Witajcie!
Ktoś ewidentnie zapomniał zakręcić kranik z wodą w niebie, i tak ma być jeszcze przez dwa następne dni. Ogród zadowolony jak nigdy i tylko olbrzymie łebki "kalafiorów" pochylają się coraz niżej... Dobrze, że zawczasu zrobiłam trochę zdjęć, bo teraz może być kiepsko. Kwiaty namokły, sflaczały i oklapły. Ale za to trawka ... szmaragd, panie, szmaragd
. Niemniej, jeszcze trochę, a zacznę śpiewać:
"Nie lij dyscu, nie lij, bo cie tu nie trzeba
Obyndź góry, lasy, obyndź góry, lasy
Obyndź góry, lasy, zawróć się do nieba."
Zacznę tym razem od tego, na co już zbyt długo każę czekać Elwi. Wydaje się, że łączą nas ciągoty do ogrodów barokowych, więc to będzie coś dla miłośników tego stylu. Na tej fali mnie i Lisicę zaniosło pewnego dnia do ogrodów pokazowych we Franku. I oto co ukazało się naszym oczom:
To królestwo wspaniale ukształtowanego i utrzymanego bukszpanu. Niektóre kwatery są mniej lub bardziej udolnie wypełnione roślinami kwitnącymi, przeważnie, niestety, czerwonymi, ale, prawdę mówiąc największe wrażenie robią same zielone esy floresy. I urocza altanka opleciona pnącą różą. Może gdyby do tego dodać np. kocimiętkę, pysznogłówki lub szałwie w dużych ilościach ..., ale brakuje mi wiedzy czy te rośliny były w okresie baroku wykorzystywane. Rzeźby ...hm... spokojnie mogłoby ich nie być...
Skromnie przy tym wygląda moje Baden - Baden, ale kto wie, jaka fala mnie jeszcze poniesie w kierunku baroku ...
Sylwio 
, wywód o
rozach z ust mi, aśćka, wyjęłaś. Czasem wydaje mi się, że słychać to prztykanie pojedynczymi kwiatami;:306.
Nie żeby od razu wywalać wszystkie, co to to nie. Ale docenić inne rośliny, które w pogoni za różami mijamy obojętnie. Aż dziw, że rosną i kwitną, zamiast się obrazić...
Ja nigdy obojętnie nie przejdę obok kłosowca, ze wzruszeniem obserwując jak jego błękitne gąsieniczki nabierają puszystości ...
Aniu Pulpo, bardzo mnie dotknęło odejście
Sławka. Niby to normalna kolej rzeczy, ale nie tak wcześnie i nie tak nagle! Dodatkowo jeszcze
Sławek był pierwszym Gościem w moim wątku.
Wisława Szymborska miała dar ujmowania wielkich spraw w niewiele słów, ale tych właściwych. Ale mnie jakoś zawsze jako pierwsze pojawiają się strofy rosyjskie...
Dla Ciebie floks
Twist.
Widzisz,
Alicjo, zgubi się człowieka na chwilę i raptem okazuje się, że już niczego więcej nie napisze, niczym nas nie rozbawi, żadną nową rośliną nie zaskoczy...
Yoll, cieszę się, że moje róże u Ciebie dobrze rosną i kwitną. Szczególnie ciekawi mnie
Sebastian Kneipp. Nie wiem, czy w ciągu kilku lat u mnie wytworzył więcej niż jeden kwiatek. Pamiętam, że bardzo mi się podobał, ale zupełnie nie pamiętam jak wyglądał. Mam nadzieję, ze pokażesz go w pełnym rozkwicie.
Ventilka już kocham

.
Szałwie są świetnymi roślinami, choć też nie zawsze zwracamy na nie dostateczną uwagę. Szkoda kłosowców, czyżby nie lubiły mokradeł? Pewnie tak, skoro u mnie rosną nadzwyczajnie.
Ja z kolei nie mam szczęścia do liliowców. Z ofert wybierałam różowe, fioletowe lub bordowe a wychodziła z tego albo jajecznica (z różnej jakości jaj...), albo brązowiaczki. Ale wśród tych od Ciebie trafił mi się rarytas - Różowiaczek

, obok którego nie umiem przejść obojętnie i oglądam go codziennie. Śliczny jest. Dzięki

.
Sławek opuścił nas nagle na skutek ciężkiej, błyskawicznie postępującej choroby.
Jagno, święta prawda, wpadanie jak po ogień nie jest w dobrym guście.
Na mnie jesienne opamiętanie nie nachodzi, może dlatego, że nie mam kominka, a tryb książkowo - filmowy włączony mam permanentnie choć po nocach

..
Rozumiem, sama uprawiam codzienne etapy Tour de Jardin, ale oprócz dreszczyku na widok różanych pączków, nie mniejszych wzruszeń doznaję na widok innych zjawisk. Mogę przejść obok najpyszniejszej róży i pochylić się z zachwytem nad maleńkim dzwoneczkiem.
Ale najbardziej zachwycają mnie "lisie ogonki", kiedy już uzgodnią między sobą co i jak, i nagle wszystkie ustawią się w jednym kierunku

.
Ja też staram się nie krzywdzić roślin ale obawiam się, że brakuje już osób, które mogłabym nimi obdarowywać

.
Z pierwszych czterech rzeczy, które masz chciałabym mieć chociaż jedną

, szczęściaro!
Logika Twojego syna zachwyciła mnie autentycznie. Ileż to roślin kochałam taka egoistyczną miłością... nieodwzajemnioną, były jednak nieszczęśliwe

. Wszystkie te kloniki japońskie, pruszniki...
Kwiaty irysów jak mokry papier? A jak byś nazwała przekwitające kwiaty róż, liliowców, lilii?
A już z tymi kolorami jesteś po prostu niemożliwa. Teraz do zupy pomidorowej chcesz nasypać dojrzałych malin

. To niejadalne!
PS. A dlaczegóż to marzysz o kotku
nie dla siebie?
Ewka, witaj! Jakbym widziała siebie (też z fają w zębach

)! To życie ogrodnika przemierzać swoje królestwo wiele razy dziennie i zachwycać się, i zżymać, i okazywać troskę i matczyne współczucie. Jednak natężenie tych uczuć w Twoim wydaniu jest wybitne

. Słusznie więc wybrałaś zawód pedagoga (jeśli się nie mylę) ale mogłabyś też być wspaniałą pielęgniarką. A, i Twój znak Zodiaku musi być podwójny...
Bardzo podoba mi się Twój wpis, bogaty w przemyślenia, cytaty (Gombrowicz, no,no), jak również podoba mi się porównanie róż do francuskich ladacznic. Dużo w tym prawdy i bogatej wyobraźni.
Masz rację. Widziały gały...

.
PS. W jakiej części Kaszub będziesz przebywać?
Dla Ciebie dalia
Babylon Purple, obok której nie da się przejść bez emocji...
Wandeczko 
, zagubiona w odmętach Forum, witaj!
Ciągle tropię rekordzistę w sztuce umieszczania największej ilości roślin na metrze kwadratowym ogrodu. W tym roku mistrzostwo przyznaję Tobie

.
I za to, że się nie tłumaczysz ze swoich decyzji, bo do każdej z nich masz pełne prawo. I nie wątpię, że ogród wprawia Cię w dobry humor. Mój to robi, pod warunkiem, że jest dobrze podlany, jak w tego lata...

.
Pokochałaś dalie, więc dla Ciebie wzruszający klujący się kwiatek
Creme de Cassis.
Anka! Rany Julek! Ty też masz chyba dwoistą naturę. Miejsca na nic nie masz, malutkiego
Avalonka nie wciśniesz, ale wielkiego
Grahama Thomasa i kilka wściekłych kolorystycznie mieszańców hultemii i owszem

. No,nie mogę! I jak tu Cię nie lubić, Szalona Ogrodniczko!
Ja swoje róże "kopcuję" symbolicznie korą. Wiosną jeden ruch ręki ... i po kopcach

.
A to kolejny wzruszający ogrodowy widoczek...
Wykorzystany limit uśmieszków, bardzo późna pora, zatem do jutra - Jagi