
Wszystkie są tak samo umaszczone i mają w porównaniu
z kalifornijskimi dużo dłuższe futerko. Czekają na mnie
(albo na świeże jedzenie) przy drzwiczkach i pchają się do głaskania.
Matka, ta wcześniejsza ---- też. W przyszłym tygodniu będę je
szczepić. W sobotę jadę wybierać stadko zarodowe przepiórek.
Wolę ze swoich jajek inkubować. Z kupnych miałam ok. 35 % wyklutych,
z własnych ok. 80 %.