Grażynko ten nawóz w zasadzie sporo osób na forum używa. Mowa o Kristalonie. W tym przypadku zielonym, czyli o równej zawartości NPK. W zasadzie zasilanie rozsady powinno zaczynać się od nawozu NPK 4:5:6 z mikroelementami szczególnie w przypadku papryk i pomidorów, ale Kristalon mam, a powyższe mi się wykończyły. Starszyzna więc może już dostawać papu, a maluchy są na samej wodzie jeszcze.
Kristalon w moim ogrodniczym okazało się sprzedają na paczki ze zbiorczego opakowania, więc mogę nabywać po 1kg co mi niezmiernie pasi.
NPK 18:18:18 jest nawozem wspomagającym rozwój wegetatywny, podlewam więc nim tylko rozsady duże, takie o dobrze wykształconym ulistnieniu, już przesadzane do większych lokali.
Mam jednakże zakusy na zrobienie próby Humistaru z dodatkiem właśnie NPK 4:5:6 jak tylko nabędę, zacznę podlewać tym maluchy, bo słabo przyrastają, a to co było w ziemi do siewu na bank już zjedzone.
Potem planuję oczywiście przejście na zrównoważony a później znów na nawożenie mieszane mineralno- organiczne. Z tym będzie jazda coś czuję

Cały czas zastanawiam się jak ja to ogarnę matematycznie. Oczywiście mogłabym zejść kompletnie z organicznego, ale jakoś tak nie mogę się przemóc w tym temacie. Nigdy tak nie robiłam i chociaż wiem, że pomidorowi czy papryce jest dokładnie wszystko jedno czy nawóz jest sztuczny czy organiczny, to jednak biorąc pod uwagę, że ziemię z pojemników później kompostuję i używam ponownie, jakoś tak mi jednak nie pasuje tylko pędzenie warzyw na sztucznym nawozie

chociaż pewnie nie wszyscy się ze mną zgodzą. Korzyści płynące z podlewania roślinnymi gnojówkami i nawożenia obornikiem są jednak dla mnie tak wielopoziomowe, że nie wyobrażam sobie bez nich mojego mini warzywnictwa.
Ale nauczyłam się też, że głodzenie rozsad w imię ekologii to bezsensowny pomysł, którego konsekwencji nie idzie później wyprostować nawet hektolitrami pokrzywówki.

a miało być tylko coś bliżej o Kristalonie.
Iza okra jest raczej nijaka w smaku, ale mi pasują takie właśnie: okra, cyklantera, koją mi brzuszek
