Co do stresu to już chyba taka moja "uroda" że zawsze emocje biorą górą i panikuję. Jestem pewna że dzieciaki przeżywają to dużo mniej niż ich rodzice.

Co do ubioru to dla córci mam już: sukienko-albę, torebeczkę, i bieliznę. Wciąż nie mam butów i nie mogę znaleźć nic fajnego same takie "brzydule" na niezgrabnym grzybku ogólnie te buciki komunijne są fujjjjj...
Wianuszek będę zamawiała z żywych kwiatków, a na biały tydzień dokupię dodatkowy bo pewnie ten z żywych nie przetrwa próby czasu na całe 7 dni

Dla siebie nie mam nic - uśmiałam się bo tak jak Ty jestem na diecie i zwlekam jak najbliżej terminu komunii aby coś sobie kupić.
Marlenko ja tak jak Ty kochana wpadam na ogród jak po ogień tzw. szybki obchód i do obowiązków, kościoła itp.
Ale dziś dla relaksu i odreagowania kupiłam sobie czerwony agrest i mam zamiar sadzić go i trochę dzięki temu pogrzebać w ziemi.

Tak na dobre z ogrodem zaprzyjaźnię się dopiero po połowie maja
