Tess, widzę, że podobnie reagujemy na hortensje.

Jak tu ich nie kochać jak one takie piękne i niekłopotliwe w uprawie .... :P
Grażynko, hortensje to nie róże, które wyglądają pięknie na zdjęciach, a posadzone do ogrodu nie rzadko kapryszą i daleko im do wyglądu ze zdjęcia.
Edytko, Grażynka dobrze odpowiedziała. Rozłazi się toto strasznie szybko, rozłogami podobnymi do perzu, tyle tylko, ze są one o wiele grubsze i mocniejsze. Ciężko go ujarzmić. Potrafi nawet z pojemników wyłazić. Ja, aby utrzymać małą kępę, co roku wywalam taczkę kłączy. Zastanawiam się nad przeniesieniem go gdzieś daleko, daleko. Aby go całkowicie zlikwidować, trzeba będzie pryskać.
Andrzeju, dobrze, że rozumiesz. Decyzję podjęła Magda, bo ona ten wątek zakładała, ale ja w pełni ją popieram.
Grażynko, Aniołek, trochę ucierpiał, ale jakoś go podwiązałam na kratce i rośnie dalej. Zaczyna kwitnienie, ale fotkę wstawię jak pokaże mi się w pełnej krasie.
Jestem z niego bardzo zadowolona. Jest koloru jaki bardzo lubię, nie choruje (odpukać), obficie i długo kwitnie.
Moja V też im dłużej kwitnie tym nabiera pożądanego kolorku. Tylko tak na początku straszyła różem
