Kochani, serdeczne dzięki za tak przychylne komentarze.
Wybaczcie nie będę odpowiadać każdemu z osobna bo czasu na wstawianie zdjęć
będzie mniej. Dlatego przejdę do konkretów.
Tyle się ostatnimi czasy naczytałam i naoglądałam u was o Masdevalliach, że zaczęłam dokładniej im się przyglądać. A wiecie wszyscy co z tego wychodzi
I jak się ma też pod ręką taką forumową koleżankę(Joane

) która pomaga w rozwijaniu
choroby to już stoję od razu na straconej pozycji. Kiedyś to musiało przyjść i nie ma sensu z tym walczyć.
Już na dzień dzisiejszy miałam kilkanaście różnych sadzonek, większość też dzięki Joasi.
Pare z wymiany z innymi znajomymi.
A takie oto okazy zawitały dzisiaj do mnie do domku.
Masd. Ignea
jasnoróżowa bez nazwy ale piękne wielkie kwiaty.
lila też bez nazwy.
kwiat trochę zmarnowany w transporcie ale roślina ma jeszcze kilka pąków.
Masd. Rosemarie. Wielka rozrośnięta roślina z kilkoma kwiatami i pędami kwiatowymi.
Jutro wstawię zdjęcia moich innych Masevalli i pokażę wam jakie nieszczęście mnie spotkało z moją Masd. Prinz de Galle.
Do jutra
