Na działce lilie już niestety ciągną ostatkami sił. Co prawda, jak tak popatrzeć całościowo, to nie było tak źle. Cieszyły nas swoim pięknem i zapachem ponad miesiąc.
Jeszcze kilka dni temu nic nie zapowiadało końca. Było tak pięknie
Jak już Wam pisałam, w tym roku moje Kobee rosną wyjątkowo. Mam chyba siedem sztuk, z czego sześć zachowuje się zupełnie normalnie, natomiast jedna została odmieńcem. Większość kwiatów ma zdeformowanych. Jest to jedna z dwóch posadzonych w donicy. Ta na balkonie rośnie bez zastrzeżeń, a ta postanowiła zwrócić na siebie uwagę.
Dzisiaj na działce nie byłam, ale ostatnio zrobiłam zdjęć
na zapas. Spokojnie można uznać, ze są świeżutkie
Kirengeszoma jest moją ulubienicą. Niestety kwitnie bardzo późno i często przez to czasami bardzo krótko. Pierwszy przymrozek i już jej nie ma
Oczywiście nie może zabraknąć różyczek. Obie zasługują na uznanie.
Lady jest cudowna bez dwóch zdań. Tylu kwiatów nie miała chyba żadna z moich róż. A Oh Wow! stara się jak może. Pierwsze kwitnienie byłło bez rewelacji. Ale nie mogłam spodziewać się niczego innego. Po zimie bardzo niemrawo zabrała się za budowanie krzaczka. Kwiatków może miała razem z pięć-sześć i to było wszystko. Teraz troszkę zginęła w buszu, który jej stworzyłam, Ale właśnie w takim zaciszu, właściwie niewidoczna, wzięła się ostro do roboty. Dopiero jak zakwitła ponownie, to zobaczyłam czego dokonała. Kwiatów ma dużo i wszystkie takie żaróweczki w paseczki

Ładnie wyrosła, walczy jak lwica o należne jej miejsce i całkiem nieźle jej to wychodzi. Tam zrobiło się naprawdę zbyt ciasno. Vanille Fraise zajmuje już bardzo dużo miejsca, a na dodatek posadziłam tam jeżówkę ( a właściwie to na szczęście tylko pół jeżówki. Drugą połówkę dałam mamie), która zapomniała, że jest młodziutka i rozrosła się
niemożebnie. Zrobię jej trochę luzu i w następnym roku dopiero pokaże na co ją stać
Dobranoć
