Postaram się odpowiedzieć na wcześniejsze posty, pewnie już bez wczorajszej elokwencji

ale najważniejsze by przekaz był logiczny. Więc wielkie wyzwanie przede mną.
Wczoraj już padłam, dziś jeszcze czuję wczorajsze sadzenie ale to takie przyjemne. Dziś planuję skończyć przedpłocie z jednej strony. Zostało mi 10-15 metrów. A to węższa strona działki. Ale na szczęście tylko tam coś muszę zrobić, na pasie rozgraniczającym od asfaltowej drogi. To też jeszcze moja działeczka. Piach tam niesamowity więc postawiłam na lawendę. Myślicie że się ukorzeni? bo powtykałam tam tą co ścięłam u siebie.
Jeszcze pochwalę się niedzielnymi zakupami i przystępuję do odpowiedzi.

fotka trochę niewymiarowa ale nie mogę sobie poradzić z jej przycięciem, zmęczenie materiału. Ale najważniejsze co na zdjęciu a raczej na wózku

Bo zakupy były mega przyjemne. Kupiłam kolumnowego graba "Fastigiata", który będzie posadzony z jednej strony nowego cisowego żywopłotu, taka klamra wieńcząca dzieło. Będzie pasował bo blisko jest żywopłot grabowy, usytuowany pionowo do cisowego ale za maliniakiem. Muszę stworzyć mapkę

Ta część ogrodu się dopiero tworzy więc więcej mogę opowiedzieć niż pokazać.
Kupiłam też trzy trzmielinki na kiju ( tu ukłon w stronę Marzeny która takowe ma u siebie i wyglądają bajecznie) U mnie będą posadzone z fioletowymi różami, przywrotnikiem ostroklapowym a całość na tle cisów, tych z jesiennej plantacji. Cisy i róże już posadzone, trzmieliny czekają a przywrotnik przyjedzie od Igi po majowym weekendzie.
Dalej kupiłam 6 sztuk trzmieliny płożącej. Ta wypełni wyspę rododendronową gdzie rośnie róża Souvenir du dr Jamain, cała masa lilii i pięć cisów, trzy w stożki, jeden w kulkę.
No i jeszcze jakieś drobiazgi zakupione zostały typu stipa, coś tam do maliniaka i...nie pamiętam.
To tyle relacji
Tolinko, masz rację, już mi kiedyś Wanda mówiła o tych hortensjach ale jakoś wypadło mi z głowy. Dzięki za podpowiedź
Magda, oj naszarpaliśmy się faktycznie ale warto było. Ciężkie niesamowicie. Dwóch facetów musiało je targać bo jeden nie dawał rady. A przyjechały też z daleka, po drugiej stronie Warszawy i jeszcze kilkadziesiąt kilometrów dalej....Ale było warto. Trafiła się okazja i trzeba było z niej skorzystać. Teraz trzymaj kciuki żeby się przyjęły bo ja też o to drżę.
Rabata z panoramy musi chwilowo poczekać, bo nieprzewidziane zakupy zmusiły mnie do przerzucenia całych sił na drugi koniec ogrodu.
Oj Justi, mój M wszystkiemu podoła

jeździł po cisy na

dwa razy. Barbule kiedyś były w sklepie w Radzyminie, może jeszcze będę to spróbuję z nimi. A tę lespedezę masz u siebie? Ciekawa jestem tego czegoś. Nigdy nie widziałam.
Alania dziękuję. Trzymaj kciuki żeby się zadomowiły
Alexia, ależ u mnie możesz spokojnie rozprawiać o różach, to niemal pół mojego ogrodu

A swoją drogą to już nie będę się starała robić ci konkurencji w patyczkowaniu róż

Mi się nie udało. Czas uznać że królowa jest tylko jedna, i to Ty jesteś tą królową od ukorzeniania różyczek

Ja sobie dobrze radzę z hortensjami i przy tym zostanę....
G. Palace są u mnie na rekonwalescencji i jestem również ciekawa czy się zadomowią. Bardzo mi się podobają i sprawiłyby mi ogromną radość.
Profilaktykę uskuteczniam, jak najbardziej. Robiłam oprysk miedzianem, a po jakimś czasie promanal czyli olejowy. Zobaczymy jaki będzie efekt.
Pozdrawiam
Soniu, cisy były kupione bardzo okazyjnie

A chwilowo zajęłam się nową rabatą zamiast przesadzać na starej
Sabino, powojniki wielkokwiatowe u mnie sobie zupełnie nie radzą. Ale mimo to posadzony jest tam powojnik Huldine, świeżak zeszłoroczny. Będzie z różami Pauls Himalayan Musk i Long John Silver, na samym środku rabaty, taka biała, rozświetlająca plama. Tak więc się cieszę bo wpadłyśmy na ten sam pomysł. Dzięki
Justyna witaj. Było ciężko. Po pierwszych dwóch cisach mój M musiał w niedzielę odpocząć bo coś sobie naciągnął. Prace ukończył wczoraj ale to jeszcze nie wszystko niestety. W tym miejscu jest spore obniżenie, taki dół, który przy okazji wyrównujemy. Poszły tony ziemi i piasku a jeszcze potrwa zanim będzie tak jak tego chcę. Więc jeszcze kilka ton do przewiezienia...
Elwi, no chociaż raz ja mam coś ciekawego

Na żywo robią jeszcze lepsze wrażenie. Majątku absolutnie nie kosztowały, jak już pisałam, fuks i niestety przykra sytuacja koleżanek. One wszystko załatwiły, ja tylko spiłam śmietankę. Nie miały jak zabrać bo na zdjęciach wydawały się mniejsze. Potem okazało się że transakcja nie może dojść do skutku. Ja na tym skorzystałam i to cała historia.
Anym witaj, miałam w tym roku funkcjonować na zwolnionych obrotach ale życie pisze własne scenariusze

Dałam się ponieść fali...Zapraszam
Daysy, cisy idealnie się wpasowały. Miałam właśnie sadzić mniejsze żeby oddzielić maliniak mojego M od reszty ogrodu a tu taki przypadek sprawił że nie muszę czekać aż urosną moje

Żeby się tylko zaadoptowały....
Dorota, wszystko zaczęło rozkwitać nagle i na raz. Jeszcze mam floksy szydlaste i hiacynty i sasanki ale już było ciemno i nie zrobiłam zdjęć. No wszystko w jednej chwili. Tulipanek mnie rozrzewnił. Jakieś zwierzątko musiało przenieść cebulkę. I do tego żółciutki. Nie widać go bo to daleko w lesie dlatego wygląda jak widmo. Aż żal mi go ciapnąć do wazonu.
Rh się dorobisz. Ja też zaczynałam od dwóch a teraz mam niemal 20.
Ilona cisy dały mi niesamowitego powera do pracy

Różaneczniki te wczesne już startują. To Cunningham's White i Blue Tit. Reszta czeka na ciepełko. Hortensje pnące to miłość mojego M. Był w Niemczech i widział takie 10 metrowe. Po powrocie kazał sobie takie posadzić w ogrodzie
Uff, udało mi się nie stracić wpisu. Poszukam, czy mam jeszcze jakieś fotki nadające się do publikacji...