkę. Ale macam je dwa razy dziennie, tak jakoś


bez powodu. Ale całe szczęście, bo jedno z maleństw było bardzo chłodne i chudzieńkie. Nie ruszał się prawie wcale
i wyglądał na bardzo słabego. Zabrałam go, zawinęłam w ściereczkę, trochę pochuchałam na niego,
nakarmiłam strzykawką zmuszając, nakarmiłam krowim mleczusiem. Muszę go dokarmiać co godzinę,
kupiłam coś, co miało mi pomóc, ale jest jakimś dziwnym niewypałem, bo przy lekkim przyciśnięciu tłoczka
mleko przecieka nad niego i po prostu oszukuje

Myślałam, że kociak tyle wypił, a kiedy przechyliłam strzykawkę, wszystko wyleciało na podłogę

Tak więc minus wielki dla producenta, który nawet nie raczył instrukcji obsługi tego czegoś zamieścić
na opakowaniu, pewnie uważając, że jest proste jak budowa cepa


Być może tłok nie jest szczelny po to, by maleństwo mogło swobodnie "ciągnąć" mleczko,
ale wypadałoby napisać, że jest to urządzonko dla już ssających "obce" ciało, a nie dla początkujących
kociaczków. Zaopatrzyłabym się w coś innego. Musiałam nadal korzystać ze strzykawki, jedynie smok
wykorzystałam, ale kosztował mnie on 9,98 zł


Musiałam karmić go zwykłą tuberkulinówką, których kilka mam na "stanie"

pobliskiej aptece większą strzykawkę. Lepiej karmić większą strzykawką, bo jak już kociak "załapie" o co chodzi,
to nie przerywam karmienia, by napełnić po raz kolejny pojemniczka tylko jest go wystarczająca ilość



Mamusia cały czas miała mnie na oku, by dziecku nie działa się krzywda. To było wczoraj. A dzisiaj już cieplutki,
chodzi kołysząc się na słabiutkich łapeczkach, nie kwilił w nocy, jak w poprzednie, i przespał całą noc. Nie słyszałam
go wcale. Mam nadzieję, że krowie mleko mu nie zaszkodzi, bo boję się tych preparatów kupowanych. Tam musi
być z idealną dokładnością, bo za gęsto przyrządzone mleko może uszkodzić maleństwu nerki

Zupełnie bez sensu. Nie mam dostępu do mleka koziego, wolałabym podawać takie, bo podobno najbardziej składem
zbliżone do kociego. Ale... jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma

