Begonie bulwiaste pozyskałam z bulw. Zabrałam bulwy i przechowuję w domu, znaczy na holu, bo tam chłodniej.
Po połowie lutego sprawdzę ich stan i jeśli wyschły, to ok.20 lutego w ogrodniczym będą już bulwy begonii w sprzedaży. To sobie kupię, bo bardzo je lubię.
Czy będę ukorzeniać cokolwiek, trudno powiedzieć. Teraz. W przyszłości na pewno coś tam się znajdzie.
Na teraz pomyślałam, że rozcieńczonego ukorzeniacza użyję do podlewania przepikowanych roślinek. Eksperymentalnie. Nie wszystkie. Ciekawa jestem efektu. Będzie skala porównawcza. Lubię eksperymenty, a niektórych siewek zawsze jest nadmiar, więc nawet jeśli ze trzy zniszczę, to płakać nie będę.
Natomiast wiącha gałęzi wierzbowych to wg męskiego oka wcale nie taka duża. M sądził, że to jeszcze zbyt mało.
Lubię samotne wieczory. Mogę się wtedy dowolnie huśtać.
Jacku - no, a teraz gdyby się chciało mieć wszystkie odmiany begonii - a co jedna to ładniejsza - to na chleb by zabrakło.
Szczypiorek z butelki smakuje jak z ogrodu.
To jeszcze kilka begonii.




















