Misiu, to niebieskie to oryginalne malowanie wokół okna, do którego zamierzam wrócić. Ale raczej dopiero jesienią, bo trzeba skuć stare farby, a pod spodem koryta, tynk wapienny i farba olejna roślinom raczej nie posłużą
Zaplanowałam sobie na dziś szeroki raport fotograficzny,a tymczasem oślepiające słońce sprawiło, że zdjęcia nie wychodzą

Zatem tylko kilka poglądowych na róże, które zaczynają po kolei rozkwitać, ale też bez szału, bo za gorąco dla nich:
Rapsody in blue:
New Dawn, której przy domu coś wyraźnie nie pasuje i dostanie eksmisję na tyły. Ta przy domu wygląda tak:
podczas gdy rosnąca w pół cieniu w ogrodzie tak:
Reine des violettes:
Mme Louis Leveque:
Róże od Ewy - sądząc po zapachu nadają się na przetwory
I cały szpaler, za rok wyrośnie ponad trawy i wtedy będzie bardziej godzien podziwu
rozkwitają też miniaturki - tę nie wiedzieć czemu wrzuciłam na rabatę żółtą...chyba sugerowałam się żółtym srodkiem kwiatu?
A ta powinna być chyba pomarańczowa?
I królowa w półrozkwicie:
Jutro postaram się wyjść do ogrodu zaraz po wschodzie słońca, to może lepsze zdjęcia wyjdą?