
Jolu- pracy w ogrodzie zawsze wiele- mimo zmęczenia wszyscy ją lubimy, prawda? Daje dużo radości.

Ja również tego roku mam sporo dodatkowej roboty i to ciężkiej- zaczynają się prace remontowo-budowlane i mus było ratować trochę roślin przed zniszczeniem przez zadeptanie. I o ile łatwiej się sadzi- o tyle trudniej wykopuje.

Niby minęło dopiero 3 lata i troszkę od posadzenia - zakorzeniły się ładnie- i trochę się zmordowałam przy wyciąganiu. Ale mimo iż wieczorem padałam na twarz- byłam zadowolona, bo uratowałam... Nie wiem jak wytrzymają wykopane spore już rośliny w donicach- no zobaczymy- ale nadzieje mam, że im nic nie będzie. Nawet duże róże pnące powyciągałam do donic...

Stoi różnej wielkości donic sporo- na razie utykam po cienistych miejscach z drugiej strony domu- a do tego róż w doniczkach jest 90szt- zanim powsadzam tak je ukorzeniam. To z zakupu jesiennego...i wiosennego.

Do tego- jakby to było mało- sporo donic z roślinami wysadzonymi z kapersów- byliny kupione wiosną ... Wszystko zaczęło rosnąć- mus było wczesniej w doniczki wsadzić.
Jak widać mój fioł ogrodowy sięgnął zenitu - i teraz tylko kliniczne leczenie- bo zdrowy rozum trudno to ogarnia. Już mi nawet nic nie mówią w domu- bo tylko mnie to irytuje. Nie dam sobie za nic tego różanego królestwa odebrać...

Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec