Pierwsze koty za płoty cz.ll
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Nie dziwię się, że cięłaś swoje róże. Skoro murarki już się wykluły, to znać, że wiosna i do Ciebie zapukała. Miałaś szczęście, że trafiłaś na murarkowy poród. Forsycja pewnie na dniach zakwitnie.
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
U nas Forsycja juz powoli przekwita a po deszczach bedzie do cięcia .W ubiegłym roku tak od niechcenia posadziłam sporo forsycjowych patyczków bez okrycia .W tym roku jestem mile zaskoczona, bo dwa patyczki zakwitły
Superrrr ujęcie ciemiernika zresztą jak zwykle Iwonko Twoje fotki są pierwsza klasa 


- karolacha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8142
- Od: 1 cze 2014, o 15:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Żeby mój rózowy ciemiernik tak pokazać , to musiałabym chyba leżeć
bo mu łebki zwisają. Nawet się zdenerwowałam za te jesgo wiszace łebki i wykopałam i dałam córce. Oczywiście u niej pięknie kwitnie i jest duży krzaczek. Pozazdrościłam . Na szczęscie i tak jakiś korzonek został i rośnie i kwitnie 


- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonka piękne zdjęcie
teraz poleż i powypoczywaj




- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6469
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Do mnie też w ubiegłym roku niektóre lilie trochę dłużej szły bo kurier sobie pomylił zamówienia, ale nadawca wysłał wszystko prawidlowo. Potem trzeba było wszystko odkręcać. Ważne, że je już masz. Moje właśnie się pokazują drugi sezon z kolel...
Wszystko dobre co dobrze się skończy, jutro znowu zaświeci nam slońce....

Wszystko dobre co dobrze się skończy, jutro znowu zaświeci nam slońce....


- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11751
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko jakie piękne,wyraziste zdjęcie z motylkiem na hiacyntach.Ciekawe,czy moje już rozkwitły?
Jutro zamierzam pojechać na dwie godzinki
Jutro zamierzam pojechać na dwie godzinki

- Zuzia111
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2090
- Od: 13 paź 2016, o 16:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko...to już takie piękne motylki latają, u mnie żadnego jeszcze nie widziałam.
. Odpoczywaj, robota nie zając...nie ucieknie. 


-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Małgosiu,
Nareszcie skończyłam naukę i już bez przeszkód mogę oddać się temu co najbardziej lubię
Sama czasami korzystam z tej funkcji, a tutaj po prostu zadanie mnie przerosło
Siedziałam i intensywnie się wpatrywałam z gotowym do strzału aparatem. Niestety funkcji myślenia również nie włączyłam
Dopiero po czasie przyszło mi to do głowy, ale było już po wszystkim. Murarki to super pszczółki. Teraz moim ulubionym miejscem do picia kawy będzie to przed domkiem. Co prawda kawy jeszcze nie piłam, ale lubię sobie tam na chwilę przysiąść i je poobserwować.
Magnolia już coraz bardziej pokazuje kolor. Przymrozków nie zapowiadają, to powinien być nie lada spektakl.
Ewelinko, magnolię spraw sobie koniecznie. Już za chwileczkę będziesz miała miejsca aż nadto
Jest tyle odmian, że na pewno znajdziesz coś dla siebie.
W tym roku ciemierniki rosną nadspodziewanie dobrze. A ten różowy i mi bardzo się podoba. To taka niespodzianka z Obi.

Mariusz, lilie jeszcze siedzą sobie w pudełku, ale już są. Nawet wyraziłam swe żale w formie pisemnej i wysłałam e-maila, ale odpowiedzi jeszcze nie mam. Zresztą jakoś nawet nie bardzo się jej spodziewam
Ale zobaczymy. Szkoda trochę, że zepsuli sobie w moich oczach opinię, bo już kolejny raz u nich zamawiałam. Do tej pory byłam zadowolona. Ale do następnego zamówienia mam jeszcze bardzo dużo czasu, nie będę się martwić na zapas.
Daysy, ciemiernik niestety bezimienny. Kupiony jako mix w Obi
Za pochwałę zdjęć dziękuję
Staram się.

Basiu, nawet najdłuższa podróż dobiega do końca. Najważniejsze, że cebulki do mnie dotarły i latem będą zachwycać kwiatami i zapachem
Lucynko, właśnie w ubiegłym roku tak się zdarzyło, że jedna cebula uległa uszkodzeniu. I to z takich droższych. Zareklamowałam i szkółka zachowała sie w porządku, bo natychmiast wysłali mi kolejną
Ta, którą dostałam z reklamacji miała maleńką cebulkę przybyszową i teraz mam trzy kępki Martagonów. Dwie spore i te powinny zakwitnąć, a jedną maleńka, na której kwiaty jeszcze zaczekam. Do tej pory miałam z nimi dobre doświadczenia, a w tym roku dostali dużego minusa.
To chyba liliowiec, tylko dlaczego chce już kwitnąć? I to taka mizerotka maleńka

Kasiu, ciemiernik ma wielu zwolenników
Moje serce też udało mu się skraść i odwdzięczył mi się pięknym kwitnieniem. Od ubiegłego roku bardzo przybrał na masie. Miał zaledwie dwa kwiatki, a w tym sezonie jest już spora kępką. Chyba podpasowało mu miejsce, chociaż ogólnie to ono mało szczególne i nie cieszy się popularnością wśród moich roślin. mało co chce tam rosnąć. A on zechciał
Elu, hortensje kupuj, bo one niewiele potrzebują, a bardzo dużo dają od siebie
Z piwoniami mam zupełnie inne doświadczenie. Majowa rośnie bezproblemowo, za to z drzewiastą próbowałam kilka razy, a ona mnie nie chce.

Ewa, forsycja już kwitnie całą gębą
Dobrze, że poprzednim razem wzięłam się za cięcie róż, to przynajmniej wczoraj mogłam podgonić inne, nie mniej ważne prace. Muraki są świetne, lubię je podglądać.
Jadziu, nie mam forsycji u siebie, ona zajmuje jednak bardzo dużo miejsca. Ale mam ją pod blokiem, to mogę obserwować

Karolinko, moje też mają łby pospuszczane, jakby się czegoś wstydziły. Ale ja jestem sprytniejsza i aparat podkładam od dołu. Za nic mam ich nieśmiałość
Mariusz, miałam nadzieję, że zdjęcie się spodoba
A żebyś wiedział, że leżałam i odpoczywałam. A ile się najęczałam przy tym

Beatko, moje niektóre lilie też już wychodzą z ziemi. Prym wiodą oczywiście Martagony
ale one najwcześniej kwitną, to i dziwić się nie ma czemu.
Niestety dzisiaj słoneczka nie ma, nawet rano deszcz pokropił.
Aniu, motyl był bardzo cierpliwy i dał mi czas
Mam nadzieję, że wyjazd na działkę sprawi Ci ogromną przyjemność. Mam nawet taką pewność
Te są dużo skromniejsze. Ale już w tym roku dostały nawozu, to może będą mi wdzięczne i za rok zakwitną na bogato?

Zuziu, motyli widziałam już kilka, chociaż jeszcze nie ma jakiś tłumów. Ale latał jeszcze cytrynek i jeszcze jakiś
Teraz one jednak maja takie przyspieszenie, że trudno mi za nimi nadążyć. Ten miał swoją historię, dlatego był taki spokojny.
Skoro motyl się spodobał, to w takim razie opowiem Wam jego krótką historię.
Na działkę przyjechałam tak jak lubię, czyli raniutko, Ale nie tak raniutko, jak latem, wtedy przyjeżdżam jeszcze wcześniej. Byłam około dziewiątej. Od rana świeciło słońce ale było bardzo rześko. W domku, jak zawsze o tej porze roku- lodówka. Mury jeszcze nie zdążyły się nagrzać i gdybym lubiła piwo wczesną wiosną, to niepotrzebne by mu było dodatkowe chłodzenie. Ale ja lubię piwo tylko w czasie upałów
Wracając do motyla....Siedział sobie biedak zmarznięty, ze złożonymi skrzydełkami na ścianie i wyglądał ratunku. Delikatnie trąciłam go palcem. Poruszył się niemrawo, to znaczy, że żyje
Podsunęłam mu palec, jak najbardziej z niego skorzystał i wyszliśmy na słońce. Rozłożył skrzydła jak najmocniej umiał i łapał ciepłe promienie. Siedział bardzo długo na mojej dłoni, jak najpiękniejszy pierścień świata. Po jakim czasie przełożyłam go na hiacynty właśnie i wyglądał tam tak cudnie, że nie mogłam się napatrzeć. Jeszcze jakiś czas pozwolił sobie na odpoczynek, a mi na sesyjkę i rozstaliśmy się w przyjaźni.



Miłej niedzieli i do ponownego zobaczenia za jakiś czas


Sama czasami korzystam z tej funkcji, a tutaj po prostu zadanie mnie przerosło


Magnolia już coraz bardziej pokazuje kolor. Przymrozków nie zapowiadają, to powinien być nie lada spektakl.
Ewelinko, magnolię spraw sobie koniecznie. Już za chwileczkę będziesz miała miejsca aż nadto

W tym roku ciemierniki rosną nadspodziewanie dobrze. A ten różowy i mi bardzo się podoba. To taka niespodzianka z Obi.

Mariusz, lilie jeszcze siedzą sobie w pudełku, ale już są. Nawet wyraziłam swe żale w formie pisemnej i wysłałam e-maila, ale odpowiedzi jeszcze nie mam. Zresztą jakoś nawet nie bardzo się jej spodziewam

Daysy, ciemiernik niestety bezimienny. Kupiony jako mix w Obi



Basiu, nawet najdłuższa podróż dobiega do końca. Najważniejsze, że cebulki do mnie dotarły i latem będą zachwycać kwiatami i zapachem

Lucynko, właśnie w ubiegłym roku tak się zdarzyło, że jedna cebula uległa uszkodzeniu. I to z takich droższych. Zareklamowałam i szkółka zachowała sie w porządku, bo natychmiast wysłali mi kolejną

To chyba liliowiec, tylko dlaczego chce już kwitnąć? I to taka mizerotka maleńka


Kasiu, ciemiernik ma wielu zwolenników


Elu, hortensje kupuj, bo one niewiele potrzebują, a bardzo dużo dają od siebie

Nic dodać, nic ująćpela11 pisze:Nie , to nie , bez łaski


Ewa, forsycja już kwitnie całą gębą

Jadziu, nie mam forsycji u siebie, ona zajmuje jednak bardzo dużo miejsca. Ale mam ją pod blokiem, to mogę obserwować


Karolinko, moje też mają łby pospuszczane, jakby się czegoś wstydziły. Ale ja jestem sprytniejsza i aparat podkładam od dołu. Za nic mam ich nieśmiałość

Mariusz, miałam nadzieję, że zdjęcie się spodoba



Beatko, moje niektóre lilie też już wychodzą z ziemi. Prym wiodą oczywiście Martagony

Niestety dzisiaj słoneczka nie ma, nawet rano deszcz pokropił.
Aniu, motyl był bardzo cierpliwy i dał mi czas


Te są dużo skromniejsze. Ale już w tym roku dostały nawozu, to może będą mi wdzięczne i za rok zakwitną na bogato?

Zuziu, motyli widziałam już kilka, chociaż jeszcze nie ma jakiś tłumów. Ale latał jeszcze cytrynek i jeszcze jakiś

Skoro motyl się spodobał, to w takim razie opowiem Wam jego krótką historię.
Na działkę przyjechałam tak jak lubię, czyli raniutko, Ale nie tak raniutko, jak latem, wtedy przyjeżdżam jeszcze wcześniej. Byłam około dziewiątej. Od rana świeciło słońce ale było bardzo rześko. W domku, jak zawsze o tej porze roku- lodówka. Mury jeszcze nie zdążyły się nagrzać i gdybym lubiła piwo wczesną wiosną, to niepotrzebne by mu było dodatkowe chłodzenie. Ale ja lubię piwo tylko w czasie upałów

Wracając do motyla....Siedział sobie biedak zmarznięty, ze złożonymi skrzydełkami na ścianie i wyglądał ratunku. Delikatnie trąciłam go palcem. Poruszył się niemrawo, to znaczy, że żyje




Miłej niedzieli i do ponownego zobaczenia za jakiś czas

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Tak jak obiecałam, jestem
Dobrze, że wyjazd na działkę zaplanowałam na wczoraj, bo dzisiaj niestety nie byłoby już tak przyjemnie
Od rana wiszą chmury i nawet pokropiło troszkę. Deszcz roślinom potrzebny, chociaż osobiście za nim nie tęsknię. Ale ziemia jest mokra, wczoraj bardzo łatwo wyrywało się chwasty. Słońce ostatnio jakoś niechętnie odwiedza moje tereny, ale wczoraj wreszcie się postarało. Cały dzień było słonecznie i w miarę upływu czasu robiło się cieplej. Początkowo chodziłam w dwóch bluzach i na dodatek jeszcze w kurtce i nie mogę powiedzieć, że było mi zbyt ciepło. Ale potem już mogłam zdejmować z siebie kolejne warstwy odzieży. Jestem pewna, że mój syn przebywający w tym samym czasie w lesie, chodził już na krótki rękaw
Może nie było mi tak gorąco, ale w końcu pozostałam w jednej bluzie i było ok. Obiecywałam sobie solennie, że będę zachowywać się jak zdrowa na umyśle i nie rzucę się do roboty bez umiaru
Ale na działeczkę bardzo się spieszyłam i niestety umiar pozostał zapomniany w domu. Ale nie tylko jego zapomniałam zabrać. Została również karta do aparatu fotograficznego
Na szczęście i komórka robi niezłe zdjęcia, to moja złość była krótkotrwała. A oto efekty:



Wczoraj mieli puścić wodę i późnym popołudniem już rzeczywiście była. Nie przydała mi się jednak, bo około siedemnastej wracaliśmy już do domu. W ciągu dnia pojawiała się w kranie kilkakrotnie, ale tylko na kilka minut. Widocznie jednak ludzie zgłaszali usterki i ciągle ją zakręcali. Wczoraj działkowiczów były tłumy, na pewno skusiła ich pogoda, ale i obietnica pojawienia się wody. Po zimie zdarzają się usterki, więc każdy chce być i tego dopilnować.
Udało mi się ponownie zaobserwować wylęganie murarek. Tym razem odbywało się to już w rurce, tylko co chwilę pojawiała się w niej kolejna pszczoła
W ciągu sześciu minut z jednej rurki wyszło 6-7 owadów
Przyjrzyjcie się temu zdjęciu. W jednej rurce widać już łebek pszczoły, a w dwóch kolejnych niedługo też powinny się pojawić murarki. te jaśniejsze smugi widoczne w rurce, to plamka na ich pyszczkach.


Tu widać wylatującą jedną, a zaraz za nią gotową do wyjścia następną

Sama nawet nie przypuszczałam, że te pszczoły tak mnie wciągną. Rano jak przyjechałam, to w domku była zupełna cisza i żadnego ruchu
Wystraszyłam się, że może z jakiegoś powodu się wyniosły. Ale okazało się, że po prostu było jeszcze za zimno i słodko sobie spały.
W przerwach pomiędzy obserwacją murarek, nicnierobieniem a cykaniem fotek, ciężko pracowałam. Podsypałam nawozu pod każdą różę, hortensję i borówkę. Oczywiście każda z roślin ma swoje ulubione menu, więc dopieszczałam ich podniebienia odpowiednimi smaczkami. Wszystko pracowicie przegrabiłam z ziemią, ale niestety nie podlałam. Bardzo mocno liczę na deszcz z nieba. Obym tylko się nie przeliczyła, bo będzie bieda. Po raz pierwszy w życiu podsypałam nawozem wszystkie cebulowe
Sama nie wiem, czemu nie przyszło mi do głowy, że skoro innym daję jeść, to i one by chciały się posilić? W każdym razie teraz już wszystko jest ponawożone i wygrabione i mogę wziąć się do innych prac. To, co najpilniejsze, już zrobiłam.
Odkryłam, że anemony, które zawsze wymarzały przez zimę, w tym roku dały radę i w ilości kilku sztuk wylazły w gęstej trawie pod glicynią. Chcąc nie chcąc musiałam im dać trochę miejsca i światła, żeby nie poszły na darmo ich starania.

Dzięki Jadzi, wiem jak wygląda Bujanka i co najważniejsze potrafię ją u siebie wypatrzeć. Swoją drogą, to bardzo ciekawe zwierzątko i wcale nie takie miłe jakby się mogło wydawać
Niestety zdjęcia nie wyszły zbyt wyraźnie, ale ponieważ to moje pierwsze z nimi spotkanie, to pozwolę je sobie wstawić.


Skoro już tyle zrobiłam, to czemu nie zrobić jeszcze trochę? Wzięłam wiaderko, gracki, założyłam rękawiczki i poszłam w rabatki walczyć z chwastami
Walka to bardzo nierówna, bo one są zawsze krok przede mną. Ale pieliło się nawet przyjemnie. Ziemia mięciutka, wszystko wychodziło, jakby samo chciało. Bez przymusu
Przy okazji odkryłam, że obrzydliwe ślimory, ogromnymi stadami rzuciły się na nowalijki
Wyzbierałam, co się dało, ale niestety wiem, że w ukryciu pozostało ich dużo, dużo więcej. Poczekają tylko aż zbiorę się do domu i ochoczo ruszą do suto zastawionej stołówki
Skąd się ich tyle bierze?


I wreszcie dotarło do mnie, że jak jeszcze coś zrobię, to się przewrócę. Po szesnastej przyjechał po mnie eM i jeszcze tylko przy jego pomocy podwiązałam doniczki do ukorzenienia hortensji i wracaliśmy do domu. PróbujE ukorzenić trzy pędy. Na jeden założyliśmy doniczkę, tak jak radziła Sonia. A na kolejne eM wymyślił, że może lepiej założyć obcięte butelki? I wydaje mi się, że ten pomysł się sprawdzi. Jeszcze na koniec zawiązałam worki na łodygach, żeby ziemia nie wysychała zbyt szybko i pojechaliśmy

Po powrocie po prostu padłam. Dosłownie
Wszystko mnie bolało, jak po jakiejś walce. A dzisiaj idę na noc do pracy, więc od rana żadnej walki. Książeczka, obiadek, kawusia. A nawet nie ja, tylko wszystko zrobił eM
. Oprócz książeczki, tę czytałam sama


Miłej reszty dnia

Dobrze, że wyjazd na działkę zaplanowałam na wczoraj, bo dzisiaj niestety nie byłoby już tak przyjemnie







Wczoraj mieli puścić wodę i późnym popołudniem już rzeczywiście była. Nie przydała mi się jednak, bo około siedemnastej wracaliśmy już do domu. W ciągu dnia pojawiała się w kranie kilkakrotnie, ale tylko na kilka minut. Widocznie jednak ludzie zgłaszali usterki i ciągle ją zakręcali. Wczoraj działkowiczów były tłumy, na pewno skusiła ich pogoda, ale i obietnica pojawienia się wody. Po zimie zdarzają się usterki, więc każdy chce być i tego dopilnować.
Udało mi się ponownie zaobserwować wylęganie murarek. Tym razem odbywało się to już w rurce, tylko co chwilę pojawiała się w niej kolejna pszczoła

Przyjrzyjcie się temu zdjęciu. W jednej rurce widać już łebek pszczoły, a w dwóch kolejnych niedługo też powinny się pojawić murarki. te jaśniejsze smugi widoczne w rurce, to plamka na ich pyszczkach.


Tu widać wylatującą jedną, a zaraz za nią gotową do wyjścia następną


Sama nawet nie przypuszczałam, że te pszczoły tak mnie wciągną. Rano jak przyjechałam, to w domku była zupełna cisza i żadnego ruchu

W przerwach pomiędzy obserwacją murarek, nicnierobieniem a cykaniem fotek, ciężko pracowałam. Podsypałam nawozu pod każdą różę, hortensję i borówkę. Oczywiście każda z roślin ma swoje ulubione menu, więc dopieszczałam ich podniebienia odpowiednimi smaczkami. Wszystko pracowicie przegrabiłam z ziemią, ale niestety nie podlałam. Bardzo mocno liczę na deszcz z nieba. Obym tylko się nie przeliczyła, bo będzie bieda. Po raz pierwszy w życiu podsypałam nawozem wszystkie cebulowe

Odkryłam, że anemony, które zawsze wymarzały przez zimę, w tym roku dały radę i w ilości kilku sztuk wylazły w gęstej trawie pod glicynią. Chcąc nie chcąc musiałam im dać trochę miejsca i światła, żeby nie poszły na darmo ich starania.

Dzięki Jadzi, wiem jak wygląda Bujanka i co najważniejsze potrafię ją u siebie wypatrzeć. Swoją drogą, to bardzo ciekawe zwierzątko i wcale nie takie miłe jakby się mogło wydawać

Niestety zdjęcia nie wyszły zbyt wyraźnie, ale ponieważ to moje pierwsze z nimi spotkanie, to pozwolę je sobie wstawić.


Skoro już tyle zrobiłam, to czemu nie zrobić jeszcze trochę? Wzięłam wiaderko, gracki, założyłam rękawiczki i poszłam w rabatki walczyć z chwastami






I wreszcie dotarło do mnie, że jak jeszcze coś zrobię, to się przewrócę. Po szesnastej przyjechał po mnie eM i jeszcze tylko przy jego pomocy podwiązałam doniczki do ukorzenienia hortensji i wracaliśmy do domu. PróbujE ukorzenić trzy pędy. Na jeden założyliśmy doniczkę, tak jak radziła Sonia. A na kolejne eM wymyślił, że może lepiej założyć obcięte butelki? I wydaje mi się, że ten pomysł się sprawdzi. Jeszcze na koniec zawiązałam worki na łodygach, żeby ziemia nie wysychała zbyt szybko i pojechaliśmy


Po powrocie po prostu padłam. Dosłownie





Miłej reszty dnia

- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6469
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko - a u mnie piękna pogoda - sporo ciepełka i słoneczka przez cały dzień.
Mam dobrą wiadomość - jedno nasionko akantu ma już dwa zielone listeczki - ależ się cieszę
Już wczoraj wyszło, ale wolałam zaczekać czy to na pewno akant - dzisiaj jestem już tego pewna, że tak
Sobota na działce to piękna sprawa, prawda?
No to
życzę, skoro deszczyk maleńki już był i pomogł Ci troszkę w nawożeniu....
Mam dobrą wiadomość - jedno nasionko akantu ma już dwa zielone listeczki - ależ się cieszę

Już wczoraj wyszło, ale wolałam zaczekać czy to na pewno akant - dzisiaj jestem już tego pewna, że tak

Sobota na działce to piękna sprawa, prawda?
No to

- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko zaszalałaś
sporo pracy zrobiłaś
pięknie działka kwitnie
moje pszczółki też zaczynają wychodzić
wciągające to jest hehe
trzymam kciuki za hortensję 






-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko i ja pochwalę zdjęcia motylków. Śliczne.
Zastanawiam się, dlaczego Twój czosnek karatawski ma kolorowe listki, a mój zielone...
Dziwne.
Nie przepracowuj się,
kochana, przed Tobą jeszcze kilka całych miesięcy dla działeczki.
A swoją drogą, działka pięknie Ci kwitnie.


Zastanawiam się, dlaczego Twój czosnek karatawski ma kolorowe listki, a mój zielone...


Nie przepracowuj się,


A swoją drogą, działka pięknie Ci kwitnie.



- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko na prawdę pracowity dzień miałaś, a Twój post przeczytałam ja bardzo piękną, wciągająca historię! 
Ja też podglądam u siebie owady, uwielbiam patrzeć jak trzmiele, pszczoły uwijają się przy roślinkach... niestety u mnie mało kwitnących teraz, muszę to zmienić.
I muszę zaprosić do siebie murarki, zrobię im domki, kupię kokony, ale to w przyszłym roku!
Twoje hiacynty takie wypasione!

Ja też podglądam u siebie owady, uwielbiam patrzeć jak trzmiele, pszczoły uwijają się przy roślinkach... niestety u mnie mało kwitnących teraz, muszę to zmienić.
I muszę zaprosić do siebie murarki, zrobię im domki, kupię kokony, ale to w przyszłym roku!
Twoje hiacynty takie wypasione!

Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko fajna historia motyla, a tego nocnego motyla próbowałaś zidentyfikować???? .Tu jest fajna stronka z nimi i jeśli miałabyś ochotę i czas to służę linkiem http://www.lepidoptera.slask.pl/Motyle_ ... ndex5.html Biedy Pawik nie bał się i chyba w ten sposób Ci dziękował .Ciekawa lekcja ukorzeniania hortensji
może trzeba wypróbować również z moją Pinky Winky .Jej patyczki znów sie ukorzeniają ciekawe czy tym razem mi się uda.Wiesz ,ze ukorzeniam też patyczki dębolistnej
Nie wiem gdzie ją ulokuję
lecz bardzo mi się podobają jej liście.Wypuściła już całkiem spore liście a mam ją chyba 1 miesiac


