Leszku, to nie tylko na Amisze pomór?
Dorotko, ja też byłam zakręcona wtedy, bo musiałam szybko na stacji benzynowej
uzdatnić samochód, Młody go zażywał i nawet wycieraczki zaczęły się rozpadać. A planowałam własnie jechać do szkółki w Kowalach! ;)
Zaraz u Ciebie pooglądam!
Justynko, właśnie ze starej sosny próbuję zrobić nową. W zeszłym roku kupiłam na targach w Renku
Oculusa, który, jak się później okazało, miał wycięty wierzchołek wzrostu. Sosenka rosła strasznie krzywo i na boki. Dam jej szansę, teraz jedna z gałęzi ma przejąć te rolę, zobaczymy, co z tego będzie...

ta pogoda zaczyna mi się podobać, dzisiaj jednocześnie świeciło słońce i padał deszcz, niestety, nie miałam czasu szukać tęczy... ;)