Witam nietypowo o tej porze, bo z domku...
Anka smarka i kaszle, główka boli... trzeba się ratować urlopem...
Do ogródka nie ma co... szaro na dworze i zimno...
No to siedzimy...
Elu... liście na razie - póki suche - miotłą przeganiam... odkurzacz może bym nawet kupiła, ale nie wiem, czy będzie mi się chciało kabel z piwnicy za każdym razem odwijać
Comcia... przecież to pikuś
W poprzednim mieszkaniu okna, a w tym pięcioro drzwi i sześć futryn malowanych na biało opaliliśmy i oszlifowaliśmy do gołego. A w starym budownictwie to futryny są, że ho ho!
Mamy opalarkę...
A tak po prawdzie... to podejrzewam, ze M załaduje dechy do autka i w pracy mu na stolarni je oheblują
Miłka... sąsiedzi próbowali a tym specyfikiem... nie było lekko
Aniu... jak to gdzie posadzę? To tu, to tam
Przecież mam gumowy ogródek...
Magda... córo marnotrawna!
Ty to dopiero poszalejesz niedługo!
Grześ... u nas uczynny młody sąsiad pospawa w razie czego, ale tak ciągle się prosić?
A jak już będzie sprzęt to się go wykorzysta... w tym roku nie doczekałam się na przykład podpór pod piwonie... może w następnym?
Vita... pojęcie "za dobrze" nie istnieje...
NIGDY nie jest tak, żeby nie mogło być LEPIEJ!!!
Aga... Degenhardt jeszcze kwitnie i generalnie przyzwoity z nigo gość
Co nabyłam? Hmmm... 2 x Sympathie, 3 x The Fairy i po sztuce Alchymista i Flammentanz
A wczoraj... wczoraj mgła podniosła się dopiero w porze obiadowej... wiec zaraz po obiadku pobiegłam sadzić nowe róże.
Wykopałam też dalie i canny...
Te z donicy też...
Sami zobaczcie
Trzeba było stanąć na krawędzi donicy... i siup go góry... nie było lekko
Z daliami nie było problemu...
Jeszcze jakieś dwie tujki przesadziłam ze starego do nowego... próbowałam wykopać trochę śliwkowych potworów z ziemi...
I heliotropowe resztki zadoniczkowałam... lantanę też, choć ona mężniej zniosła chłody...