Powolutku wracam do normalności, powoli bo siły nie wróciły w pełni z dnia na dzień. Jednak parę spacerów po świeżym powietrzu zadziałały zbawiennie

Misiu zobaczymy w sezonie jaka jest siła nasion i czy odmiany sprawdzają się w naszym klimacie

Ewciu ewakora tak piszesz a pewnie nie wierzysz w te słowa, bo już widzę jak leżysz grzecznie i czekasz na spłynięcie sił i witalności...nie ma tak! trzeba powalczyć o nie



Ewciu ewarost o to ja jestem miłośniczką owoców morza, chociaż nie wszystkich ale kraby chomary to najprzedniejsze dla mnie dania



Mariuszu jest wiele dobrych opinii na ich temat nawet na naszym forum, więc zobaczymy, jednak nie wierzę w ich aż takie zdolności językowe


Aniu z choroby wynika jedna korzyść ...nie wysiałam jeszcze wszystkich nasion


Zgadzam się z Tobą jak chodzi o liliowce, duże kępy długo cieszą a jeszcze też trochę zależy od pogody ciepła i deszczu.
Bardzo dziękuję za życzenia i troskę, którą odwzajemniam, bo wirusy czyhają na każdego

Lucynko moje koty sianej przeze mnie trawy nie tykają, jadły tylko kępy wykopane z pola, ale Maciek sporo zwracał i Kaśka dowiedziała się od weta że nie wszystkie koty mogą trawę jeść i trawy w domu nie ma

Wzajemnie zdrowia i miłej niedzieli


Oleńko z tą cierpliwością to u mnie kiepsko....zawsze było kiepsko

Wchodzę już powoli w życie i nie mam nadzieję że będzie dobrze.Nasion rzeczywiście kupiłam sporo i mnie tez już powoli głowa boli gdzie ja to wszystko posadzę? Tym bardziej jak wejdą z kanalizacją do ogrodu


Martusiu otóż to jak uzmysłowiłam sobie brak nasion karczochów to stanęłaś mi właśnie |Ty przed oczami


Agnieszko znasz tą firmę? ja nie ale cóż może być innego w sianiu i opiece nad jarzynami takimi jak u nas. Niestety to o czym myślisz to nie skorzonera, a chyba upatrzyłaś sobie cebulkę, która różni się tym że podobna jest do pora. Im więcej się jej zakopie tym więcej ma białego.
Mam nadzieję, że powoli dojdę do całkowitego zdrowia

Dorotko ja chodziłam niedaleko do liceum i u Śliwy zamawiałyśmy torty okazjonalne. Starowiślną znam bardzo dobrze na tyle że nigdy nie nosiła dla nas innej nazwy. W dzieciństwie tam mieszkałam (przed mostem) naprzeciwko lodziarni, a potem i pączkarni. Byłam chrzczona u Bożego Ciała, a zakupy na Placu kiedyś Żydowskim, a teraz Nowym robiłam z babcią długo. Cukiernia u Cichowskich to też mi znana cukiernia, bo tam są najlepsze nugaty w Krakowie. Masz rację Kraków się strasznie zmienia. Ostatnio obserwujemy zmiany jakie zachodzą na Zabłociu

Iwonko będzie wzajemnie podziwiać u siebie rośliny, bo u Ciebie zawsze jest coś do podziwiania...o fotografiach nie wspomnę


Aniu wszystkie jarzmianki są piękne












Miłej niedzieli dla odwiedzających!