Zdjęć nie ma, sorki ale wracam do domu już po ciemku. Obecnie szukam ekipy do ułożenia podjazdów. Te spotkania bywają frustrujące. Ciągle się nie zdecydowałam na kolorystykę, mam mętlik w głowie a do tego nie mogę znaleźć wykonawcy, który wzbudziłby moje zaufanie. Choć od wczoraj jest światełko nadziei. Umówiłam się na poniedziałek na wizję lokalną
Jagi dzień dobry. Dlaczego przeraża? Zaciekawiło mnie. Poza tym też nie powinien rozmach tworzenia ogrodu imponować, bo...rozmachu brak. Tu coś dziubnę, tam coś skubnę. Trafiły się cisy, reszta planowo..
Przecież są osoby na tym forum, które ogród zrobiły w dwa lata. A ja walczę już cztery i mam dalej rozgardiasz w ogrodzie i plac budowy wokół domu. Nie mogę robić szerszych planów bo ich na razie nie mam...
No chyba że twój wpis ma mnie podtrzymać na duchu i dodać sił. A wtedy to bardzo dziękuję

przyda się i jest to jak najbardziej celowe. I za to dziękuję.
Shelby z godnością damy znosi różyczki na swoim ciuszku

A jest nadzieja że dziś się go pozbędzie bo idziemy na zdjęcie szwów.
Elwi trzmieliny za mną chodziły od zeszłego roku ale nie mogłam znaleźć Gold. Udało się i teraz będziemy się wzajemnie wspierać w działaniach, jak to zrobić żeby nam nie wymarzły
A lawenda to taki eksperyment. Dwa lata temu też obcięte łodyżki lawendy ukorzeniłam, fakt że w doniczce. A te będą zostawione same sobie bo ciąganie wody na koniec działki jest kłopotliwe. Wciskałam po kilka patyków w jedno miejsce więc może jest szansa na jakieś pojedyncze sukcesy. Jak nie to trudno, i tak bym przecież wyrzuciła te obcięte. Relacja oczywiście będzie.
Tulipanów rozkwitło mi wczoraj więcej. Obiecuję dziś zrobić zdjęcia, bo chyba uda mi się wrócić przed zmrokiem.
Dorotko cześć

Trzymaj mocno kciuki za te cisy bo popadnę w depresję jak się nie uda

Zdjęć jeszcze nie mam, ciągle noc mnie zastaje. Może dziś się uda.
Te kremowe tulipany to akurat bez nazwy, kupione 50 sztuk w Benexie jako tulipany białe. Ale bardzo są podobne do White Purissima, które mam po drugiej stronie chodnika, bardzo blisko. Na pierwszy rzut oka identyczne. A w szczegóły się nie bawiłam ale mogę zrobić zdjęcia porównawcze.
Margo nie żartuj. Gdybym miała się szykować na wasz przyjazd to musiałabym wziąć miesiąc urlopu żeby był jakikolwiek efekt

Będziecie się musiały zadowolić tym co robię na bieżąco. A może coś doradzicie, to będzie jeszcze okazja na przesadzanie
Moje psiaki rzadko wchodzą na trawę. Tylko wtedy gdy jestem w ogrodzie. Poza tym czasem jest to teren dla nich zastrzeżony i zamknięty. I tak mają jeszcze jakiś 1000 metrów dla siebie do swobodnego biegania, więc krzywda im się nie dzieje. Tym bardziej tak żywiołowo reagują jak je wpuszczę na swój teren
Lampiony masz na myśli te lamy oliwne czy ten na świecę? Tak czy siak wszystkie kupowane w Horturusie na Płochocińskiej w Warszawie. To jeden z moich ulubionych sklepów, choć drogi. Lampiony upolowane na wyprzedaży
Kota nie miała wiele do gadania przy wyborze wdzianka, była po narkozie

Ale zachwytu raczej nie odnotowałam...
Magda, kota szybko wróciła do zdrowia. Dziś zdjęcie szwów i mam nadzieję że Wet potwierdzi moje obserwacje.
Z trzmieliną potwierdzasz niestety moje obawy. Ale cóż, spróbuję. Będę ją zabezpieczać podobnie jak różę pienną, którą mam trzeci rok. Szkoda byłoby stracić bo bardzo mi zależało na kompozycji z nimi.
Tulipki dziś zamknięte na amen. Rano było 1,5 stopnia

Ale jest słonecznie więc szybko temperatura wzrośnie. Boję się tylko czy nie zaszkodziło to rododendronom, które właśnie zaczynają kwitnąć no i Amanogawie.
Alexia, wymądrzaj się do woli, chętnie poczytam

A dwór przecież masz, i to całkiem spory, ten w niebieskich donicach

Królewny, księżniczki i inne...mme
Kota dziś się pozbędzie pajacyka i foch mam nadzieję też jej przejdzie. Zobaczymy co weterynarz powie.
Seeetdaisy, jestem nie mniej ciekawa tego ukorzeniania lawendy od ciebie. Masz jak w banku że sukcesem się będę chwalić

Albo wspólnie opijać porażkę....
Fotki, ostatnio z tym ciężko.
Tolinko, oj brak mi powera

Rano do pracy wstaję niemal z płaczem, potem się rozkręcam. Wracam zmęczona i żeby nie przespać wieczoru, zmuszam się do wyjścia na powietrze, chociaż na godzinkę, czasem dwie zanim zrobi się ciemno. I znów wstaję zmęczona. To przedpłocie to tak samo jakoś wyszło, bo wstyd że tam brzydko no i żal było wyrzucić lawendę. Dopiero 1/3 ogarnięta. Jeszcze dużo przede mną.
Dziękuję za dobre słowo, kota miziana od cioć codziennie

Ma się już znacznie lepiej. Strasznie chuda wygląda w tym wdzianku i niewygodnie jej się chodzi. Daje mi wyraźnie odczuć że nie jest zadowolona z tego stanu rzeczy.
Dorota, kota szybko wraca do zdrowia, już bryka po drapaku. Początkowo go schowaliśmy żeby sobie szwów nie pozrywała. Pierwsze dwa dni zaszyła się w garderobie w pudełku z moimi butami. Ale teraz już jest pełna wigoru.
Zdjęcia obiecuję
Ale nie dziś
Nienawidzę jak muszę się cofać żeby ograniczyć moją ekspresję czyli ilość uśmieszków
