Witajcie kochani
Na szczęście woda opadła i pozostały tylko niewielkie kałuże. Nie jest tak strasznie jak się wydawało. Szkód też niewiele.Mam nadzieję, że nie zaszkodzi za bardzo to cebulowym i pustynnikom, które niedawno sadziłam, a reszta poradzi sobie. Zamulony trawnik jak wyschnie, to się go kosiarką odkurzy

Kora też osiadła na mieliźnie i już wylądowała na swoim miejscu. Za to bardzo nieciekawie wyglądają kwiaty umęczone nawałnicą. Jak tylko przestanie padac, to czeka mnie masa wycinania i podwiązywania kwiatuchów. Ciekawe, czy woda uwolniła mnie choc od jednego futrzastego szkodnika
Lancetko wyjście jest, tylko złości mnie postawa sąsiadów

W sumie staramy się życ w jako takiej komitywie, za to oni odkąd pamiętam podkładają nam świnię. Często wiosną zbieram kamienie z trawy, bo sąsiad po orce sobie spacerował i kamloty za płot wyciepnął.
Wybetonowane duże podwórko spływ wody ma oczywiście w moją stronę, ale na szczęście zaradziliśmy temu i jak zaczyna lac, to sąsiad pompę wyciąga. Teraz z tyłu garażu zrobił psikusa, a do tego jeszcze odkryliśmy jego wąż od pompy za moimi krzaczorami. Pompuje tam wodę jak mu zalewa kanał w garażu, a wiadomo co się może znajdowac w kanale u mechanika samochodowego.
Krzysztofie i to Twoje trzymanie kciuków chyba pomogło, bo większych strat nie ma . Trochę bałaganu to nie problem, ale teraz to mam bagienko zdecydowanie większe od Twojego
Kasiu wcale nie pięknie, bo ostatnimi czasy podupadłam trochę na zdrowiu i nie mam już tyle siły co dawniej

Ogród jest moim lekiem na wszelkie zło , więc staram się jak mogę dbac o ten mój lek, choc nie zawsze mi się to udaje
Dzięki wszystkim Wam za troskę
