Justynko,życzę tego i tobie i sobie.Są momenty,ze nie wytrzymuję,bo jestem uzależniona od słodkiego,tak mnie korci,ze zajmuję wszystkim,żeby tylko nie myśleć.
Ewa,tak jak pisałam miał dni dobroci dla zwierząt

sam z siebie i dlatego jestem w szoku.Podejrzewam,ze starczy mu tej dobroci na kilka lat, a może mnie zadziwi?
Agatko,chciałabym zmobilizować się na kijki,ale żebym miała jakąś towarzyszkę,smutno tak samej pedałować dwójką nad rowem.
Aguś mam jeszcze do przesadzenia limelight,ale muszę znależć jej miejsce na wierzbę na pniu,chyba,że ją wyrzucę.Trafiłam na wyjątkowo kapryśny egzemplarz,bo przez cały sezon opryskuję jej liście,a one i tak wiecznie w parchatych plamach.
Gosiu,lilie wsadziłam już dawno,jeszcze przed wertkulacją.Trawnik po tym zabiegu zaraz inaczej wygląda,ale po kilku wietrznych dniach nie wiem skąd znowu mam pełno starych liści brzozowych.
Bogusiu,a ja własnie czekam na deszczyk,że nawóz lepiej zadziałał.
Jadę zaraz do lekarza,bo 2 miesiące kaszlę,nie przesypiam nocy i domownicy chcą mnie już eksmitować,bo nie wysypiają się razem ze mną.
To mój stojak na begonie,będę mogła ustawić po dwie doniczki na półce,będzie kolorowa ściana i fajniejszy efekt dla zwisających begonii/tak myślę?/
