Wycięcie drzew. Pozwolenia.Kary .Cz.1

Jak zbudować tanio i szybko ? Rozwiązania, praktyczne pomysły i wskazówki. ZRÓB TO SAM. Narzędzia, sprzęt do ogrodu.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Napoleon
500p
500p
Posty: 777
Od: 23 lis 2010, o 14:04
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Z nad morza

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

;:136 ;:136 ;:136 LaViol brawo !!!
"Naj­pierw Cię ig­no­rują. Po­tem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą wal­czą. Później wyg­ry­wasz." Mahatma Ghandi
Awatar użytkownika
mateo
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1252
Od: 12 kwie 2009, o 20:49
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Podkarpackie

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

Jałowe dyskusje nad sensownością przepisów?
Dopóki samorządy nie dbają o zieleń miejską, Lasy Państwowe tną na potęgę (same sobie ustalając przepisy co, gdzie i ile wytną), duże inwestycje np. drogowe przyczyniają się też do destrukcji sporych terenów (ledwo udało się ochronić przed takim działaniem dolinę Rospudy), to nie powinno się wymagać i egzekwować od "przeciętnego Kowalskiego" tego, czego się nie wymaga i nie egzekwuje od dużych podmiotów, które mają odpowiednio większe oddziaływanie na środowisko. Tak jakby ten "Kowalski" miał zbawić świat, czytaj uchronić całe środowisko przed zniszczeniem. Nie chodzi mi oczywiście o sytuacje gdy ktoś pali w piecu oponami albo wylewa do ziemi jakieś świństwa które może skazić wodę gruntową, bo to ma wpływ na całe otoczenie. Dlatego porównanie wycięcia drzewa do takich działań jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu. Osmoderma eremita, z tego co wiem, też raczej nie zagnieździ się w 15-letniej tui, sośnie czy brzozie.
Prawo które traktuje przeciętnego "Kowalskiego" jak durnia, któremu trzeba wszystko tłumaczyć i którego trzeba kontrolować, na dodatek pozwalające go dość łatwo zniszczyć finansowo, co wynika z przytoczonych linków, o ile nie będzie miał siły żeby chodzić po sądach, należałoby jak najszybciej zmienić, a nie usprawiedliwiać.
Jeszcze raz powtarzam, nie piszemy o wycince drzew w lasach czy na terenach miejskich, ale w prywatnych ogrodach. Posadzone często przez tych samych właścicieli, albo poprzednich, mające góra kilkadziesiąt lat, a często kilkanaście.
Hosta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 997
Od: 16 mar 2013, o 15:13
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

hm, a czytaliście to:
art. 83 ustawy o ochronie przyrdoy, ustęp 6. Przepisów ust. 1 i 2 nie stosuje się do drzew lub krzewów:
1) w lasach;
2) owocowych, z wyłączeniem rosnących na terenie nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków oraz w granicach parku narodowego lub rezerwatu przyrody - na obszarach nieobjętych ochroną krajobrazową;
3) na plantacjach drzew i krzewów;
4) których wiek nie przekracza 10 lat;
5) usuwanych w związku z funkcjonowaniem ogrodów botanicznych lub zoologicznych;
6) uchylony
7) usuwanych na podstawie decyzji właściwego organu z obszarów położonych między linią brzegu a wałem przeciwpowodziowym lub naturalnym wysokim brzegiem, w który wbudowano trasę wału przeciwpowodziowego, z wałów przeciwpowodziowych i terenów w odległości mniejszej niż 3 m od stopy wału;
8) które utrudniają widoczność sygnalizatorów i pociągów, a także utrudniają eksploatację urządzeń kolejowych albo powodują tworzenie na torowiskach zasp śnieżnych, usuwanych na podstawie decyzji właściwego organu;
9) stanowiących przeszkody lotnicze, usuwanych na podstawie decyzji właściwego organu;
10) usuwanych na podstawie decyzji właściwego organu ze względu na potrzeby związane z utrzymaniem urządzeń melioracji wodnych szczegółowych.

pkt. nr 3 to już tylko kwestia interpretacji. Jeśli Ministerstwo Ochrony Środowiska stanie na stanowisku iż przydomowe ogrody warzywne czy ROD to takie plantacje, oznacza to, że nie ma potrzeb do uzyskiwania zezwoleń na takim terenie. Przy czym z ogrodem przydomowym byłbym bardzo ostrożny, wiedząc co tam potrafi rosnąć.
Awatar użytkownika
LaViol
500p
500p
Posty: 957
Od: 11 lip 2010, o 17:16
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

mateo pisze:Jałowe dyskusje nad sensownością przepisów?
Dopóki samorządy nie dbają o zieleń miejską, Lasy Państwowe tną na potęgę (same sobie ustalając przepisy co, gdzie i ile wytną), duże inwestycje np. drogowe przyczyniają się też do destrukcji sporych terenów (ledwo udało się ochronić przed takim działaniem dolinę Rospudy), to nie powinno się wymagać i egzekwować od "przeciętnego Kowalskiego" tego, czego się nie wymaga i nie egzekwuje od dużych podmiotów, które mają odpowiednio większe oddziaływanie na środowisko. Tak jakby ten "Kowalski" miał zbawić świat, czytaj uchronić całe środowisko przed zniszczeniem. Nie chodzi mi oczywiście o sytuacje gdy ktoś pali w piecu oponami albo wylewa do ziemi jakieś świństwa które może skazić wodę gruntową, bo to ma wpływ na całe otoczenie. Dlatego porównanie wycięcia drzewa do takich działań jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu.
Właśnie dowcip polega na tym, że każdy "Kowalski" jest odpowiedzialny.
Bo to Kowalski niewłaściwie wytyczył trasę koło Augustowa, Kowalski kupuje nowy telewizor czy telefon mimo, że "stary" działa,bo dał sobie wmówić, że go "potrzebuje", Kowalski wybierając życie w mieście przyczynia się do ich rozrostu i nadmiernego osuszenia tegoż terenu, Kowalski wybiera lub nie P+R, Kowalski chce mieć trawnik bez jednego chwasta i tym samym niszczy bioróżnorodność, Kowalski używa w ogrodzie herbicydów i pestycydów, podlewa ogród kranówką lub sadzi rośliny, które dadzą radę bez podlewania itd. Życie w cywilizacji niesie za sobą pewne, konkretne konsekwencje. Pora to sobie uświadomić, bo czyste powietrze, woda i gleba to zasoby odnawialne, ale natura musi mieć czas i środki na ich oczyszczenie, a narzędziem do tego jest środowisko naturalne.
Gdyby Kowalski miał odpowiednią świadomość to może i przepisów tyle by nie było trzeba. Ogrody przydomowe to takie same tereny zieleni jak każde inne i spełniają istotną rolę choćby ze względu na sumaryczną ich powierzchnię na niektórych terenach.
A póki "chciejstwo" Kowalskiego będzie dominować w myśleniu póty trzeba je ciut ograniczać dla dobra ogółu, bo ogół składa się z Kowalskich ;) Przepisy też tworzą Kowalscy i są tak dobre jak ich świadomość ;)
Ostatnio emitowano w TV "Ja, robot" - nieźle tam pokazano tę kwestię :)
Nie da się wrócić do kultury zbieracko-łowieckiej, ale jest mnóstwo narzędzi do tego, żeby każdy Kowalski zmniejszał negatywny wpływ na środowisko. Bo Kowalskich jest koło 7 miliardów.
P.S
Czasem dla natury jest lepiej gdy samorządy nie dbają o zieleń ;)
"Żyj prosto. Konsumuj mniej. Myśl więcej...", "Być człowiekiem znaczy: każdego dnia starać się być lepszym."
Aktualny Niedoskonały, ale mój cz.2 :)
Awatar użytkownika
mateo
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1252
Od: 12 kwie 2009, o 20:49
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Podkarpackie

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

LaViol pisze:Bo to Kowalski niewłaściwie wytyczył trasę koło Augustowa, Kowalski kupuje nowy telewizor czy telefon mimo, że "stary" działa,bo dał sobie wmówić, że go "potrzebuje", Kowalski wybierając życie w mieście przyczynia się do ich rozrostu i nadmiernego osuszenia tegoż terenu, Kowalski wybiera lub nie P+R, Kowalski chce mieć trawnik bez jednego chwasta i tym samym niszczy bioróżnorodność, Kowalski używa w ogrodzie herbicydów i pestycydów, podlewa ogród kranówką lub sadzi rośliny, które dadzą radę bez podlewania itd.
I z tym się jak najbardziej zgadzam - pod tymi względami każdy jest odpowiedzialny jakoś za otoczenie, co więcej - do względów "ekologicznych" dochodzą jeszcze względy finansowe (kranówka vs. deszczówka, ogrzewanie domu), zdrowotne (samochód vs. rower, używanie pestycydów vs. ich brak) itd.
Tylko że gdy komuś nie chce się podejść do sklepu po chleb czy gazetę, wsiądzie w samochód - zapłaci więcej za benzynę, w tłuszcz obrośnie, ale nikt mu nie zabroni. Woli podlewać rośliny kranówką, bo wygodniej - większy rachunek za wodę zapłaci, ale nikt nie zabroni. Tu też jestem zwolennikiem oszczędności i zdrowego rozsądku, ale jakoś nie znam nikogo, kto domagałby się np. reglamentacji używania samochodu - powinien wystarczyć rachunek ekonomiczny i zwykły chłopski rozum. Że niestety lenistwo często zwycięża, to już inna sprawa.
W przypadku wycinania drzew w przydomowym ogrodzie albo na niezamieszkanej jeszcze działce - to tym bardziej nie jest sprawa na tyle doniosła, żeby z każdym zamiarem meldować się w urzędzie, o ile nie mówimy o jakichś naprawdę cennych okazach czy miejscach. Sam na własnym przykładzie wiem, że człowiek mimo wszystko przywiązuje się do tego co mu rośnie na działce - ja bym się chyba 1000 razy zastanawiał gdybym miał wyciąć jakieś większe drzewo, bez względu na przepisy, nawet gdyby był ważny powód do wycinki.
Co więcej, ludzie jakoś sadzą drzewa pomimo tych przepisów. Gdyby im chodziło tylko o drewno do kominka, to sadziliby głównie topole. Nie widzę powodu żeby sądzić, że po zmianie tego przepisu zaczęłyby znikać masowo drzewa w większym stopniu niż dotychczas. A tym samym - nie widzę powodu do bronienia tego przepisu względami ochrony przyrody. Ci sami urzędnicy, którzy zajmują się wydawaniem pozwoleń na wycinkę drzew i krzewów, mogliby zajmować się czymś, co sprawiłoby że ludzie chętniej korzystaliby z komunikacji zbiorowej albo własnych nóg. Pożytek dla nich i dla środowiska bez wątpienia byłby większy.
Awatar użytkownika
bishop
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5116
Od: 4 cze 2008, o 22:54
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
Kontakt:

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

mateo pisze:[...]jakoś nie znam nikogo, kto domagałby się np. reglamentacji używania samochodu [...]
Za wyjątkiem tzw. "rządu" :roll:
Stan dróg, via-tolle, akcyza, konieczność wyrabiania ponownie praw jazdy, fotoradary, przymiarki do podatku od "starych" samochodów itp - to wszystko zmierza do tego, że posiadanie samochodu niedługo znów będzie luxusem :wink:
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Hex2
200p
200p
Posty: 240
Od: 27 lip 2011, o 09:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

Mateo,
myslisz zbyt logicznie. Teraz trend jest taki ze to urzednik ma decydowac o Twojej wlasnosci. I to z reguly taki, ktory sam nie ma ogrodu ani nie posadzil w zyciu zadnego drzewa. Jedyna metoda to po prostu ignorowac te bzdury dopoki trend sie nie odwroci.

Swoja droga ciekawe czemu zwolennicy tych prawnych absurdow nie wydadza kilku milionow z wlasnej kieszeni na zakup posesji na ktorych mogliby tworzyc ekosystemy idealne dla roznych robakow o ktore tak sie niby troszcza? I czemu z uporem maniakow strecza nam na tym forum te chore paragrafy?

H.
Hosta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 997
Od: 16 mar 2013, o 15:13
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

Bo ochrona przyrody nie może ograniczać się wyłącznie do zamkniętych ogrodów zoologicznych i botanicznych. Izolacja populacji przyczynia się do jej degeneracji a następnie wyginięcia.
Hex2
200p
200p
Posty: 240
Od: 27 lip 2011, o 09:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

To bylo do mnie? jeśli tak, najpierw odnies sie do mojej poprzedniej wypowiedzi.

H.
Awatar użytkownika
LaViol
500p
500p
Posty: 957
Od: 11 lip 2010, o 17:16
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

mateo pisze: I z tym się jak najbardziej zgadzam - pod tymi względami każdy jest odpowiedzialny jakoś za otoczenie, co więcej - do względów "ekologicznych" dochodzą jeszcze względy finansowe (kranówka vs. deszczówka, ogrzewanie domu), zdrowotne (samochód vs. rower, używanie pestycydów vs. ich brak) itd.
Tylko że gdy komuś nie chce się podejść do sklepu po chleb czy gazetę, wsiądzie w samochód - zapłaci więcej za benzynę, w tłuszcz obrośnie, ale nikt mu nie zabroni. Woli podlewać rośliny kranówką, bo wygodniej - większy rachunek za wodę zapłaci, ale nikt nie zabroni. Tu też jestem zwolennikiem oszczędności i zdrowego rozsądku, ale jakoś nie znam nikogo, kto domagałby się np. reglamentacji używania samochodu - powinien wystarczyć rachunek ekonomiczny i zwykły chłopski rozum. Że niestety lenistwo często zwycięża, to już inna sprawa.
W przypadku wycinania drzew w przydomowym ogrodzie albo na niezamieszkanej jeszcze działce - to tym bardziej nie jest sprawa na tyle doniosła, żeby z każdym zamiarem meldować się w urzędzie, o ile nie mówimy o jakichś naprawdę cennych okazach czy miejscach. Sam na własnym przykładzie wiem, że człowiek mimo wszystko przywiązuje się do tego co mu rośnie na działce - ja bym się chyba 1000 razy zastanawiał gdybym miał wyciąć jakieś większe drzewo, bez względu na przepisy, nawet gdyby był ważny powód do wycinki.
Co więcej, ludzie jakoś sadzą drzewa pomimo tych przepisów. Gdyby im chodziło tylko o drewno do kominka, to sadziliby głównie topole. Nie widzę powodu żeby sądzić, że po zmianie tego przepisu zaczęłyby znikać masowo drzewa w większym stopniu niż dotychczas. A tym samym - nie widzę powodu do bronienia tego przepisu względami ochrony przyrody. Ci sami urzędnicy, którzy zajmują się wydawaniem pozwoleń na wycinkę drzew i krzewów, mogliby zajmować się czymś, co sprawiłoby że ludzie chętniej korzystaliby z komunikacji zbiorowej albo własnych nóg. Pożytek dla nich i dla środowiska bez wątpienia byłby większy.
Zgadzam się z Tobą, że czas i energię urzędników można by sensowniej wykorzystać. Nie mówiąc o funduszach. I że wiele przepisów jest, delikatnie mówiąc, niedoskonałych ;)
Tylko, że póki niewiele osób myśli jak jak czy Ty, to te, albo podobne, przepisy konieczne. Bo o środowisko trzeba zacząć się troszczyć tu i teraz. Stąd przepisy o minimalnej powierzchni biologicznie czynnej na działce, konieczności zrobienia zielonego dachu gdy jego powierzchnia jest większa niż 500m2 czy "podatku od deszczówki" itd.
Pewnie, że dziś nikt nie zabroni Kowalskiemu podlewać ogrodu kranówką. Ale czy on wie, że Polska jest krajem w którym zasoby wodne są mniejsze niz w innych państwach europejskich? (Zasoby wodne wynikają z tak zwanego bilansu wodnego na który skladają sie przychody i rozchody wody. Na przychód wplywają opady atmosferyczne i doplyw wód z zagranicy oraz wody zgromadzone w rzekach i jeziorach.) I że jeszcze kilka lat temu nasz bilans wodny był na poziomie Egiptu? Pewnie nie, bo przecież u nas tyyyle wody.
Póki woda kosztuje 2-3 zł/m3 problemu nie widzi. Ale jak przyjdzie płacić 10-20zł/m3? Kogo obwini? Siebie (swoich rodziców/dziadków) za szastanie wodą czy raczej rząd albo tzw. filtry za zdzierstwo? ;)
Obyśmy nie musieli jak w "Diunie" nosić kombinezonów wyłapujących wszelką wilgoć z naszego ciała ;)
Powyższe przepisy ściśle wiążą się z retencją wody, a od niej z kolei zależą podziemne zasoby wody i tak dochodzimy do podlewania wody kranówką ;) Z kolei definicja zasobów wodnych kraju wiąże go z zasileniem z zagranicy i to tworzy problem globalnym, a nie lokalnym.
Długo bym mogła się jeszcze odnosić i pisać ;)
Chodziło mi o uświadomienie pewnych zależności i tego, że przepisy nie wzięły się znikąd. Więc dyskusje na zasadzie: ten przepis jest bzdurny, bo jak chcę inaczej, bo to moje, do niczego nie prowadzi oprócz wzajemnego szarpania nerwów ;)
Indianie z Ameryki Północnej mówili, że ziemia nie należy do nikogo - nie ma właściciela. Odwracając ziemia nie należy tylko do człowieka. Należy do wszystkiego co na/w niej żyje i bez tego nie przeżyjemy. W 1 gramie ziemi jest więcej żywego niż martwego ;)
"Żyj prosto. Konsumuj mniej. Myśl więcej...", "Być człowiekiem znaczy: każdego dnia starać się być lepszym."
Aktualny Niedoskonały, ale mój cz.2 :)
gizela-75
100p
100p
Posty: 106
Od: 22 lis 2009, o 10:00
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Szprotawa

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

Hex2 popieram Twój punkt widzenia. W naszym kraju najlepiej nie mieć i nie robić nic - wtedy żaden urzędas ci krzywdy nie zrobi. Żyjemy w kraju gdzie tylko się szuka jak dołożyć obywatelowi, a ochrona środowiska to służy tylko do wyciągania od nich pieniędzy.
Arnika
100p
100p
Posty: 187
Od: 22 paź 2012, o 08:13
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Centrum

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

mateo pisze:Dopóki samorządy nie dbają o zieleń miejską, Lasy Państwowe tną na potęgę (same sobie ustalając przepisy co, gdzie i ile wytną), duże inwestycje np. drogowe przyczyniają się też do destrukcji sporych terenów (ledwo udało się ochronić przed takim działaniem dolinę Rospudy), to nie powinno się wymagać i egzekwować od "przeciętnego Kowalskiego" tego, czego się nie wymaga i nie egzekwuje od dużych podmiotów, które mają odpowiednio większe oddziaływanie na środowisko. Tak jakby ten "Kowalski" miał zbawić świat, czytaj uchronić całe środowisko przed zniszczeniem.
A ja nie rozumiem po co chronić Rospudę skoro w każdej sekundzie ginie bezpowrotnie na skutek wycinki hektar lasów równikowych, a razem z tym ginie bezpowrotnie mnóstwo gatunków, w tym nigdy nieodkrytych przez naukę. ;:14
Nie wiem jak można usprawiedliwiać jakieś działanie tym, że gdzieś jest gorzej, ktoś jest gorszy, robi gorzej itd. Tak samo ważne jest ocalenie Rospudy, jak i lasów równikowych, jak i przydrożnych, starych alei. Jedno nie wyklucza drugiego i jedno nie powinno umniejszać roli drugiego.

System zezwoleń (załatwianie spraw w drodze decyzji administracyjnej) jest chyba dosyc skutecznym i powszechnym sposobem regulowania praw i obowiązków obywateli. Nie wiem o co chodzi co niektórym. Chcecie obalać Konstytucję? To trochę dziecinne.. Ktoś wyżej napisał, że ta dyskusja jest jałowa i trochę się z tym zgadzam, dlatego wyłączyłam się z rozmowy. Ciężko rozmawiać z kimś, kto uważa że przepisy są do pupy i koniec, jaki to ja jestem wyzwolony. A gdzie merytoryczne argumenty? :?

A chciałam jeszcze nawiązać do pomysłu, że na działkach budowlanych nie powinno być konieczności uzyskania zezwolenia na wycinkę. Na terenie miast nie obowiązują przepisy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, tzn., (generalizując) działki w granicach miast można uznać za budowlane. W miastach mogłoby się zrobić pustawo.. Ale w ustawie dla takich działek jest pewne ustępstwo - nie pobiera się opłat (jeśli drzewo wyrosło na terenie po zakwalifikowaniu tego terenu w miejscowym planie na cele budowlane).
Ustawodawca nie miał zamiaru zrobić na złość Kowalskiemu, robic z niego durnia, który nie potrafi podjąć decyzji, co faktycznie może być tak odbierane. Niestety obowiązuje chyba coś takiego jak zasada ograniczonego zaufania do obywatela ;) albo inaczej - przyjmuje się, że zrealizuje się najgorszy scenariusz. I tutaj chyba jest odrobina racji, któż nie wykorzysta furtki w przepisach, naciągnie przepisy na swoją stronę? Kombinowanie jest naszą mocną stroną ;) I proszę nie odbierać tego osobiście jako zarzut. To jest uzasadnione, że każdy chce dla siebie jak najlepiej. Wydawanie zezwoleń ma być pewnego rodzaju sitem. Zdecydowana większość wniosków o wycinkę jest uzasadniona i pozytywna, więc w czym problem ? Korona komuś z głowy spadnie, że musi napisać do urzędu?

Padł też pomysł, żeby na prywatnych posesjach można było wycinać bez zezwoleń. Nie ma ziemi niczyjej - zawsze ziemia należy do kogoś. Tereny publiczne - co to znaczy? Ziemia to dobro zbywalne, zmienia właściciela. Raz jest to teren gminy, zaraz jest sprzedane inwestorowi który stawia halę i zabiera część zieleni miejskiej.
Należałoby zdefiniować co to znaczy prywatna posesja, ogród przydomowy itd. No bo już wycinka pod wielkopowierzchniową chlewnię przy zabudowie zagrodowej będzie wycinką ogrodu przydomowego czy nie? A czy wycinka drzew rosnących przy domu w sytuacji, gdy drzewa były pierwsze będzie wycinką przydomowego ogrodu czy nie? Jak wyznaczyć granice takiego ogrodu? Czy mając domek i wykupując działkę sąsiednią zadrzewioną można podciągnąć pod ogród przydomowy i wyciąć w pień?
To są dylematy, których nie da się rozwiązać w jednej ustawie/rozporządzeniu. Nie wierzę w mądrość naszych rządzących, żeby napisali tak obszerne i tak precyzyjne przepisy, które regulowały by sprawę wycinki bez zezwoleń. A kto by zajrzał do takiej knigi? Już to widzę, że taki Kowalski studiuje przepisy i sprawdza, czy się łapie pod wycinkę bez zezwolenia, czy nie. Oj w sądach by mieli tłoczno. A tak - składa do urzędu wniosek i już tam główkują, czy konieczne jest zezwolenie, urząd bierze odpowiedzialność za swoją decyzję, Kowalski może się odwołać, jeśli nie zgadza się z rozstrzygnięciem. Prościej się nie da.
W naszym kraju najlepiej nie mieć i nie robić nic - wtedy żaden urzędas ci krzywdy nie zrobi. Żyjemy w kraju gdzie tylko się szuka jak dołożyć obywatelowi, a ochrona środowiska to służy tylko do wyciągania od nich pieniędzy.
:;230 bo każdy urzędas siedzi za biurkiem i zaciera ręce jak się innym źle dzieje. :twisted: Na tablicy korkowej wieszają zdjęcia swoich ofiar i cały dzień rozmyślają jak im dokopać ;:209 A potem po godzinach jadą pod dom ofiary i obserwują, czy aby na pewno dzieło się ziściło ;:204
Drugie zdanie pominę, bo zagrzęźniemy w mule dennym. A może Gizela trolluje..? ;)
halfoat
50p
50p
Posty: 83
Od: 6 maja 2007, o 22:31
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

http://www.channel4.com/4homes/rooms/ou ... s-10-07-12
http://www.tameside.gov.uk/trees/faqs#1
http://www.tameside.gov.uk/trees/preservation/guide

Z ciekawości zerknąłem jak to wygląda np. w Anglii i dlaczego mnie nie dziwi, że jakby sensowniej. Z tego co zrozumiałem mają tam strefy nazwijmy to ochronne, w których wycinka wymaga zezwolenia. Dodatkowo jest też lista drzew chronionych, na której wyszczególnione są poszczególne drzewa. Wszystko co nie jest w strefach albo na tej liście można ciąć beż żadnych zezwoleń i jakoś pustynią się nie stali.
Można nawet sobie sprawdzić przez internet (nie wiem czy w każdym mieście) czy dane drzewo jest chronione. Dla przykładu fragment Ashton (czerwone strefa chroniona, zielone kółka jak łatwo się domyślić poszczególne drzewa):

Obrazek
Awatar użytkownika
mateo
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1252
Od: 12 kwie 2009, o 20:49
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Podkarpackie

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

LaViol pisze:Tylko, że póki niewiele osób myśli jak jak czy Ty, to te, albo podobne, przepisy konieczne. Bo o środowisko trzeba zacząć się troszczyć tu i teraz. Stąd przepisy o minimalnej powierzchni biologicznie czynnej na działce, konieczności zrobienia zielonego dachu gdy jego powierzchnia jest większa niż 500m2 czy "podatku od deszczówki" itd.
Naprawdę twierdzisz że takie przepisy, jak ten o konieczności uzyskiwania pozwolenia na wycinkę ponad 10-letniego drzewa na prywatnej działce, są konieczne? Nie widzisz, że ludzie i tak sadzą drzewa, nie pytając o to urzędnika, więc i w razie potrzeby wycięcia go nie powinno się im zawracać głowy?
Rezerwaty przyrody są m.in. od chronienia cennych lub rzadkich gatunków roślin, zwierząt czy całych biocenoz, ale to jest zupełnie inna funkcja. Tam gdzie one występują, tam powinny być tworzone rezerwaty albo jakieś inne formy ochrony przyrody. Ale te przepisy o których piszemy w tym wątku nie zmieniają absolutnie nic na korzyść przyrody.
Arnika pisze:Nie wiem jak można usprawiedliwiać jakieś działanie tym, że gdzieś jest gorzej, ktoś jest gorszy, robi gorzej itd.
Wycięcia własnego drzewa nie trzeba w ogóle usprawiedliwiać - przed kim i z jakiej racji trzeba by usprawiedliwiać coś do czego ma się moralne prawo, jako do własności?
Poza tym chodzi mi też o proporcje: od dużych powinno się wymagać więcej. A nie że duże koncerny niszczą bezkarnie, a szarego człowieczka można zrujnować "za drzewko". We własnym ogrodzie :evil:

P.S. Nie usprawiedliwiam wcale niszczenia przyrody nawet na małą skalę: palenia oponami i plastikami, wywożenia śmieci do lasu, nadużywania pestycydów, wylewania różnych świństw do ziemi czy ścieków do rzeki - za takie rzeczy powinny być kary i to wysokie.
Arnika
100p
100p
Posty: 187
Od: 22 paź 2012, o 08:13
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Centrum

Re: Kary za wycięcie drzew

Post »

mateo pisze: Wycięcia własnego drzewa nie trzeba w ogóle usprawiedliwiać - przed kim i z jakiej racji trzeba by usprawiedliwiać coś do czego ma się moralne prawo, jako do własności?
Ale każde drzewo jest czyjeś! Własność drzewa determinowana jest własnością gruntu, jaki porasta. Czyli każdy właściciel (Kowalski, Wójt, Zarządca drogi, Prezes firmy X, Proboszcz) niech robi co uważa ze swoim drzewem tak? Hm.. Na szczęście tak nie jest :)

halfoat - pomysł ok, może u nas w przyszłości.. To jest coś na kształt miejscowych planów. Jeśli takie plany gospodarowania zadrzewieniem byłyby w formie prawa miejscowego, to jak najbardziej. Ale od tylu lat gminy nie wywiązały się w pełni z obowiązku uchwalania mpzp, a co dopiero z takimi planami dotyczącymi zadrzewienia..
Zablokowany

Wróć do „NIEROŚLINNE tematy ogrodowe. Budowa domu. Wyposażenie ogrodu”