Dziękuję wszystkim miłym gościom za odwiedzinki 
Dzięki Wam i forum jakoś udaje się chandrę przepędzic.Nawet jeszcze mimo zimnych dni chciało mi się ogrodowo podziałac.
Agnieszko-agatka123 wiosna,lato nawet jesień szybko zlatują tylko dlaczego ta zima się tak dłuży
Podobnie jak Ty zapadła bym w sen zimowy aż do kwietnia no może marca.Niektórzy czas zimowy wykorzystują na robótki ręczne i dzięki temu zima im zlatuje.Ja jeszcze w sobie nie odkryłam weny w tym kierunku(nie mam cierpliwości do takich dłubanek)...ale może kiedyś i to się zmieni.
Alku mówisz że już wiosenkę ciut,ciut widac z wieżowca twojego...ooo fajnie by było.Jak będzie blisko to daj znac wcześniej żeby się można było zacząc cieszyc
Dzidziu w tym roku zrobiłam takie okrycie jak mówisz i jeszcze na to do połowy kopiec usypałam.Jak przemarzną pod takim okryciem to koniec litości...pójdą w pola
Agniesiu masz rację fajnie jest łamac stereotypy...i niech sobie wszyscy myślą co chcą...chryzantemki są piękne i jesienią na równi z marcinkami a nawet bardziej bo dłużej zdobią ogród
Aguś a kapusty nie dają się nawet tym większym przymrozkom(-10) i nadal dzielnie się trzymają.Chyba w przyszłym roku pomyślę o innych(różne wybarwienie) i porobię z nich donicowe kompozycje...tak żeby można je było w kilku miejscach w ogrodzie porozstawiac.
Joluś wiem że bukietówki są mniej problemowe,ale te ogrodówki to tak mi przypadkiem przybyły...dwie kupiłam,resztę dostałam i mimo że tylko ta jedna różowa,jeden,jedyny raz mi kwitła(i to chyba tylko dzięki temu że zimowała w domu) to szkoda mi ich ot tak po prostu było wyrzucic
Ja swoje wcześniej opatulałam słomą,na to agro i karton i przemarzały.Teraz chyba jeszcze lepiej je okryłam i zakopczykowałam,jak przemarzną to...to będzie ich koniec w moim ogrodzie.Wysadzę na dzikie błonia i niech sobie same radzą albo i nie
O "Bobo" sobie poczytałam i fotek się naoglądałam...nie przemarza,nie kładzie się jest niewielka...same plusy...więc trzeba się będzie za nią rozglądnąc...

jedyna z 5 ogrodowych która u mnie kwitła.
Elu ja mam na razie tylko jedną bukietówkę "Grandiflora" i 3 krzaczaste "Hayes Starburst","Anabelle","Bouty",te chyba(mam je od wiosny) też są mniej kłopotliwe od ogrodowych.Na liście jeszcze czeka "Limelight","Pinky Winky","Pink Diamond","Silver Dolar" i dopisana teraz "Bobo".Chciała bym je miec tylko nie jestem pewna czy mam u siebie odpowiednie miejsce dla nich
Karinko miło Cię znów gościc...zapraszam częsciej
Joluś i ja moim ogrodowym daję ostatnią szansę...jeśli nie zakwitną to dostaną eksmisję
Aniu właśnie z nimi taki problem,że człowiek opatula,troszczy się a one mają to gdzieś i nie kwitną...nie ma jak bukietówki,nawet jak przemarzną to żaden problem bo i tak na jednorocznych pędach pąki zawiązują
Martuś tyle optymizmu w Twoim poście że aż zaraża normalnie...muszę się wziąśc za siebie i o chandrach zapomniec.Mamy co wspominac,planowac,wymyślac więc jest się czym zając w tym nieogrodowym czasie
Mariolciu szkoda że te truskawki w moim awatarku nie są żywe bo chętnie bym Twojej córci oddała

Tymczasem zdrówka jej życzę.A zimę przeżyjemy...jak wszystkie inne
Stasiu tiaaa będzie pięknie,ale ja tych zimowych widoczków jednak nie lubię...Niech tam Aleksander dobrze z wieżowca wypatruje wiosny i niech nas jak najszybciej o jej przybyciu powiadamia
A na odpędzenie chandry i zakończenie sezonu jeszcze dwie robótki ogrodowe wykonałam...Powiększyłam "cypelek" pod migdałkiem,posadziłam tam tawuły znad oczka,żurawki i trawki i zlikwidowałam oczko przy domu(tam teraz ma byc mały tarasik...teraz albo wiosną)
było tak...
a teraz jest tak....
było oczko...
i nie ma oczka

serduszkowe wspomnienia
