Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Nie wiesz gdzie rozpocząć przygodę z Naszym Forum ? Zacznij właśnie od tej sekcji !
Zablokowany
Awatar użytkownika
Olenkazz
200p
200p
Posty: 204
Od: 3 mar 2013, o 13:33
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Witam,

Z tego błędu już się wyleczyłam. Nie raz się zawiodłam na zakupach internetowych. ;:185
Piszę tylko o swoich doświadczeniach - nie chcę urazić solidnych sprzedawcöw internetowych. Tych pozdrawiam :D

Teraz staram się kupować głöwnie to co mogę zobaczyć na własne oczy i dotknąć.

Bywa, że jest drożej ale mniej rozczarowań.
Pozdrawiam
Olenka
Awatar użytkownika
Menysek
200p
200p
Posty: 419
Od: 24 paź 2007, o 11:56
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ze wschodu

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Są w necie solidni sprzedawcy roślin, ale niełatwo ich wyłowić. Korzystają na tym między innymi oszuści, którzy rzekomo oferują rzadki towar - potem rozczarowanie: albo dostajesz co innego, albo nędza.
Jest jednak kilku znanych hodowców - polecają ich korzystający i u nich naprawdę warto kupować (np. Rosarium, Ogrody Traw, Multifiori), na Allegro trzeba wybierać tylko same 5,0 i 100% pozytywów. Współpraca wtedy się udaje, a można zdobyć to czego naprawdę się szuka.
"W przedziwnym mieszkam ogrodzie, gdzie żyją kwiaty i dzieci, i gdzie po słońca zachodzie uśmiech nam z oczu świeci...
I pielęgnuję murawę, plewiąc z niej chwasty i osty, by każdy, patrząc na trawę, duszą, jak trawa, był prosty."
. L. Staff

Monika - "Przy malowniczej drodze"
Awatar użytkownika
asiaa
100p
100p
Posty: 172
Od: 19 kwie 2010, o 17:50
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Poznań

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Z tym kupowaniem nasion to jakbym słyszała opowieść o mnie, ale jak tak stoję w sklepie, a te nasiona tak się do mnie uśmiechają, to jak ich nie kupić.

Z zakupami to najbardziej irytuje mnie zakup piwonii i dalii. Nigdy nie zgadza się kolorystyka kwiatów z tym co oferowano. Co do sprzedawców na allegro to to ja akurat miałam szczęście z bylinami, raz kupowałam sporą ilość, były znakomicie zabezpieczone oraz w pełni zdrowia, no ale zawsze przed zakupem czytam negatywne i neutralne komentarze. Rosarium znam i nie mogę złego słowa powiedzieć, choć ja akurat jestem w dobrej sytuacji i rośliny osobiście odbierałam.
Asia
perla76
200p
200p
Posty: 229
Od: 18 lis 2011, o 08:21
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: lubuskie

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

1) Z braku miejsca w marcu popikowałam petunie (ok 100 ) po 3 sztuki do 1 minidoniczki,wszystko byłoby ok,gdybym w porę w na początku kwietnia przesadziła każdą roślinkę do osobnych domków-no ale czas leciał,korzenie się zrastały ze sobą zaś rośliny nie rozrastały się walcząc o pokarm w maciupkich pojemniczkach
2) Dopiero pod koniec kwietnia z trudem pooddzielałam je od siebie,zapewne niszcząc korzenie i dałam do skrzynek już na docelowe miejsce i to też stanowczo za wcześnie a pogoda jaka była to była.A one sobie wisiały w ciężkich skrzyniach i nie sposób było je codziennie tachać do domu,więc tak sobie wisiały oczywiście wcześniej zahartowane.

Efekt? Dziś mam małe,jeszcze nie kwitnące,ba nawet bez jakichkolwiek pączków mizerne rośliny.Ale jestem jeszcze dobrej myśli i mam nadzieję,że w niedługim czasie doczekam się ich kwitnienia.
Pozdrawiam Bożena
boefstrogonov
100p
100p
Posty: 110
Od: 8 maja 2014, o 08:32
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Dzień dobry. Jak wielu moich poprzedników przeczytałam cały wątek (cz.2). Sporo się dowiadując uśmiałam się po pachy. Ten wątek też powiedział mi trochę o zwyczajach panujących na forum... Teraz jestem w trakcie czytania pierwszej części wątku...

Jestem początkującym ogrodnikiem i wyrażam chęć przyłączenia się do tego fantastycznego wątku...

Na początek o błędzie "wychowawczym".

Jedyna rzecz którą teraz robię, to grupowanie wszystkich mniejszych roślin w jednym miejscu , które nazwałam rozsadnikiem, w celu sprawdzenia jak rosną i kwitną, zanim dam im stałe miejsce. Opustoszałe miejsca pielę i pozbywam się podagrycznika, który na szczęście nie opanował ogrodu, a tylko poszczególne miejsca. Kto kiedykolwiek podjął rękawicę i staczał z nim pojedynek zapewne wie, jak bardzo absorbujące to zajęcie. Nie tylko pielenie, ale kopanie i wg mojego prywatnego planu vendetty, przesiewanie ziemi na 40/50 cm w głąb (za pomocą zepsutego koszyka rowerowego) Na szczęście mam dzielnych pomocników w postaci mojego M oraz starszej córki, którzy wykonują pozostałe, niezbędne do wykonania prace. Tu pragnę nadmienić, że powierzone zadania wykonują bez zarzutu. Mam też jeszcze jednego pomocnika w postaci chłopaka mojej szesnastoletniej. Osobnik ów jest niezmiernie zaangażowany, obawiam się jednak, że nie ze względu na swą namiętność do roślin, ale miłość do mojej córki. Ma bielmo na oku i zrobi wszystko, żeby mnie zadowolić. Bo wiadomo - zadowolona teściowa to prawie cały sukces...

Nazwijmy chłopca Romeo...

Działo się to w słoneczną niedzielę. Dzieci dzielnie pieliły grządki, gdyż zarosły tałatajstwem (grządki, nie dzieci) i nie było miejsca na posianie buraczków, a ja zajęta byłam moim wrogiem numer 1... Zaabsorbowana podagrycznikiem, nie miałam czasu na tak przyziemne czynności jak wsadzanie dwóch irysów, które w ogniu walki wyciągnęłam, żeby móc się pozbyć gada. Pieliłam, pieliłam - chwast dobry do gara, podagrycznik do wora... Upał był...stwierdziłam więc, że te dwa irysy niedbale rzucone na ziemię zapewne zaraz szlag trafi... Postanowiłam więc skorzystać z pomocy...
- Romeo! - ryknęłam
- Tak proszę pani? - Romeo natychmiast zjawił się w podskokach - Potrzebuje pani pomocy?
- Ależ i owszem...Proszę, wsadź te irysy - machnęłam ręką w ich kierunku - na rozsadnik, bo ja muszę tego dziada wyrywać, a one zaraz padną.
- Oczywiście. Już idę.

Zajęta podagrycznikiem kopałam coraz głębiej. Kiedy mój łeb był już do połowy w dziurze usłyszałam głuche wołanie.

- Proszę pani, proszę pani...
- Słucham Romeo - z trudem wyprostowałam się, żeby lepiej słyszeć.
- Czy ja mam włożyć te wszystkie roślinki?

W tym momencie coś mnie tknęło...O swym podeszłym wieku zapomniałam w trybie natychmiastowym, stanęłam na równe nogi...ale już nie dobiegłam...Nie dałam rady. Wybuch śmiechu mnie zwalił z nóg. Ryczałam tak gromko, że mój M przyleciał z drugiego końca działki, bo nader rzadko mamy okazję do aż takiej wesołości.

- Co się stało? zapytał M z zaciekawianiem.

Nie byłam w stanie nic z siebie wydusić przez pięć minut. Starsza i młodsza córka też się zleciały. Też zaczęły się śmiać, choć jeszcze nie wiedziały z czego. Gębę miałam zapewne już czarną, bo brudnymi łapskami łzy ocierałam...

- No powiesz wreszcie co się stało?! -dopytywał M
- Bo on, bo on... chce posadzić ten cały gar chwastów na rozsadnik... a obawiam, ze one się tam nie zmieszczą...

Oczywiście wiem, że nieładnie jest się z kogoś śmiać, ale nie byłam w stanie... Niestety komizm sytuacji wziął górę nad wszystkimi zasadami, które wpoiła mi moja mama... Oczywiście załagodziłam, bo głupio mi było...

Wniosek? Nie machać łapami, tylko wyrażać się precyzyjnie wydając polecenia.

Potem opiszę swoje wpadki...

Pozdrawiam wszystkich!
Czytam regularnie. Piszę dużo rzadziej.
boefstrogonov
100p
100p
Posty: 110
Od: 8 maja 2014, o 08:32
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

A teraz mój rachunek sumienia.

Działkę dostaliśmy w tym roku. Co więc z M. zrobiliśmy? Oczywiście nakupiliśmy nasion i roślin, aby pouzupełniać rabaty, no i wysiać warzywa i kwiaty.

W praktyce okazało się, że zaczęliśmy myśleć zbyt późno... koniec marca to trochę późno na niektóre wysiewy do inspektów. Tym zresztą zajmował się wyłącznie mój M, bo ja nie miałam zupełnie czasu. Wiele siewek nawet nie wzeszło - użył ziemi uniwersalnej. Dopiero tu na forum przeczytałam, że należy używać specjalnej ziemi. Ta uniwersalna jest najgorsza z najgorszych - po niedługim czasie wygląda jak czarna bryła...

Rośliny, które maniakalnie kupowaliśmy zostały wstawione w ziemię, ale był to niezły maraton. Powinniśmy najpierw przygotować miejsca na zasadzenia - wypielić co najmniej 30 cm w głąb, a potem kupować zielsko.

Nasion kwiatów nie zdążyliśmy jeszcze wysiać i już widzę, że poczekają do przyszłego roku...

Reasumując: najpierw sprawdza się stan ziemi - to, że wygląda na zadbaną nie znaczy się, że taka jest. Mój tata bowiem ją przekopywał wyciągając chwasty, jednak mnóstwo korzeni pozostawało pod powierzchnią...
Dopiero gdy się to zrobi, można pomyśleć o roślinach. I raczej należy się skupić na jednym miejscu, potem na drugim itd...

Kolejny błąd - zanim nie przestudiowałam forum i zanim sama nie odkryłam jak działa wyżej wspomniany podagrycznik, pieliłam. Pieląc wysadzałam nieznane mi rośliny w jedno miejsce (rozsadnik), aby gdzieś mogły przez ten sezon porosnąć... Doszłam jednak do tego, że przesadzałam je wraz z podagrycznikiem - nie przyszło mi do głowy, żeby obejrzeć korzenie. Po prostu na łopatę kawał bryły, kopanie dziury, wsadzanie i koniec. ;:124
Czyli dziada rozniosłam. Na szczęście nie zdążył się zadomowić jeszcze - sądzę, więc w najbliższym czasie zrobię z nim tam porządek. Mój tata też zauważył sam z siebie, obserwując moje poczynania, że robił dokładnie to samo:(

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - zabawa z podagrycznikiem wiele mnie nauczyła... a przede wszystkim obserwacji tego, co jest pod spodem. Tak więc pieląc grządkę z miętą - miejsce, gdzie powstanie zielnik - już wiedziałam, że mięta powinna mieć "ogranicznik" pod ziemią i niekoniecznie super głęboki, bo korzenie są płytko. Jakaż dumna z siebie byłam, jak przeczytałam tu u Was, ze tak właśnie trzeba zrobić. Dumna, że sama do tego doszłam...

Mamy na działce sosny (leśne), które formujemy - ja myślałam, że skrzyp, to małe sosenki:) Mądra ja...:) Załamana byłam, ze nie dam rady i nam się las zrobi... Nie śmiać się, proszę...

W tym sezonie odkryłam, że mój tata na wiosnę zwapnował i nawiózł rabatkę z rododondrenami. Strasznie chorowały... Ale chyba wychodzą na prostą. Widzę pąki... a się nie zapowiadało.

Do rododendronów wysadziłam hortensję przed Zimną Zośką - nie okryłam:( Dopiero potem poczytałam głupia ja! Przemarzła... Na szczęście wsadzona była za głęboko, bo ledwo wystawała w ziemi po tym jak chorym RD dodaliśmy torfu i kory. Jeden liść więc przetrwał i dziś widzieliśmy, że zaczyna odbijać:)

Wysadziliśmy dziesięć lat temu sosny leśne na działce. Część na szczęście tata kiedyś zlikwidował (jeszcze zanim kara groziła - żeby nie było) Teraz jest ok. Są trzy. Jednak dla mnie o jedną za dużo, ponieważ obok też rosną dwie jabłonki, a ja tam chciałam drugą magnolię...:( Niestety ta sosna jej zabierze światło, nawet przycinana...:(

Do tej pory żyłam w błędzie. Myślałam, ze magnolię sadzimy i już. Że nie trzeba nawozić. Ma dziesięć lat. Kwitnie nam ładnie, ale sądzę, że byłaby dużo piękniejsza, gdybyśmy dali jej torfu i kory, oraz nawozu:) Co też uczynię po raz pierwszy w ten weekend! Niech ma. Jej też się należy...

Założyłam "skalniaczuniek" i od razu przeniosłam na niego podagrycznik ;:124 Trzeba będzie rozbierać...

Na razie tyle. C.D.N. - jeśli oczywiście nikt nie ma nic przeciwko temu:)

Pozdrawiam serdecznie!
Czytam regularnie. Piszę dużo rzadziej.
Awatar użytkownika
eleka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 1561
Od: 22 kwie 2007, o 20:15
Lokalizacja: łódzkie

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Świetnie się czyta Twoje przygody, pośmiać się można, bo przekazałaś to w taki zabawny sposób.A z cudzego nieszczęścia nie należy się śmiać - tak mnie uczyli :).Mogę tylko dodać - będzie lepiej, tu na forum ciągle się człowiek uczy i dowiaduje nowych rzeczy.
Awatar użytkownika
LaViol
500p
500p
Posty: 957
Od: 11 lip 2010, o 17:16
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Pisz, boefstrogonov, pisz, dobrze Ci to wychodzi :) Oczywiście pisanie, a nie błędy :D
Każdy początkujący je popełnia. Ja ze swoich też się tu wyspowiadałam :;230
A teraz zastanawiam się jak dużym błędem okaże się posadzenie malin i jeżyn w ogrodzie ;:306
"Żyj prosto. Konsumuj mniej. Myśl więcej...", "Być człowiekiem znaczy: każdego dnia starać się być lepszym."
Aktualny Niedoskonały, ale mój cz.2 :)
juda
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1349
Od: 1 lis 2008, o 20:06
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Podkarpacie okolice Jasła

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Posadz po bokach to będzies miec u siebie i poczęstujesz jeszcze sąsiadow ;:306 ;:306
Pozdrawiam Teresa
Miłe chwile dnia każdego czynią człeka szczęśliwym.
Awatar użytkownika
Violunia
200p
200p
Posty: 320
Od: 30 sie 2012, o 12:38
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Katowice

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Pisz Boefstrogonov, super sie czyta takie opowieści :) a swoją drogą to tylko podziwiać taką młodzież zaangażowaną w "takie tam" kwiatki-rabatki, zawsze coś zostanie z takiej nauki. Ostatnio podzieliłam się z koleżanką(w dosyć juz dojrzałym wieku jesteśmy :wink: ) sadzonkami pomidorów i jak Jej powiedziałam, ze może poprowadzić na dwa pędy a jak zapytała co to pęd a gdzie grono to myślałam, ze padnę bo myślałam, że to każdy wie a jednak ;:oj
pozdrawiam wszystkich zawirusowanych ogrodem.
Violka
boefstrogonov
100p
100p
Posty: 110
Od: 8 maja 2014, o 08:32
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

I co tu się dziwić szesnastoletniemu Romeo, że nie rozróżnia chwastów od irysów...:)

Miłego dnia ;:3
Czytam regularnie. Piszę dużo rzadziej.
DnoKwiatowe
100p
100p
Posty: 102
Od: 26 maja 2011, o 11:22
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Mysłowice

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Łoj tam , łoj tam - że szesnastolatek nie rozróżnia roślin - to mogę zrozumieć i usprawiedliwić. Ale że prawie 60-letni M. - to już dla mnie jest niedopuszczalne. Przez parę lat intensywnego tłuczenia go głowy, gdzie jest co posadzone i jak nazywa się każda odmiana róż, to efekty są nader marne. Faktem jest, że nie ułatwiam sprawy corocznie latajac z łopatą i przesadzając jak wściekła ( to, że nie rozróżnia bylin - to dawno mu darowałam). Mój tegoroczny "sukces" ogrodniczy to kompletne zaoobornikowanie róż. Wczesną wiosną dałam wieloskładnikowy mineralny, niedługo potem sypnęłam zdrowo granulowanym obornikiem, na to w maju Magiczna Siła. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania - wybarwienie kwiatów jest takie, że aż bolą zęby!! Mój ukochany Eden zamiast subtelnych pasteli jest obecnie żarówą, tak, że nie warto mu robić nawet jednego zdjęcia, tylko przeczekać, aż znormalnieje. Dalej nie czuję zapachu Grahama Thomasa ( przeczytałam, że może pomoże obornik) a sam krzew przypomina płot po weselu. Walnęło mu się powyżej 2 m w górę (dwa pędy), tak, że nie mogę normalnie ucinać przekwitłych kwiatów.Byliny okrywowe to zaczęłam normalnie pielić. Na dobitkę w tym roku w ogrodzie szaleje kret ( a może całe stado?), początkowo na rabatach wkładałam mu do nor karbid - ale bestia go wykopuje i pomiędzy kwiatami leżały sobie białe kupki. To mnie pokonało - teraz tylko od czasu do czasu udeptuję co bardziej podniesioną ziemię. Wszak, jeżeli nie możesz pokonać wroga, to należy do niego się przyłączyć -prawda? Jeszcze nie robię nor, ale obie z suką potrafimy rano siedzieć na trawniku i obserwować, jak powstaje nowy kopiec. Pozdrawiam serdecznie, Danka
boefstrogonov
100p
100p
Posty: 110
Od: 8 maja 2014, o 08:32
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Dzień dobry ponownie:)

DnoKwiatowe - a nie mogłabyś jednak kilku fotek? Tak tylko poglądowo. Np. z cyklu - róże przed (zeszły rok) i róże po (ten rok) ... :wink:

No to teraz ja i moje bieżące osiągnięcia, czyli przepis na gnojówkę...

Nie wiem, czy to błąd, czy może doskonały przepis na rasową gnojówkę o uroczym zapachu zakątka wiejskiego, który być może niektórzy pamiętają z czasów dziecięcych wakacji na wsi.

U mojej babci taki zakątek znajdował się za oborą. Jeśli ktoś chciał się tam poruszać wskazane było ubrać walonki. Przeważnie jednak nikt, poza moim wujkiem wykonującym tam swoje prace, nie wyrażał chęci spacerów po jakże urokliwej kupie gnoju. Ja tym bardziej, bo rodzice, żeby chyba mieć święty spokój, wmówili mnie, że gnojówka może mnie wciągnąć jak bagno...a może faktycznie?

Ad rem.

Miesiąc z okładem temu dokonałam rewolucji kompostowej i wprowadziłam zasadę segregacji przed wrzuceniem towaru na pryzmę. Zielone części lądowały w wanience metalowej, kuchenne odpady w specjalnie przeznaczonym koszu. Raz w tygodniu pryzma była powiększana przez uzbierane odpady.

Jednakże prace przy odchwaszczaniu ogrodu przerosły nasze oczekiwania i nie nadążaliśmy z zagospodarowywaniem części zielonej (pomimo, ze część była sukcesywnie palona, a część wywożona do lasu).

W ogniu prac wanienka więc zniknęła pod kupą zielska i pomimo sukcesywnego powiększania pryzmy właściwej, minął miesiąc, zanim moje oczy ujrzały jej zarys.

Wczoraj, zadowolona z faktu, że udało mi się uzbierać kolejną ilość odpadów kuchennych do powiększenia pryzmy, zaczęłam porządki w kompostowniku - zamierzałam bowiem wreszcie całkiem opróżnić wanienkę.

Pieczołowicie ułożyłam warstwę odpadów na pryzmie, wykonałam pozostałe niezbędne czynności i z zapałem zabrałam się za zielone w wanience. Jedna garść, druga garść, trzecia...i moja ręka zanurzyła się w mazi a moje nozdrza poczuły znajomą skądś woń...poczułam się jak u babci za oborą - pewnie w przeciwieństwie do mojego sąsiada...

I niech nikt nie próbuje mi wmówić, że w życiu nie sprawdza się powiedzenie, że każde doświadczenie się kiedyś do czegoś przyda. Gdyby nie wakacje na wsi, zapewne męczyłabym się z tą gnojówką i wyciągała łapskami, bądź próbowałabym ją podejść łopatą. A ja nie! Przypomniało mi się, ze na wsi robili to widłami, tak więc udałam się w poszukiwaniu tych ostatnich i zabrałam do pracy, rozmarzona wciągając zapachy dzieciństwa... :D

Do zobaczenia :D

boef
Czytam regularnie. Piszę dużo rzadziej.
Awatar użytkownika
avariel
50p
50p
Posty: 56
Od: 20 maja 2011, o 22:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: dolnośląskie
Kontakt:

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Boef, Twój skalniaczuniek mnie powalił... :D

wygooglowałam sobie ten podagrycznik i na całe szczęście, nie mam, za to miętę mam i do tego powój - nie do pozbycia się to cholerstwo.

pozdrawiam!
kryzysowa
---
Posty: 457
Od: 9 kwie 2014, o 08:21
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Witam serdecznie :wit
Genialny pomysł na wątek, uśmiałam się do łez, chociaż jak mówi stare przysłowie, "nie śmiej się dziadku z cudzego wypadku", szczególnie biorąc pod uwagę, że jako ogrodniczy żółtodziób, sama popełniłam mnóstwo błędów ;:131
Najbardziej spektakularnym "sukcesem", było użycie glebogryzarki spalinowej w walce z perzem ;:222
Mój ogród w początkowej fazie był nieuprawianą od nastu lat łąką, ponieważ nie chcieliśmy używać chemii, kawałek po kawałku przykrywaliśmy darń czarną folią, czekaliśmy aż chwaściory zgniją, a wtedy szpadel w dłoń, przekopywaliśmy ziemię i bruzda po bruździe czyściliśmy z wszelkich nieproszonych gości w postaci korzonków, kłączy, itd. Mozolna to była praca, ale skuteczna.
Dnia pewnego wpadłam na fantastyczny pomysł, żeby wykorzystać nowy nabytek brata-sąsiada,
/w/w glebogryzarkę/, wówczas jeszcze nie mając pojęcia, iż zmierzam ku własnej zgubie ;:223
Nie dość, że w/w ustrojstwo omal nie powyrywało mi rąk ze stawów skacząc po darni jak poparzone, nim "wgryzło się" w ziemie, to kłącza rozdrobniło na miliardy kawałków, efektem czego płacząc ze złości siedziałam niczym Kopciuszek i wybierałam centymetrowe kawałeczki perzu, przekonana, że robię to bardzo dokładnie. Jak się po pewnym czasie okazało, nic podobnego, moja uprawiona grządka dość szybko zaczęła przypominać "perzowy trawnik" ;:145 Udało mi się ten kawałek ziemi doprowadzić do stanu używalności, ale trwało to dużo dłużej, niż "ręczne robótki" przy pomocy szpadla i własnych dłoni.
Jako że nauka nie idzie w las, teraz już wiem, że glebogryzarka służy do spulchniania uprawionej ziemi, a nie walki z darniną, o! ;:124
Zablokowany

Wróć do „Supersekcja HOT. Wybrane, najciekawsze tematy Forum - START -”