Kiedy słońce przygrzeje ziemię to porami wydobywa się na powierzchnię zapach z korzeni waleriany.
Jak zapomnę zabezpieczyć jakąś to już po niej.
A koty wydrapią i wygryzą ją do ostatniego kawalątka korzonka.
Kopią doły na głębokość nawet 30cm.
Wszystko dookoła jest wtedy zadeptane i wytarzane.
Kot pod wpływem waleriany ma jak piszesz rozszerzone żrenice, tarza się bez przerwy, leje mu się z nosa i pyska jakaś wydzielina.
Jedne koty są wtedy mruczące i prawie bezwładne a inne stają się agresywne jak kotka w rui.
Potem długo śpią.
Moje staram się oddzielać od waleriany jak tylko się da. Ale czasem jakaś w ogródku pada ich ofiarą.
A przy okazji wszystko co rośnie w pobliżu.
