Izary- tak, nadal kwitną moje siewki. I lubią chłód.
Skrętniki teraz stoją w temperaturze +10 stopni do +17stopni. Podlewam - maksimum raz w tygodniu i to niewielką ilością wody. Około - 1 łyżka na doniczkę. No chyba, że któryś skrętnik, potrzebuje dodatkowego podlania, to jeszcze drugi raz w tygodniu nieco dolewam wody do podstawki.
Illonka- ja też bardzo lubię takie malce. Myślę, że w styczniu, zacznę rozsadzania

Następny sezon zapowiada się w kwitnienia nowych odmian u mnie.
Blueberry- jeśli Mówisz o chryzantemach, to kilka sztuk dzielnie się trzyma. Zetnę je dopiero na wiosnę
A ja bym chciała i duży mróz, i sporo śniegu. Bo, jak będzie łagodna zima, to wiosną znowu będzie klęska z ilością ślimaków, innych szkodników. No i pleśń, grzyb "lubią: wysoką wilgotność.A co przy braku słońca, może skutkować większymi stratami wśród roślin, niż gdyby była normalna zima.
Kolorowo, dopiero za kilka tygodni będzie na parapetach, jak zakwitną hippeastra.
Georginja- już napisałam pw ;)
Co do sadzonek skrętnikowych. To te, przy liściach matkach, stoją na mnożarce - okno wschodnio - południowe.
Te, co sa już oddzielone od liścia, stoją właśnie w mnożarkach, na tym, samym parapecie.
Nie dokarmiam roślin od końca października, do początku (mniej - więcej) marca.
Wyjątkiem, są rośliny kwitnące (np: hippeastra) i te, wsadzone do świeżego podłoża. One mają nawóz w podłożu.
Tulap- ja też
Krysia_w- dziękuję. Słupek skrętnika jest łatwo zobaczyć. To taki długi lejek wewnątrz kwiatka. A pręciki - z pyłkiem, są przeważnie dwa w jednym kwiatku i są pełne pyłku w kolorze kremowym lub białym. Nie wszystkie odmiany, jak i pojedyncze kwiaty (mogą się takie zdarzyć) - mają słupki i pręciki.
Ze względu na sporą pulę genową skrętników, krzyżowania, mogą powstawać różne mutacje. Chyba tu pokazywałam (lub w wątku "Skrętniki nieodmianowe - siewki, z nasion") - jak jeden z kwiatów, miał sześć płatków, zamiast pięciu. Z tego, co przeczytałam w internecie są już nawet zarejestrowane odmiany - sześciopłatkowe.
AliWas- dziękuję ;)
Tesia39- a dziękuję w imieniu h. panchoi. na razie jest etap maleńkich "nitek". Ale może zdąży na Nowy Rok...
Evluk- jak miło, że Zajrzałaś.
Skrętniki - to moja miłość. Będzie ich więcej w przyszłym roku

Ale, ze względu na brak miejsca, nieco starsze odmiany będą szukać nowych właścicieli
Zuzka 1- a jakże

Trzeba rozszerzać wirusa skrętnikowego po forum hihi...
Marysiaaa- cieszę się, że się podobają.Wiesz, dawniej, zimowałam skrętniki w mieszkaniu. Też, po zimie wyglądały biednie. To jest normalne zjawisko - na wiosnę odrobią straty w liściach ze zdwojoną siłą.
Postaw je blisko siebie, tak, żeby liśćmi się dotykały. Wtedy - łagodniej zniosą ten niedobry czas.
Skrętniki mają ogromne liście i bardzo dużo szybko tracą wodę z liści. Gdy stoją w gąszczu - łatwiej sobie radzą.
Podcinaj tylko przyschnięte części liści, resztę Zostawiaj.
Od kiedy zimuję skrętniki na działce, mam mniej strat w liściach. Może to też wpływ wiejskiego powietrza. A może w budynku jest inna cyrkulacja powietrza, niż w bloku - w mieszkaniu. Nie wiem. Wiem, że jest tam dobrze moim roślinom.
Zaczniemy zdjęciami z ogrodu...kocham wschody słońca. Bez domostw...tylko beskidzkie pagórki w tle...
Ogród "drzemie"...
A na parapetach ruch... hoje rosną, pączkują...zdjęcia robocze...
H. parviflora - dostałam ją z wymiany, chyba jej dobrze u mnie. Bo rośnie, jak szalona. Pączkuje, tylko nie chce zakwitnąć...bo wciąż ja przestawiam (ostatnie pączki, zrzuciła po przywiezieniu z działki). Zastanawiam się, czy puścić ją na zwisająco, czy wiosną dać na palik. Choć, nie powiem...bardziej mi się w zwisie podoba...
Jak wiadomo...ja uwielbiam hoye lacunosy...i te bardziej znane. I te rzadsze w kolekcjach...
To może pokażę te rzadziej spotykane...
H. lacunosa EPC 103 big leaf - jak nazwa wskazuje, ma rzeczywiście spore liście, ich długość to nawet 10cm. To dużo, jak na lacunosę. Mała sadzonka, niezagęszczana...sama się ładnie krzewi (plamki na liściach - po oprysku profilaktycznym na przędziorki):
H. lacunosa Mr Tent - ta, to dopiero jest kołkiem

Kupiona - rok temu gdzieś, miała 3 lub 4 liście. Ruszyła ze wzrostem, dopiero latem, po czym jesienią, zasuszyła wszystkie stare liście. Ale podobają mi się bardzo jej długie liście (podobne do odmiany Poonsak, ale dwa razy większe), z pięknym splash. Dorosłe liście są bardzo grube - około 0,5cm mają:
Ta znana...ale niedoceniona, wg mnie.
H. lacunosa SV 403 - miałam kilka jej sadzonek i "zabiłam" ją w foliaczku. Dzięki dobremu sercu Jednej z Forumowiczek, znowu jest w mojej kolekcji. Te , serduszkowe listeczki (podobne do krohniany, ale są węższe i dłuższe) i mają cudne dołeczki... Uwielbiam ją:
H. krohniana Diamond Ice ( to już oddzielna hoja, nie należy do lacunos)... też piękna, jak krohniana. Tylko liście ze splashem. Zaczęła się rozkrzewiać...
W tym roku dostałam kilka dischidii. Trzy odmiany ładnie u mnie rosną. Nawet za szybko, bym powiedziała
Dischidia acuminata, liście śliczne, w kształcie rombów...podłużne, gładkie i w odcieniach, mojej ulubionej zieleni (uwielbiam - kolor jasnozielony, podobny do koloru trawy wiosną...taka świeża, czysta barwa):
Dischidia hirsuta - ma maleńkie liście, pełne włosków i taki wypustek. Podobna, wg mnie, do h. curtisii, z którą się nie mogłam dogadać:
H. panchoi " z nitkami":
I jeszcze kilka migawek...
Będzie się działo...
I wspomnieniowo, coś kolorowego:
