Witajcie.
Sabinko bardzo bym chciała by to była The Fairy.
A żurawki to naprawdę bardzo wdzięczne rośliny. Uwielbiam je!
Shida dziękuje za firletkowe relacje. Serce mówi -weź! A rozum -przecież nie masz już miejsca!
Aniu dziękuję za linka. Bardzo fajna stronka. Poszperam.
Dorciu ja już dawno się rozchorowałam... nie tylko na żurawki.
I teraz kolejna przeróbka wspominanej wcześniej reklamy gum rozpuszczalnych na "M":
"Wszyscy mają serduszkę. Mam i ja!"
W zeszłym sezonie, latem, sąsiadka działkowa dała mi mały krzaczek mówiąc: "masz, ładnie kwitnie". A ja myślę: "Co to za liście marchewki?!"

No ale grzecznie wsadziłam. I oto... ta dam!
I takie tam iglaste:
Czy na poniższym Wy też widzicie ludzika, któremu coś z brzucha wyłazi?
Skalnica:
Lilia:
Wiciokrzew Browna:
I miodunka:
I jeszcze cosik o poranku:
A teraz moja nowa rabatka:
Prezentują się kolejno od lewej: szałwia, clematis Madame Julia Correvon, Hagley Hybrid (oby!), Jackmanii (oby!) a przed nimi (ok 40-50cm przed) pręży się od wczoraj róża okrywowa -mam nadzieję The Fairy
I teraz pytanie. Czy mogę coś tam jeszcze dosadzić? Ta szałwia obok ma robić za zacieniacz nóżek Madame Julii (bo tak słońce operuje -dlatego tak z boku), tak jej starczy. Co z zacienieniem nóżek reszty powojników? Czy róża w tym sezonie rozrośnie się tak bardzo, że je przysłoni? Czy coś tam posadzić póki co, przed Hagley i Jackmanii?
A koło róży jest sens coś sadzić? Jakieś szałwie, przetaczniki lub tym podobne? Pytam , bo jest okrywowa i sama nie wiem co z tym fantem zrobić? Czy nie stłamsi towarzystwa?
Ufff... mam nadzieję że nie namotałam zbytnio...
